Skocz do zawartości
Nerwica.com

unintended

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez unintended

  1. noxxxman rozumiem co czujesz...pewnie jak wielu z nas ktorzy tu czesto/czasem zagladamy zeby znalezc odrobine zrozumienia. powiem Ci jednak ze Cie podziwiam- mimo nerwicy lekowej i stanow depresyjnych doskonale sobie radzisz- skonczyles 2 kierunki, pracujesz i DAJESZ SOBIE RADE! Naprawde uwazam ze masz zadnego powodu do wstydu!!! Ja sama mam zaburzenia depresyjne i lękowe, dostalam leki ktore zaczna dzialac za jakis czas i juz jęcze , panikuje ze musze rzucic studia w cholere- te koje czarne scenariusze mnie dobijaja! ale dzieki takim osobom jak Ty widze ze da se przez to przejsc. nie chce zawalac roku. chce wytrzymac. choc wiem ze bedzie ciezko.A za Ciebie trzymam kciuki. wierze ze bedzie dobrze. A z dziewczyna porozmawiaj tak szczerze. jesli nie zrozumie to znaczy zaslugujesz na kogos lepszego pozdrawiam
  2. ok...teraz ja sobie pojęcze...hm ciezkie to wszystko. bylam u lekarza - aminiam leki z citalu na seronil- ktory juz kiedys mi pomogl...boje sie piekielnie. dostalam cos na uspokojenie i zamiast sie cieszyc to sie boje- czego? uzaleznienia- po paru tabletkach- i otępienia.cholera ufam mojej lekarce , jest swietna ale moj neurotyczny mozg podsuwa mi czarne scenariusze fuck.pomocy! na dodatek studiuje i nie moge isc na terapie. w zeszlym roku bylo to samo- deprecha dopada mnie na przedwiosniu i poradzilam sobie. po dluzszym i ciezszym czasie seronil zadzialal . ale tym razem mozg mowi- nie dasz sobie rady!!!! jak go przekonac i uciszyc?
  3. unintended

    witam ponownie

    witam forumowiczow po raz drugi... od moich ostatnich wpisow minal roczek...i wiecie co - chwilami bylo swietnie. zaden z moich czarnych scenariuszy sie nie sprawdzial- zaliczylam pierwszy rok na studiach(niewiele braklo mi do stypendium naukowego!), w wakacje pracowalam w kawiarni- kontakty z obcymi ludzmi, odpowiedzialnosc, ciezka praca(poradzilam sobie), w nowym roku akademickim, zaczelam prace jako opiekunka do dzieci, tez niexle mi szlo...potem nastapil nawrot...nie wiem czym spowodowoany...moze odstawieniem lekow, moze tym ze na terapii rozdrapalam stare rany i lęki sie odezwaly. nie wiem. znow wracam do lekarstw, kontynuuje terapie. Najgorsze ze znow widze wszystko na czarno.Ale przypomnialam sobie o tym forum, przeczytalam stare wpisy i w mojej glowie zrodzily sie te slowa: "to juz bylo"! to nic nowego, znasz te lęki, te uczucia, doly i pragnienie smierci...z tym da sie zyc , to da sie pokonac.pokonalam to juz raz! ze bedzie ciezko wiem- ale nikt nie obiecywal ze bedzie latwo.pozdrawiam walczacych i tych ktorzy sie poddali.Tym drugim chce powiedziec ze godzine temu myslalam tak jak Wy, teraz jest inaczej i mimo iz nie wiem co bedzie za nastepna godzine to ta jest dla mnie cenna!
  4. witam sadze ze potrzebujesz bratniej duszy i to koniecznie, ale niekonicznie"depresyjnej".Ja sama mam za sobą bardzo ciężkie epizodziki i wiem ze "trakcie" depresji widzi sie swiat zupelnie znieksztalcony, zreszta co ja sie bede wymadrzac, wszyscy tutaj wiemy co sie wtedy dzieje. Ja nie powiem ze jestem super zdrowa na 100 procent, bo jeszcze na to za wczesnie ale widze proges i to potezny i sądze ze gdyby nie pomoc innych, takze tych ktorzy sa zdrowi albo chociaz w lepszej kondycji psychicznej to byloby nieciekawie. dlatego zachecam jesli macie dola to piszcie, kiedy ja potrzebowalam pomocy to ją dostalam i wiem jak jest wazna, dlatego moze chociaz tak sie sprobuje sie odwdzieczyc:) Nie moge obiecac ze Wam pomoge w kazdej sprawie bo ja jestem jeszcze glupiutka i niedojrzala ale na dobre slowo i szczerosc mozna liczyc:) trzeba dalej przekazywac dobro, ktore sie otrzymalo pozdrawiam
  5. unintended

    kolejny nerwus ;)

    witamy:-) zdecydowals sie na wizyte u psychiatry- pierwszy i najtrudniejszy krok juz zrobiles... teraz nie zbaczaj z obranej drogi a na pewno bedzie dobrze choc ciezko i czasem bedzisz chcial rzucic to wszystko w cholere ale nie poddawaj sie. jak bedzi Ci ciezko to forum pomoze wiem z autopsji ;-) trzymam kciuki
  6. Kristi jak chcesz mozesz sie mi wygadac, oferuje wysluchanie, dobre slowo i pomoc w miare mozliwosci, pozdrawiam
  7. unintended

    witam

    a ja czekam i czekam i sil mi zaczyna brakowac:-( poddac sie teraz- niemądre...zyce taj jak teraz- nieprzyjemne tylko kto obiecywal ze bedzie inaczej...
  8. Iwonusia trzymaj sie:-) przetrwasz to, ja tez mialam ostatnio fale rozpaczyi bylam bliska ostatecznego rozwiazania a teraz wiem ze te mysli mozna pokonac. pozdrawiam cieplutko.
  9. unintended

    witam

    GRACJA dzieki za otuche...bo wola walki bywa a czasem jej brak dlatego otucha jest tak wazna. zakfalifikowalam sie na terapie grupowa, przynajmniej tak mi powiedziano, teraz niestety czekanie... chyba w ostatecznosci wybiore sie prywatnie do psychologa...nie bede jesc ale coz nie mozna miec wszystkiego:-/ pozdrawiam Was kochani...byelby utrzymac wole walki
  10. unintended

    witam

    no bylam dzis na rozmowie, podobno mnie zakfalifikowali tylko trzeba czekac... niestety kilka tygodni... przeraza mnie to ale mam nadzieje ze wytrwam. lekarz poradzil mi w miedzyczasie szukac jakiegos psychologa bylam na slaskiej ale tragedia, rozmowa z pania w rejestrscji - katastrofa. na szczescie moge do konca tygodnia zostac u kolezanki i nie bede musiala siedziec w pustym, zimnym i ponurym lokum... hmm byleby tylko wytrzymac...byleby tylko znalezc w krakowie psychologa!!!macie jakies namiary?byle na kase chorych...bo prywatnie mnie nie stac...:-(
  11. wiemy ze jestesmy kochani:-)pocieszamy sie nawzajem i dlatego wszystko przetrwamy...nawet atak paniki, lęku lub bolu glowy
  12. Tygryska doskonale Cie rozumiem. tez nie moge spac nie moge jesc nie moge myslec i skupiac sie na niczym innym poza sama soba, ale przetrwasz to razem przetrwamy. trzymam kciuki. zamknij oczy i przypomnij sobie cos bardzo milego. bedzie dobrze:-)
  13. unintended

    witam

    Ewka Ewka ja tez nie chcialam isc do psychiatry bo balam sie skutkow ubocznych, powiedzialam jej o tym o ona dala mi najmnijsza dawke zeby nic mi sie nie dzialo, ale sie tak nakrecilam ze byc moze sama to wszystko wywolalam. co do zycia to raz jest lepej raz gorzej. ja tez jestem sama co jest dosc przykre ale wierze ze kiedys ktos pokocha mnie taka jaka jestem. jesli bym w to nie wierzyla to pewnie poszlabym raz na zawsze ze soba skonczyc. teraz jade do krakowa, na uczelnie. swieta minely mi pod znakiem totalnego zalamania nerwowego i dwoch nie przespanych nocy. mam wizyte u psychiatry na jutro na lenartowicza. prosze trzymajcie kciuki zebym pokonala lęk siedzac z pustym mieszkaniu i zeby mnie szybciutko na terapie wzieli:-)
  14. ashley dziękuje. bardzo bardzo Ci dziękuje, nie potrafie wyrazic slowami jak bardzo mnie podnioslas na duchu. jeszcz przed chcwila mialam ochote blagac Boga o smierc, teraz chce prosić Go o życie. dziekuje ze napisalas ze moge z Toba pogadac, swiadomosc takiego wsparcia jest niesamowita, bo ja nie jestem obiektywna wobec moich problemow, moi rodzice i znajomintez nie bo mnie nie rozumieja, ale skoro Ty wiesz co czuje i radzisz sobie ze swoimi problemami to wierze ze Twoje rady beda dla mnie dobre bo z boku to wszystko inaczej wyglada. jesli nie masz nic przeciwko to napisze jeszcze do Ciebie, ja sama takze chetnie sluze pomoca kazdemu bo wiem jakie to jest wazne.
  15. hmm... czas i na mnie ez musze sie dzis wyzalic. tylko nie wiem od czego zaczac... boje sie ze sobie z tym cholerstwem nie poradze. mam studia na ktore ciezko sie bylo dostac choc teraz wcale nie sa szczegolnie wymagajace ale nie chce ich stracic zwlaszcza przez te chorobe. jak wy sobie kochani radzicie ze studiami, z praca? ja chce isc na terapie ale przeciez mam uczelnie a do wakacji nie wiem czy wytrzymam , musze we wtorek wrocic do krakowa do mojego pustego, strasznego mieszkania. chcialabym isc do psychologa... z jednej strony cuje sile i nadzieje a z drugiej boje sie bo... no wlasnie nie wiem czy zniose kolejna porazke. tylko dlaczego ja od razu zakladam ze to bedzie porazka?nie mam z kim pogadac, znajomi na uczelni sa bardzo mili ale nie sa w stanie mi pomoc. czasem chcialabym byc z ludzmi bo boje sie samotnosci a czasem nie moge zniesc ludzi. blagam niech ktos napisze ze sobie poradze
  16. dlaczego nie potrafie z soba skonczyc? nie umiem tego zrobic. nie mam sil do samotnej walki... nie ma sil by zyc...nie mam,poddaje sie przepraszam ze zaczelam nowy temat nie wiedzialam gdzie sie wyzalic
  17. unintended

    Hello wszystkim...

    witaj elisabeth... masz racje "to" nie zabija...i tego sie trzeba trzymac. warto walczyc dopuki walczysz jestes zwycięzcą!
  18. unintended

    witam

    EwkaEwka chetnie pogadalbym z Toba wiecej bo Twoja historyjka troche mi moja przypomina. Meczy mnie tylko jedna sprawa, bo kiedys seronil mi pomogl... nie pamietam czy miala efekty uboczne takie jak teraz raczej nie, przeciez bym chyba pamietala. Teraz niestety czuje sie okropnie, i nie wiem czy to kwestia efektow seonilu czy tez objawy mojej nerwicy... nie wiem co robic...a czuje sie okropnie- zawroty glowy, otepienie, brak koncentracji... do psychiarty mam sie zglosic gdzies tak za 2 miesiace, dawke seronilu mam najmniejsza- specjalnie taka dostalam bo od poczatku balam sie efektow ubocznych , wiec moze to kwestia mojego nastawienia, skupienia sie na sobie...mam ochote przeklinac , nie wiem juz co z soba zrobic czy jest tutaj ktos kto moglby mi pomoc...
  19. witam, mam pytanko takze o lenartowicza czy tam trzeba sie umowic na wizyte czy p prostu przyjsc wypelnic druczki, testy itp? ze mna jest problem bo studiuje w krak ale mieszkam gdzie indziej, moj psychiatra tez i widuje go bardzo zadko wiec chcialabym sprobowac gdzie indziej , najlepiej w krak nie wiem juz co robic...
  20. unintended

    witam

    oni wiedza ze jestem znow chora.Choc mysleli ze po zeszlorocznej terapi, lekach jestem juz definitywnie "naprawiona" dlatego teraz nie moga zrozumiec co sie dzieje. w koncu w ich mniemaniu nie wydarzylo sie w moim zyciu nic co mogloby znow mnie "zepsuc". jest mi z tym zle ale nie chce zaczynac ozmowy bo sie rozplacze, potem padaja slowa: "nie mysl o tym", "za bardzo sie skupiasz na sobie""wsluchujesz sie w siebie niepotrzebnie", "wez sie w garsc" itp i itd. Ja nie mam do nich o to zalu, co wiecej zgadzam sie z nimi ze skupiam sie na sobie, z tym ze na tym m.in moja choroba polega i gdybym potrafila odwrocic uwage od objawow bylabym najszczesliwsza na swiecie ...
  21. unintended

    witam

    witam wszystkich raz jeszcze i dziękuję za cieple przyjęcie:-) ... jesli chodzi o rodziców to nie chce ich martwic, wiele juz z mojego powodu sie martwili...poza tym dla nich antydepresanty to "samo zlo" ktore powinnam odstawic a ja sama juz nie wiem co robic. wiem wiem optymizm przede wszystkim tylko co to takiego jest...
  22. unintended

    witam

    dzieki za wsparcie ale dzis kolejny kryzys.mam wrazenie ze zaraz zwariuje...zawroty glowy , smutek, brak nadziei i jeszcze moja babcie zabrali dzis do szpitala. Nie mam juz sil... kompletnie nie mam juz sil i nie ma pojecia jak sobie z tym radzic najgorsze jest to ze nie mam z kim pogadac bo nie chce martwic moich rodzicow... oj cieszy mnie tylko ze tutaj na tym forum moge cos skrobnac i wyrzucic z siebie bol i koszmarny lęk... najgorsze jest to ze ja nawet nie mam odwagi skonczyc z tym wszystkim...
  23. unintended

    witam

    Witam wszystkich jestem tutaj nowa... choc nie powiem zeby nerwica i depresja byly dla mnie nowoscia. Rok temu "wyszlam" z tego i nagle kiedy wszystko zaczelo sie ukladac wszystko wrocilo... mam nawet wrazenie ze ze zdwojona sila...a najgorsze jest w tym wszystkim to ze skoro raz juz to przezylam, skoro wiem czego sie spodziewac to teoretycznie powinnam temu zapobiec. A tak znow doproawdziłam sie do tego stanu... seronil come back i okropnie sie czuje choc wtedy pomogl tez po okolo 4 tygodniach, na razie pierwszy tydzien i moj stan sie pogorszyl...poczekam jeszcze a jak mi to nie pomoze to...no wlasnie co?
×