Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magda88

Użytkownik
  • Postów

    79
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Magda88

  1. Ja piszę sama dla siebie-kiedy mnie dorwie,biorę zeszyt i piszę o swoich lękach,odczuciach... Pomaga:) Później,kiedy to czytam płakać mi się chce. Oczywiście,że pozytywne myślenie jest najważniejsze, udaje się to,gdy masz wokół siebie osoby,które Cię w tym podtrzymują. Jeśli jesteś sama-jest ciężko. Życzę powodzenia na sesji kaka,będzie dobrze:)
  2. Teraz? Nie. Odstawiłam wszystkie leki po ms.stosowania-bo wyglądałam jak chodząca śmierć. Poza tym przez 3ms.miałam całkowity spokój. Uwierz,że ja też czasem myślę,że lepiej byłoby umrzeć, pytam samą siebie, jak długo to wytrzymam. Myślałam,że moje ataki są silne, dopóki moja chrzestna nie opowiedziała mi o swoich... Wiesz,mnie dużo pomagają ludzie tutaj. Nawet moja siostra wczoraj po przeczytaniu kilku postów stwierdziła,że trochę lepiej Jej się zrobiło. Skąd taka pulsacja? Nie wiem,może no taki tik nerwowy. Przy udarze ciśnienie musi być bardzo wysokie. Nie grzeb w google,ja siętym tylko pogrążałam. Wszystkie objawy mi pasowały. Moja siostra wynalazła sobie nawet glistę ludzką bo kasłała. Leki wykupiła jeszcze przed odebraniem wyników:) Po odebraniu kaszel minął:) Rób coś,co sprawia Ci przyjemność. Odpocznij,może Twój organizm tego właśnie potrzebuje?I nie poddawaj się!!!:)
  3. Nie... Właściwie to one polegały na tym,że ja mówiłam, a panie kiwały głowami czasem o coś pytając. Ja nie potrafię sama mówić,musi ktoś mnie ciągnąć za język.
  4. Wiesz kaka1, zaliczyłam już 2 specjalistów i po każdym kręciłam nosem. Chyba po prostu myślałam,że pójdę i wyjdę zdrowa. A przede mną naprawdę dużo pracy. Ehhh, teraz widzę,jak przez tą chorobę moje życie się zmieniło...:/
  5. Najbliższą mam 60 km od domu. Jest na fundusz,ale trzeba czekać... Ale chyba zacznę od terapii indywidualnej na NFZ u psycholog, u której raz byłam. Nie byłam zbyt zadowolona, ale lepiej to niż nic...
  6. To nie wylew,nie udar:) Ja też tak czasem mam,ostatnio po incydencie z sercem drgały mi strasznie mięśnie klatki piersiowej. Miałam wrażenie, jak gdyby to serce tak uderzało. Nie martw się, przeróżniaste rzeczy się z nami dzieją. Nic Ci nie będzie,tylko się uspokój. I nie mów,że nie dasz rady, bo to my musimy mieć kontrolę nad naszą chorobą,nie ona nam nami. 3m się:)
  7. Adżi_1989,a czy masz bóle w odcinku szyjnym? Drętwieją Ci ręce? Odczuwasz dyskomfort,kiedy odchylasz głowę do tyłu? Pytam,bo ja również muszę się wybrać na prześwietlenie:/
  8. Właśnie też tak mam, kiedy mnie dopada,sama myśl o papierosach przyprawia mnie o mdłości. Kiedy mija, znowu smakują:/ Rina-byłam u psychoterapeuty,skierowała mnie na terapię DDA, gdzie trzeba czekać ok. 2 ms. Do niej niestety mam ponad 60km, doliczając wizytę-80zł jest ciężko...
  9. Robiłam, wszystko wyszło ok. 8 ms.to już mały staż jest:) Przyzwyczaiłam się do niej na tyle, aby z każdą dolegliwością nie gnać do szpitala. I dodaję otuchy mojej siostrze, która jest chyba w gorszym stanie niż ja...
  10. Wiem Rina,że to dziadostwo potrafi wszystko człowiekowi wmówić. Może gdybym sama zaczęła nad sobą pracować, byłoby lepiej... Usunęłam z domu wszystkie papierosy, teraz cel-nie palić:)
  11. Też tak myślałam. Jej, tylko patrząc na moją rodzinę, to mogę się wszystkiego spodziewać- dziadek zmarł na raka płuc, jeden wujek ma schizofrenię, drugi NL, babcia kłopoty z sercem.
  12. Ja mam tak samo Rina. Zastanawiam się oczywiście, czy to nie arytmia, no bo przecież tak się tłucze... U mnie w rodzinie są predyspozycje do chorób krążenia, więc mnie też może to spotkać;(
  13. Thazek-pobiję Cię:) Mama-alkoholizm( nie codziennie, ale prawie każdy weekend), tata-toż samo, siostra- NL, wujek ze strony ojca- NL, ja-NL. Kolorowe życie-prawda?:)
  14. To nie jest tak, że wiem, od czego on jest. Znam podłoże swojej choroby, a jest ona kurczę zakorzeniona głęboko w dzieciństwie. Jestem DDA...
  15. ja też wiem Thazek-i chyba mi to humoru nie poprawiło;)
  16. Raczej od palenia ciśnienie się podnosi, ja mam po każdym papierosie dosłowny szał serca... Wiesz, ja mam wrażenie,że moje ataki trwają cały czas, non stop w głowie siedzi mi ta obawa o życie, wystarczy tylko więcej myśleć i panika jest. Ja nie robiła żadnych badań-panicznie się tego boję, ale też raz wylądowałam w szpitalu z tętnem 133-dali mi zastrzyk z relanium i kazali brać leki. Nie biorę. Ew.kiedy serce zacznie szaleć wezmę propranolol i się uspokaja. Pytasz, co robię, kiedy mam te objawy. Staram się odwrócić uwagę. Często dzwonię do siostry, która też z tym dziadostwem walczy i jakoś się wzajemnie wspieramy. Poza tym jestem z tym sama... Moi rodzice nie rozumieją-wódka ważniejsza, dziecko samo już w to wpada, kiedy widzi ciągle roztrzęsioną matkę. Chłopak dowala w kłótni- ,,Z Tobą porażka jest", ,,Pierdolnij się w łeb". I jak tu wyzdrowieć?...
  17. Ja mam ataki przynajmniej raz na tydz. Panika straszna!!! Zatyka mnie całkowicie, oddech łapię jak ryba wyrzucona z wody. Serce wali jak oszalałe. Ogólnie ostatnio zauważyłam,że mały wysiłek i moje serce strasznie przyspiesza. Wy też tak macie? I mam takie pytanie małe-czy Wy znacie podłoże swojej choroby? Oczywiście nie proszę o ujawniane osobistych spraw, ale tak tylko uświadomcie mnie, czy to może brać się,, znikąd"? Ja wiem, co spowodowało moją, dlaczego ta lawina ruszyła, ale jak dotąd nie potrafię nic zmienić...;( Pozdrawiam wszystkich.
  18. U mnie najczęściej występuje atak serca, wylew, zawał. No i jeszcze wszelkiego rodzaju raki dochodzą. Najczęstszy to rak płuc-z tego względu,że palę. Rak piersi-kiedy mam PMS, rak szyjki macicy, rak kręgosłupa, mózgu. Ojjjj, chyba długo nie pożyję Głupie pytanie mam, ale powiedzcie, czy ktoś z Was po rzuceniu palenia zauważył zmniejszenie objawów? Ja ostatnio odstawiłam na parę dni i po pierwszym dniu już byłam ,,zdrowa". A teraz znów kopcę to cholerstwo...:/
  19. Chocovanilla, mam podobnie z tym poczuciem odrealnienia, strachem przed życiem... Powiedzcie proszę, czy alkohol( w małych porcjach) ma wpływ na ataki? Wypiłam wczoraj 3 kieliszki wódki, dzisiaj rano obudziłam się z okropnym bólem glowy( nie takim kacowym, bardziej ciśnieniowym) a tętno 122.. Serce chciało wyskoczyć mi z piersi pomimo tego, iz żadnego stresu nie czułam. Po zażyciu Propranolol uspokoiło się, ból głowy wracał falami.Teraz jest różnie-czasem serce nagle łomotnie w piersi, to znów bije spokojnie swoim rytmem. Paraliżuje mnie lęk przed zawałem, wylewem czy arytmią. Cały dzisiejszy dzień przeleżałam w łóżku płacząc i dotykając pulsu. Czy ktoś z Was ma podobne objawy? Sądzicie,że jest to zagrożenie dla życia? Czy może rzeczywiście stanąć serce? Tak się tego boję...;(
  20. Byłam wczoraj u psychoterapeuty. Czułam się jak głupek dosłownie... Mówiłam, milczałam, mówiłam,miłczałam. Oczekiwałam chyba jakiejś gotowej recepty,chciałam,żeby kobietka powiedziała,co robię źle i jak mam robić,żeby było dobrze. Powiedziała głośno to,przed czym ja cały czas uciekam-jestem DDA.:/ I potrzebuję dłuższego leczenia,nie jednej sesji... Zdecydowałam się na nie,bo życie mnie pogrąża.Nie odnajduję się w roli matki i partnerki. Wszystko nieszczę;( mam nadzieję,że to będzie miało jakiś sens...
  21. Ja też mam jutro pierwszą wizytę u psychiatry:/ Już nie daję rady...Dobrze jest tydz.,dwa,a jak dorwie mam ochotę umrzeć. Ręka cały czas spoczywa na sercu czy aby przypadkiem nie bije za mocno lub słabo... Boję się,cholerka, realnie boję się śmierci. Wstaję w nocy żeby zobaczyć,czy moje dziecko lub moi rodzice oddychają. Jadąc samochodem mam wizje najgorszych wypadków. Powiedzcie,kiedy to się uspokoi?
  22. Dasz radę. Każdy z nas daje... Ja przeraziłam się wczoraj, kiedy mój 5letni syn zaczął panicznie płakać twierdząc,iż boi się,że ja zachoruję i umrę;(
  23. Kasiotla,ja mam to samo.Obojętnie co mnie zaboli-od razu rak. Przerzuty miałam już wszędzie. I kiedy pomyślę,że musiałabym zostawić mojego synka z moimi rodzicami,jeszcze bardziej się przygnębiam. Zaczęłam teraz brać regularnie magnez- atak miałam ostatnio ponad tydz.temu,trwał 2 dni:/ A teraz jeszcze doszły schizy opętania. Boję się,że opęta mnie szatan. Tego tu jeszcze nie grali,prawda?:/
  24. Prawdę mówiąc ja nie sprostałam zadaniu. Jak świnia zostawiłam mojego chłopaka po śmierci Jego Taty... Nie ma chyba gotowej recepty,jak radzić sobie w takich sytuacjach. Każdy inaczej przeżywa swój ból... Ja jestem typem płaczka. Płacz pomaga mi się oczyścić. Napewno nie jest dobra stagnacja, stan zawieszenia,nic nierobienie. Pomagaj sobie tym,co sprawia Ci przyjemność. Każdy ból staje się kiedyś coraz lżejszy... Pozdrawiam
  25. Kaka1-współczuję z całego serca. Nikt bliski mi nie zmarł, ale potrafię wyobrazić sobie Twój ból... Trzymaj się cieplutko.
×