
clony
Użytkownik-
Postów
41 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez clony
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Też mam poważny kryzys. Płytki sen, rzucam się po tapczanie całą noc, rano budzi mnie lęk i nadchodzi totalna, niespotykana derealizacja Wczoraj kilka razy zgubiłem się w znanym mi lesie, w swoim mieście zabładziłem autem.Jestem naprawdę dobrym kierowcą,ścigałem się nawet trochę, a teraz zaczynam bać się jeździć. Las ze swoimi jesiennymi kolorami falował jak po wypiciu butelki wódki. Ziemia faluje, wybrzusza się, nie jest ostoją. Kolory rażą intensywnocią.Dźwięki przeszkadzają. Nie mam poczucia czasu. Najchętniej wypiłbym wódke i poszedł spać pijackim snem , aby nie mieć tak silnego poczucia "zwariowania" Dobrze , że w moim mieście jest ośrodek leczenia uzależnień m.in od leków. Mają popołudniowy oddzial dzienny. Jutro tam idę , bo czuję że sam nie dam rady. Nie. Nie wroce do poprzedniej dawki. Znam siebie. Ale boję się , że bez pomocy popełnię samobójstwo. Albo zejdę z benzo do zera albo się zabiję.Nie wrócę do stałej i tak nic nie dającej dawki. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Na grupową ponad rok, lecz jak dla mnie to totalna lipa. Zaangażowałem się na 100 % ( jak zawsze ) w tą terapię, lecz problemy pozostałych terapeutyzowanych były jak dla mnie ( depresja i lęk powodujące silne myśli suicydalne kończące się psychiatrykiem ) zbyt banalne. A i poziom fachowości jak i intelektualny terapeutów był zbyt niski .Nie żebym miał manię wielkości, czy coś takiego, ale debilem też nie jestem , a wnioski jakie wyciągali terapeuci na podstawie moich wypowiedzi były delikatnie mówiąc chybione.. Natomiast od ponad roku chodzę na terapię indywidualną do Terapeutki, która potrafi mnie "osiodłać", a co ważniejsze spowodowała że chylę czoła przed Jej wiedzą, doświadczeniem i intelektem. CELNE uwagi i komentarze zwalają z nóg. Dlatego wiążę z tą terapią nadzieje. Zacząłem zauważać głeboko zakorzenione błędy myślowe i emocjonalne , które zdeterminowały zapewne moją chorobę. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Chodziłem bezskutecznie na grupową. Teraz chodzę od jakiegoś czasu indywidualnie. Choć nie przekonuje mnie tej rodzaj leczenia , to nic innego raczej mi nie pozostaje, zważywszy na cłkowitą bezskutecznośc , a nawet pozwolę sobie powiedzieć , że szkodliwośc farmakoterapii. Zwłaszcza , że Terapeutka w sprytny sposób pozwala mi niejednokrotnie odkryć " fatal error" w moim sposobie myślenia/rozumowana/postrzegania świata. Potem jest jakby lżej. Niestety krótkotrwały efekt. Może słabe oddziaływanie psychoterapi jak na razie jest spowodowane permanentnym od kilku lat zażywaniem benzodiazepin? Mam nadzieję , że znajdę dośc sił aby się przekonać -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Ja benzodiazepin nie brałem od kilku lat na własną rękę-żeby ktoś nie myślał Nie wiem czemu psychiatra wprowadzając coraz to nowe leki caly czas dodatkowo zapisywał mi benzo.. Fakt-wiedziałem , że można się od tego uzaleznic, lecz około 1 mg na dobę clonazepamu nie wydawał mi się czyms strasznym lub mogącym wywołac uzaleznienie. Do momentu , gdy okazalo się że to tyle samo co 20 mg relanium. Poza tym myślałem , że clonazepam caly czas działa i pozwala mi przetrwać chorobe ( lepsze to niz zwariować do reszty ) ,a pogorszenie samopoczucia gdy np zapomniałem zażyć tłumaczyłem nie skutkami odstawiennymi lecz zwyczajnie brakiem leczniczego działania clona. Nie jestem lekarzem.Być może były wskazania do tak długiego stosowania. Lecz bez względu na to -odstawiam i koniec. Choć ciężko jest -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Jestem już na połowie wyjściowej dawki benzo. Pojawiły się duszności/kłopoty z oddychaniem.I ataki paniki. I nie wiem czy ataki paniki powodują duszności czy na odwrót, czyli mam duszności , ktore indukują panikę. Szlag mnie chyba zaraz trafi. Miał ktoś tak? Jedno jest pewne-gdy uda mi się wyczyścić z prochów psychiatrycznych juz nigdy tego syfu nie tknę. Długoletnim alkoholikom chyba lżej odstawia się chlanie tak "nagannej" wódki niż mnie odstawia legalne "leki" psychiatryczne. Z tego co czytam to niezmiernie trudno jest przestać brać tzw "antydepresanty" oraz inne leki psychiatryczne. Nawet jeśli chwilowo działają to po jakimś czasie tracą lecznicze właściwości i zaczyna się koszmar zażywania tylko po to aby uniknąc koszmaru odstawiania. -
Kurcze-odstawiałes przecież powoli i w sposób zorganizowany. Może mimo wszystko za szybko? Ja jestem w trakcie, jak zapewne wiesz. Ograniczyłem już dawkę o 50 % , lecz wiem , że najgorsze dopiero przede mną Może kolejna proba Ci się powiedzie. Masz juz doświadczenie,wiesz czego się spodziewać. Każdego dnia od kilku lat bardzo walczę z myślami samobójczymi. Kiedyś wszytko juz miałem zapięte na ostatni guzik-pętla na szyi, las, pieniek drzewa pod nogami. Wystarczył jeden krok........do nicości. I świadomośc, że mogę to zrobić i się nie boję powstrzymała mnie. Wiem, że jestem w stanie zrobić to w każdej chwili. I paradoksalnie pomaga mi to zwalczyć pokusę i żyć nadzieją że będzie lepiej, że choroba się cofnie lub wymyślą skuteczniejsze leki. Lecz spodziewana ulga w cierpieniu spowodowana zgonem korci. Puki co odstawiam benzo. Huśta mną jak cholera. Oprócz wzmożonych ataków paniki pojawiają się przebłyski niesłychanej, od kilku lat nie zaznanej jasności umysłu. To przyjemne.
-
Jeśli chodzi o zespół nabytego niedoboru odporności czyli AIDS to tak-jestem w 100 % zdrowy. Lecz pozostałe aspekty mojego zdrowia pozostawiają bardzo wiele do życzenia
-
Nadja Ryją głowę znaczy tyle że już po kilku tygodniach kumulują większość objawów ubocznych, jak i odstawiennych , przy praktycznie znikomym działaniu terapeutycznym. Oczywiście działanie terapeutyczne można przywrócić zwiększając dawkę. Jednak jest to, jak zapewne się domyślasz droga donikąd , a efekt terapeutyczny i tak na 100 % po kilku tygodniach /miesiącach zniknie.Pozostaje tylko uzależnienie od większej dawki. Pozwolę sobie zacytować kilka wersów ze stronki , ktorą Ci poleciłem na temat benzo. Myślę że zachęci Cię do do przeczytania wszystkich zawartych tam informacji.Między innymi scenariusze odstawiania. Masz pytania-pytaj.Po to jest forum "DZIAŁANIA NIEPOŻĄDANE BENZODIAZEPIN Nadmierne uspokojenie. Symptomy nadmiernego uspokojenia to senność, brak koncentracji, zła koordynacja, słabość mięśni, splątanie. Gdy zażywa się benzodiazepiny jako tabletki nasenne, wywołany efekt może pozostać następnego ranka w postaci „kaca”, w szczególności w przypadku preparatów powoli eliminowanych (Tabela 1). Zwykle w ciągu tygodnia – dwóch, rozwija się tolerancja tego działania, dzięki czemu pacjenci z lękiem, zażywający benzodiazepiny również w dzień, rzadko narzekają na senność, – chociaż osłabienie pamięci i zdolności skupienia pozostają." "Zaburzenia pamięci. Od dawna wiadomo o powodowaniu przez benzodiazepiny amnezji – efekt ten wykorzystywany jest w premedykacji chirurgicznej. Zamazanie pamięci o nieprzyjemnych przeżyciach jest w takich okolicznościach pożądane. W tym celu stosuje się duże, pojedyncze dawki krótko działającej benzodiazepiny (na ogół dożylnie)." "Doustne przyjmowanie benzodiazepin w dawkach, zalecanych na bezsenność i lęk, również mogą powodować zaburzenia pamięci. Zdolności poznawcze maleją, głównie z powodu braku koncentracji i skupienia myśli. Dodatkowo, lek ten powoduje specyficzny deficyt pamięci „epizodycznej”, w którym nie pamięta się najświeższych wydarzeń, ich kolejności czy okoliczności. Inne rodzaje pamięci (słownictwo, zdolność zapamiętywania np. numeru telefonicznego, przywoływanie odległych wspomnień) nie są zakłócone. Zaburzenia pamięci epizodycznej prowadzić może do luk i chwilowych zaćmień; sądzi się że to z kolei bywa nawet przyczyną tak nietypowych zachowań, jak np. kleptomania." "Depresja, niestabilność emocjonalna. Wieloletni użytkownicy benzodiazepin, jak alkoholicy, są najczęściej osobami depresyjnymi. Depresja ta często pojawia się dopiero podczas zażywania benzodiazepin. Potrafią one zarówno spowodować, jak i zaostrzyć istniejącą wcześniej depresję, prawdopodobnie poprzez zredukowanie wydzielania neuroprzekaźników jak serotonina czy noradrenalina." "Tolerancje na różne aspekty działania benzodiazepin rozwijają się w różnym tempie i do różnego stopnia. Najszybciej rozwija się tolerancja efektu nasennego; po kilku tygodniach zażywania benzodiazepin sen powraca do stanu sprzed pierwszego ich zastosowania. Podobnie, osoby zażywające benzodiazepiny w ciągu dnia jako lek przeciwlękowy, szybko przestają odczuwać niepożądany efekt usypiający." "Tolerancja na działanie przeciwlękowe rozwija się nieco wolniej, ale po kilku miesiącach zażywania, benzodiazepiny tracą swoją początkową siłę również i pod tym względem. W rzeczy samej, wieloletnie ich zażywanie może nawet pogłębić zaburzenia lękowe. Wielu pacjentów obserwuje stopniowy wzrost natężenia objawów lęku pomimo ciągłego zażywania benzodiazepin, a najbardziej dramatyczne symptomy - jak agorafobia, czy ataki paniki - pojawiają się często po raz pierwszy właśnie u osób uzależnionych od benzodiazepin. Takie nasilenie objawów podczas długotrwałego zażywania benzodiazepin wynika prawdopodobnie z rozwoju tolerancji na ich działanie przeciwlękowe, w wyniku czego pojawiają się symptomy odstawienne pomimo ciągłej obecności leku w organizmie. Oczywiście tolerancja nigdy nie jest pełna, tak więc pacjenci wciąż odczuwają oczekiwane skutki zażywania benzodiazepin." Oczywiście możliwe jest w miarę bezbolesne odstawienie benzodiazepin Ale nie waż się tego robić nagle. Masz czas, nigdzie się nie śpieszysz. Rok zażywasz to i 2-3 miesiące odstawiania nie powinny być problemem. Podobnie jak Ty wpadłem w pułapkę Clonazepamu.Pozwalał mi jakoś funkcjonować.Przetrwać. W przeliczeniu zażywałem taką jak Ty dawkę benzodiazepiny przez ponad 3 lata. Nie pamiętam tych lat.....pamiętam tylko tyle, że ciągle było źle, że choroba postępuje, a moje życie to katastrofa. Mam silną derealizację, sen na jawie, nie potrafię ogarnąc żadnej książki, filmu czy nawet ukochanego niegdyś meczu Ligi Mistrzów... Nie tylko zatrzymałem się w rozwoju.Ja się wręcz cofnąłem , a mój wysoki niegdyś intelekt oscyluje wokół ilorazu debila. Najwyższy czas na odstawianie. W 3 tyg zredukowałem dawkę o 50 % Teraz musze na chwile pozostać na tej dawce, bo kolejna redukcja mnie przerastała. Odczekam ze 2 tygodnie i dalej delikatnie będę zmniejszał. Pozdrawiam
-
Hooligan Ja mam dokładnie takie same objawy..... Więc rozumiem Cię doskonale. Lecz nie licz na to, że zrozumie Cię ktokolwiek , kto nigdy nie doświadczył tego stanu. Osobiście wolałbym już być w stanie psychicznej roślinki i nie zdawać sobie sprawy z tego co się wokół dzieje. Ale nie-dla nas jest przewidziany okrutniejszy stan. Umysł na etapie roślinki, ale takiej ,ktora zdaje sobie ze wszystkiego sprawę. Czasami zastanawiam się czy nie wolałbym być sparaliżowany fizycznie , ale mieć rzutki i światły umysł oraz percepcję jak kiedyś, przed chorobą.... Bo sparaliżowany umysł, uczucia i percepcja przy zachowaniu pełnej świadomości wymienionych ograniczeń to mix ktory w końcu może doprowadzić do autodestrukcji. Co do HIV. Kiedy byłem zdrowy to żyłem bardzo intensywnie.......... Miałem podobny dylemat. W pewnym momencie przynajmniej raz w miesiącu byłem chory. Uświadomiłem sobie , że zdarzałom i się wcześniej często współżyć z baaaardzo niegrzecznymi kobietami , bez zabezpieczeń. Wiem, idiotyzm. Jedyna rada-test na HIV. Trochę wstydu,potem strachu, lecz potem ŚWIĘTY SPOKÓJ gdy wyszedł ujemnie Nie wiem gdzie mieszkasz. W niektórych miastach można za darmo zrobić testy. http://www.aids.gov.pl/?page=testy Zrób test i zapomnij o tym klimacie. W naszym stanie dodatkowe zmartwienia to horror
-
Witam Czegoś nie rozumiem.Psycholog nie może wypisywać leków.......... Kto więc zapisuje Ci lorafen przez tyle czasu? Wiem, że dzięki temu funkcjonujesz jako tako, ale głowę daję, że coraz gorzej. Wiem o czym piszę. Właśnie staram sie przestać brać clonazepam.Po kilku latach brania. Najgorsze jest to, że po już po kilku tygodniach brania, benzodiazepiny m.in lorazepam przestają działać i zażywa się je głownie po to aby uniknąc skutków odstawiennych.Najgorsze jest to, że nie działają , ale przez cały czas zażywania ryją mózg na potęgę. Lorazepam to jedna z silniejszych benzodiazepin. Mocniejszy jest tylko clonazepam i alprazolam. 1 mg lorazepamu to odpowiednik 10 mg relanium ( diazepam ) Biorąc więc 2 mg lorazepamu na dobę tak naprawdę wrzucasz w siebie 4 " 5 mg" tabletki relanium !! Od roku !! Odstawianie to masakra.Jest długotrwałym procesem.Nie ma się co czarować. Ale zrobione z głową jest do przeżycia. Ja jestem w trakcie Niejaki Misiek NL własnie zakończył. benzodiazepiny-moja-walka-z-uzale-nieniem-i-odstawieniem-t26141-42.html http://www.benzo.org.uk/polman/contents.htm
-
Oczywiście. Klonazepam i inne benzodiazepiny moim zdaniem wynikającym z doświadczenia nie powinny byc dostępne ani stosowane poza lecznictwem zamkniętym ( Psychiatryk, premedykacja przedoperacyjna itd ) Ja na szczęście oparłem się pokusie zwiększania dawki i przez te lata oscylowałem między 0,5 a 1 mg co wydaje sie może malo, lecz przestaje się tak wydawać po uświadomieniu sobie faktu, że jest to równoważnik 2-4 tabletek " 5 mg" relanium każdego dnia. ( wychodzi że zażyłem około 3 tyś takich dropsów ) Jak człowiek ma funkcjonować i powracać do zdrowia , gdy permanentnie jest zaćpany, nawet nie zdając sobie z tego sprawy? Benzo to syf i nieźle daje popalić przy odstawianiu. Lecz jak czytam wiele postów dotyczących SSRI i SNRI to dochodze do wniosku , że to tez syf , tylko trochę mniejszy. Sam zresztą bezskutecznie wszystkie SSRI SNRI już stosowałem. Na szczęście są jednostki, które te leki bardzo fajnie stawiają na nogi. Być może jest tak, że działają tylko w przypadku ściśle określonego schorzenia. A ponieważ jest moda na zapisywanie tych leków , to praktycznie każde spotkanie z psychiatrą kończy się SSRI na dzień dobry. Tak jakby były panaceum na wszystkie zaburzenia/choroby psychiczne tego świata. To tak jakby Internista na wszystko zapisywał np Doxycyklinę
-
..........i niech mi ktoś powie , że te "cudowne" leki SSRI oraz SNRI nie uzależniają...... Bo uzależnienie to nie jest wbrew pozorom psychiczna potrzeba stosowania czegoś dla przyjemności i z przyjemnością. To raczej fizyczny przymus , do którego nie zastosowanie sie powoduje skutki odstawienne lub powrót dolegliwości. Wiem o czym pisze. Jestem uzalezniony od clonazepamu. Nie wiem czemu tak bezkrytycznie był mi wypisywany przez kilka lat. I to uzaleznienie nie ma nic z przyjemności. Clon juz dawno nie działa, są tylko skutki uboczne pomieszane ze skutkami "głodu".Od kilku lat zażywałem go tylko i wyłącznie po to aby uniknąc cięzkich objawów odstawiania Nasila wręcz objawy choroby własciwej na którą był zapisywany. Jestem w trakcie koszmaru odstawiania.
-
Hahahahaha
-
..........nie depresja, nie lęk i nie napięcie, lecz kilkuletnia ,extremalna i nieprzerwana derealizacja będzie przyczyną mojego ostatecznego upadku. Jakiego?? chyba nie trzeba pisać. W moim przypadku terapia się nie sprawdziła kompletnie. A "terapeutyzowałem" się ponad rok grupowo i prawie rok indywidualnie. Cytując Kondrata z Dnia Świra - " krew w piach "
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
W ciągu 2 tygodniu udało mi się zmniejszyć dawkę o 50 %. Teraz trzeba będzie trochę zwolnić. Nie jest tak źle jak się spodziewałem. Może dzięki temu, że nastawiłem sie mentalnie na najgorsze. A po drugie przygotowałem się do tego czytając opracowanie o tym jakie objawy i dlaczego się pojawią w trakcie odstawiania. Najbardziej odczuwam bardzo mocno zwiększone napięcie mięśni, zwłaszcza pleców.Do tego stopnia, że mam permanentne "zakwasy" Boli obojętnie, czy leżę, siedzę, stoję, chodzę. Ubranie skarpetek to udręka Uda z przemęczenia napięciem mam jak z waty. Bardzo silne, kilkugodzinne bóle głowy ( raz myślałem ,że oślepnę, miałem wrażenie że wyskoczy mi jedno oko, jak zamknąłem oczy to widziałem świetliste wirujące kręgi ).Nie ustępują nawet pod wpływem 3 pyralgin.... Nerwowośc.Agresja. To akurat lubię .Lepsze to niż wycofana depresja. Ataki derealizacji mocniejszej niż "zwykle". Derealizację na stałym poziomie mam od 4 lat, ale te ataki są duużo mocniejsze. Ataki paniki ( dotychczas miałem "tylko" bardzo silny, stały 24h/dobę wolnopłynący lęk )-na szczęscie trwają max godzinę.Poza tym wiedza o ich genezie pozwala mi nie wpaśc w zaklęty krąg paniki Duża huśtawka nastroju . Od "jaki ten świat fajny" po "dziś wieczorem chyba się powieszę" Jeden dzień na rano w ogóle nie zażyłem clona.Przypadkowo. Gdy sobie to uświadomiłem koło 14 to oczywiście w padłem w panikę....lecz udalo mi się ja zdezaktywować, dzięki wiedzy na temat uzależnienie od benzo i 4 letniej praktyce z lękiem ,hehe Ogólnie nie jest źle. Nie żałuje , że podjąłem decyzję o odstawieniu. Choroba właściwa nie nasila się. Co wydawało się nie możliwe. Myślę, że do końca roku będę wolny. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
clony odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Witam Jestem w trakcie odstawiania clonazepamu. Zażywam regularnie , każdego dnia go od 4 lat w ilości około 1 mg /doba. Clonazepam miał łagodzić zaburzenia depresyjno-lękowe do momentu , kiedy to miałem trafić na właściwy , bezpieczny lek. W tym czasie wypróbowano na mnie cały szereg medykamentów-całkowicie bezskutecznie. Kilka pobytów w psychiatryku. Benzo stało się moim błogosławieństwem , ale jak teraz widzę również przekleństwem. Myślałem , że dawka 1 mg na dobę jest dawką minimalną i że mam nad tym kontrolę. Przeraziłem się dopiero wówczas, gdy przeczytałem ,że odpowiada to dawce 4 tabletek 5mg Relanium na dobę !! W czasie brania clonazepamu mój stan się sukcesywnie pogarszał. Myślałem , że to choroba postępuje. ( paradoksalnie nasilił mi się lęk, depresja.Ale wyraźnie zaznaczyła się też potężna derealizacja,dezorientacja, niemożnośc skupienia myśli, nie potrafię przeczytać książki czy obejrzeć meczu oraz filmu...nic do mnie nie dociera. Całkowita amnezja pamięci świeżej...Właściwie pamięc dotycząca okresu brania clona, czyli kilka lat wstecz jest w zasadzie tylko fragmentaryczna i ogranicza się do jakichś wielkich lub drastycznych wydarzeń.Poza tym nie wiem gdzie podziały się te lata- nie odróżniam ich od snu.) Leki właściwie mojej chorobie ścinają mnie z nóg -nie jestem w stanie ich brać-paradoksalnie nasilają wszystkie objawy.To zapewne wynik ich intereakcji z uzależnieniem od clonazepamu. Kiedyś będąc zdrowym człowiekiem jeden raz połakomiłem się w sytuacji kryzysowej na tabletkę relanium. Zmiażdżyło mnie praktycznie na 2 dni. Więc jak teraz mialem dobrze się czuć regularnie zażywając równowartośc 3-4 tabletek 5 mg relanium na dobę?? Delikatnie licząc w ciągu 4 lat zażyłem 3-4 tysiące 5mg tabletek relanium !!!!!!!!!!!! Od 1,5 tygodnia odstawiam jest ciężko, ale będzie zapewne jeszcze gorzej Niektóre objawy drastycznie się pogłębiły. Ale pojawiło się kilka chwil namiastki pięknej trzeźwości. Myślę, że do końca roku dam radę zakończyc tą drogę przez mękę