Skocz do zawartości
Nerwica.com

Teasy

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Teasy

  1. Mi dzisiaj dokuczają straszne zawroty głowy i jakiś ospały jestem... Dziwne jest to że cały czas się czuję tak jakbym był chory, cały czas przykryty czymś ciepłym, czy to koce czy kołdra, i wciąż zimno. A temperatura 36.9. Dawno tak nie miałem...
  2. najbardziej odczuwalnym dla Ciebie Teasy - to trzeba ująć, żeby blue valentine dobrze ciebie zrozumiała, bo dla każdego jest cos innego co mu bardziej lub mniej sprawia cierpienie, dla mnie np. najbardziej uciążliwy jest skok ciśnienia, połączony z drganiami mięśni koło serca, co następnie przechodzi w silny ścisk głowy, klatki piersiowej i zawroty głowy.... tak więc blue valentine - chyba teraz już wiesz o co chodzi ? Prawda, zgadza się. Dla mnie akurat to było najgorsze z możliwych przeżyć, wszystko inne w porównaniu z tym, to tak na prawdę pikuś. I Tukaszwili, nie masz wady serca. :) Nic Ci nie będzie. Nikomu z nas nic nie będzie, tak długo jak będziemy to sobie powtarzać
  3. Najgorszy dlatego że najbardziej uciążliwy, ponieważ tak jak z zawrotem głowy, bólem ręki czy niespokojną nogą sobie poradzisz sama, ale tachykardia już wymaga albo interwencji lekarza albo samokontroli na takim poziomie, którego długo długo jeszcze nie osiągnę. Najgorszy możemy zastąpić słowem "najbardzej odczuwalnym".
  4. Blue, tym akurat się nie przejmuj. Nie wiem czy Ci było lepiej po tych badaniach, ale wiem że mi było. Sam fakt że ktoś się mną zajął bardzo mi uspokoił podświadomość. Na jakiś czas po incydencie w szpitalu miałem spokój, tak z dobre półtora tygodnia. To jest niestety chyba najgorszy z możliwych objawów, kiedy wyskakuje Ci tachykardia lub częstoskurcz komorowy. Nawroty mi się uspokoiły jak sam sobie wpoiłem do głowy że nic mi nie jest, co jest cholernie trudne. Plus, od prawie roku nie piję niczego co ma choć trochę kofeiny (akurat to mi BARDZO pomogło, im mniej obciążenia serca tym lepiej), ograniczyłem alkohol do poziomu prawie nieistniejącego, palę również mniej. Przekonaj też siebie że wszystko idzie w dobrym kierunku, to powinno Ci dać spokój na jakiś czas. A jeżeli czujesz że zbliża Ci się atak, bo np. serce Ci łomocze, aspiryna jest dobrym rozwiązaniem bo rozrzedza krew. I tak, potas można zażywać bez konsultacji, akurat to Ci nie zaszkodzi jeżeli będziesz przestrzegała dawki na ulotce. Siły Ci życzę! tak jak sobie z resztą...
  5. Ostatnie badania miałem bodajże pod koniec maja 2011. Wtedy trafiłem do szpitala z tachykardią, to zrobili mi kompleks badań. Oczywiście zaraz po badaniach czułem się tak dobrze że poszedłem zapalić i biegałem z venflonem w lewym przedramieniu. Właśnie te jaja są najgorsze, a na następne EKG czy echo to będę miał prawdopodobnie robione kiedy znowu trafię do szpitala. Czy takie badania w ogóle gdziekolwiek są bezpłatne?
  6. Witam! Trochę mnie już tutaj nie było, głównie z racji tego że choroba zamiast progresować to regresowała. Niedługo minie rok jak się bawię w kotka i myszkę z moją psychiką. Nadal nie sięgnąłem do leków, co, bez obrazy, uważam za osobisty sukces. W okresie przed i poświątecznym czułem się tak, jakbym nigdy nie zachorował, nawet ani jednego ukłucia w sercu, powyższonego tętna, czy zawrotu głowy. No i niestety ostatnio znowu powróciło, o tyle z zaskoczenia bo miałem zupełnie inne symptomy. Zawsze jak miałem atak, to występowały problemy z sercem, zawrotami głowy, drgawkami i tzw. Syndromem niespokojnej nogi (cały czas góra dół góra dół), od czasu do czasu też problem z jelitami. A teraz z kolei, przy ataku paniki czy większym niepokoju zaczęły mi się dziać inne rzeczy. Bóle mięśniowe, a dokładniej sztywniejący kark i odcinek szyjny, uczucie presji na klatce piersiowej w okolicach mostka, ciągle piekące i przekrwione oczy, większe problemy z zasypianiem niż we wcześniejszym okresie, losowe przeskoki serca, które są moim zdaniem najgorsze, np. idę z pracy na piechotę, czuję swojego rodzaju ‘uderzenie’ w okolicach serca, na ułamek sekundy brakuje mi tchu, po czym wszystko jest super… ciężko, naprawdę bardzo ciężko mi było odrzucić myśl że to mozę być coś innego niż nerwica… no i to co mnie zdziwiło najbardziej to podatność na takie jednodniowe choroby, tj. znikąd katar zatokowy, bóle płucne i samopoczucie jak przy ostrej grypie. No i nie wspomnę o standardowej hipochondrii, zadręczaniu się myślami itp… Nieciekawe jest to głównie dlatego, że ledwo nauczyłem się w miarę panować nad starymi objawami, to już mi się pojawiły nowe… Chciałbym iść na terapię, ale problem polega głównie na tym że nie mam na to pieniędzy, sytuacja materialna jest dość krucha u mnie, więc lekarz póki co nie wchodzi w rachubę… a szkoda, bo nie ukrywam że bardzo by mi się przydał. No i też niestety bardzo mi się udziela humor mojej kobiety. Czas sesji to nie jest najszczęśliwszy czas w życiu studentki… i niestety pada złość trochę na mnie. Mam nadzieję że ktoś ma tak jak ja, szczególnie z sercem i mostkiem, strasznie męczące to jest. Chyba że faktycznie coś mi jest? Już sam nie wiem, odkąd pamiętam, wszystkie badania, ekg, krew miałem albo książkową, albo delikatny odchył od normy co jest całkowicie normalne. Badań nie miałem już trochę czasu w sumie….
  7. Mad_Scientist Bardzo Ci dziękuję za taką kopalnię informacji. Dokładnie to czego mi było trzeba. Jednak nie widzę tam informacji jak zapobiegać, jak przeciwdziałać... Sam nie wiem od czego zacząć
  8. Witam! Tak po czesci to nie wiem od czego zaczac, przegladam to forum juz od jakiegos czasu i chyba przyszedl czas zapytac sie o rade fachowcow. Otoz jestem mezczyzna, mam 21 lat, mieszkam pod warszawa i od ponad pol roku zyje z czyms co przypomina nerwice, albo nawet to jest nerwica, jednak nie stwierdzona. Wszystko zaczelo sie od, ot takiej normalnej sytuacji, siedzenia przy komputerze. Poczulem straszny bol w okolicy mostka, zaczelo mi brakowac tchu. skoczylo mi cisnienie, tetno, samopoczucie oczywiscie w dol. wertujac internet nastepnego dnia naczytalem sie o dusznicy sercowej, stanach przedzawalowych i tak dalej. mialem zawroty glowy, bylem senny, wszystko mi sprawialo trudnosc. spacery czasem pomagaly, ale bardzo szybko sie meczylem. wlacza mi sie rowniez syndrom niespokojnych nog, taki rodzaj pobudzenia, kiedy musze cos fizycznie zaczac robic, bo inaczej poprostu zwariuje. elementem kulminacyjnym bylo pewien dzien, kiedy mialem isc do pracy po 2 tygodniach urlopu (specjalnie po tych pierwszych wydarzeniach wzialem urlop). dzieki bogu bylem wtedy z dziewczyna ktora miala glowe na karku. przed moja praca poszlismy sie przejsc, jednak zmeczylem sie o wiele za szybko. ciezko bardzo bylo zlapac oddech i rownowage. suma sumarom wyladowalem w szpitalu z objawami tachykardii, na tzw SORze (szybki oddzial ratunkowy). pobrali mi krew 3 razy, zrobili mi 2 serie ekg. nic nie wyszlo, jednak w momencie kiedy czulem ze cos sie dzieje... wszystkie objawy zniknely. odzyskalem oddech, poprawne bicie serca, 'czystosc' umyslu. w miedzyczasie jedna dziewczyna z poczekalni do mnie zagadala, i slowo do slowa opowiedzialem jej co mnie meczy, ona na to ze 100% nerwica, poniewaz miala te same objawy co ja. dostalem od niej wizytowke lekarza z instytutu psychosomatycznego w warszawie, powiedziala ze bardzo dobry lekarz. Od tego czasu jestem mniej lub bardziej stabilny, zalezy od dnia. Staram sie zachowac spokoj, kontrolowac moj strach, jednak czasem chyba mi sie to nie udaje, albo nie moge tego przypilnowac. Najdziwniejsze mam jednak objawy, ktore sa w pewnym rodzaju jakby ustalone. Bol glowy, jednak tylko prawa polkula; niemilosierna zgaga, potrafi trwac 3 dni; dretwienie lewej reki; klujace bole w jadrach; przyspieszone tetno, cisnienie + bole klujace w sercu; przekrwione oczy, jednak ostatnio rzadziej + pare innych, ale nie moge sobie przypomniec jakie. czasem tez np. mam uczucie 'skamienialego' ciala, kiedy rece i nogi staja sie tak jakby... ciezkie, ze az trudno chodzic. umyslowo prezentuje sie calkiem w porzadku, czasem tylko mam sytuacje kiedy moje mysli sie w pewien sposob 'zapetlaja', czyli nie moge odwrocic od tego uwagi, chocbym chcial, nawet jak mysle o czyms innym to ta mysl zawsze jest w tle, czy to cos co ktos powiedzial czy jakis utwor uslyszany w radiu na przyklad. dzieki bogu nie mam objawow zaburzen seksualnych, ale wszystko inne potrafi skutecznie uprzykrzyc mi zycie. najlepsze sa dla mnie dni kiedy mam zgage, bo wystarczy wziac srodek na nadkwasote i problem z glowy. objawy zazwyczaj nie wspolgraja ze soba. chcialem tez nadmienic ze czesto, bardzo czesto mam obawy przed istnieniem, samym soba, chorobami, smiercia... od bardzo wczesnych lat balem sie smierci, balem sie chorob smiertelnych. teraz jest tylko gorzej, nie moge powstrzymac mysli, ktore mi mowia ze to moze byc cos powaznego, to moze byc jakas choroba. czesto tez wchodze w 'swoj' swiat, taki moment kiedy na chwile nie wiem co sie dzieje i nie ma ze mna kontaktu, czy to sie zapatrze czy zaslucham w muzyce. bardzo mi pomaga moja dziewczyna, wspiera mnie, pociesza, lecz czasem to nie wystarcza, czasem czuje ze potrzebuje pomocy jakiegos specjalisty. moi drodzy mam nadzieje ze... pomozecie mi zidentyfikowac to 'cos' co mnie gnebi. mi osobiscie pasuje nerwica lekowa, z powodu moich strachow i okazjonalnych 'atakow', kiedy poprostu musze zaczac albo isc, albo cos robic zeby nie stracic kontroli nad soba. bardzo prosze o pomoc, i jezeli macie jakiekolwiek pytania, piszcie, chetnie odpowiem/opowiem. p.s zapomnialem dodac ze mam problemy ze snem, ciezko mi zasnac kiedy mam niesamowicie wysokie tetno, sam sie wtedy tylko nakrecam i prawie nie da sie spac, natomiast sam w nocy sie raczej nie budze z powodu symptomow.
×