Skocz do zawartości
Nerwica.com

agunia1989

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agunia1989

  1. dzisiaj uświadomiłam sobie ze nie mam komu się zwierzyć o tym co się ze mną dzieje.ani przyjaciołom rodzicom czy nawet mężowi:( to jest ta cholernie smutne:( że mam tylu ludzi obok siebie a czuje się strasznie samotnie:( każdy myśli o mnie ze tylko cały czas sobie tak marudzę i narzekam ze cały czas coś mnie boli itd.. nikt mnie nie rozumie i nawet chyba nikt nie chce mnie zrozumieć.... to jest jakaś beznadzieja już totalna w dodatku ze nie dość ze mam ta przeklętą nerwice to chyba dopadła mnie depresja... od 2 tygodni nie wychodzę poza dom ( no chyba ze już naprawdę musiała coś ważnego załatwić) caly czas płacze nie mogę jeść i nawet nie czuje głodu........... już mam dosyć tego. czuje się fatalnie
  2. no tez już o tym myślałam. Najgorszy jest brak czasu a nie mogę sobie nic teraz odpuścić. czeka mnie obrona licencjatu, teraz dostałam dotacje z UP do tego opieka nad dzieckiem. Nie mam chwili żeby pomyśleć o sobie nawet trochę A co do tego konfliktu to powód jest na prawdę głupi. I to nie ja go w ogóle wymyśliłam. Nie będę tutaj opisywać co się stało. ale to chodzi o zwykłe prawa do których ja i mój mąż mamy prawo. Próbowałam to załatwić zwykła rozmową ale nie udało się. Moja mama się martwi bo nie wie co się ze mną dzieje mi się nawet już nie da nic powiedzieć bo wybucham agresją, bo wydaje mi się że każdy coś do mnie ma mimo że nikomu nie robię krzywdy ani w ogóle nic złego nie robię. Nie wiem czy to wszystko jest wywołane długotrwałym stresem, ale moje sytuacje które go wywołują nawet nie mają się ku poprawie. Chodzę cała roztrzęsiona ręce mi cały czas drżą nogi tez jak chodzę. Mam takie uderzenia gorąca ze jestem zlana cała potem. Codziennie się źle czuję to nie pomaga mi dokończyć mojej pracy licencjackiej bo nie jestem w stanie się skupić. a zostało mi na prawdę mało do jej skończenia. Kiedyś miałam anoreksję. Teraz też schudłam ale się nie odchudzam ale schudłam mimo że czasem już jem jak świnia. ale widzę po minach moich najbliższych koleżanek że myślą że znowu coś jest nie tak ze znowu wracam do tamtego a wcale tak nie jest. cały czas myślę żeby iść na terapie ale nawet nie mam czasu żeby jechać tam zarejestrować się;(
  3. chcialabym opisac moja historię ..potrzebuje pomocy Witam jestem tu nowa. już od 1,5 roku nie potrafię normalnie żyć. cały czas wszystkim się przejmuje aż za bardzo. Zaczęło się to gdy mój syn trafił do szpitala po ataku drgawek spowodowanych wysoką gorączką. trafił tam nie przytomny. To był dla mnie ogromny stres. I wtedy zaczęły się pojawiać bóle głowy kołatanie serca pocenie się ( nawet przy zmywaniu naczyń byłam cała mokra) oraz inne dolegliwości. Długo nie wiedziałam co się ze mną dzieję aż w końcu poszłam do lekarza i po przebadaniu oraz zrobieniu EKG i powiedział mi ze mam nerwice bo wszystkie badania wyszły bardzo dobrze. i to tak trwało i trwało. Ale od jakiegoś czasu mam konflikt z moimi sąsiadami i od tamtej pory jeszcze problem ze sobą się jakby pogłębił. Zwłaszcza po tym jak zalałam ich mieszkanie. Jest mi bardzo z tym źle ponieważ nie cierpię konfliktów wolę rozmawiać żeby rozwiązywać problemy. Od tamtej pory boję się wychodzić z domu a jeśli wychodzę to 100 razy sprawdzam czy wszystko jest w porządku czy woda po zakręcona w kuchni i łazience czy gaz jest zakręcony. czasem nawet wracam się z przystanku żeby to jeszcze raz sprawdzić normalnie jakaś paranoja. Cały czas mam jakieś dziwne przeczucia ze coś złego się stanie a wcale tak nie jest. cały czas się czegoś boję chociaż nie wiem nawet czego. To wszystko męczy mnie strasznie psychicznie czasem już tylko całymi dniami płaczę bo nie umiem sobie z tym poradzić nawet teraz jak piszę to lecą mi łzy. martwię się czy toi nie odbije się na moim dziecku bo widzi mnie cały czas smutną zresztą wszyscy mi już to mówią ze mam smutne oczy nawet jak się śmieje. Nie mogę się skupić na niczym co robię, zaczęłam mówić bardzo chaotycznie (i nawet pisać), codziennie coś mnie boli... masakra jakaś. boję się opinii ludzi na swój temat ze ludzie będą gadać. Dążę do jakiegoś ideału który siedzi mi gdzieś w głowie i nie nadążam żeby choć trochę go dogonić ... czasem już myślę że kompletnie zwariowałam -- 17 paź 2011, 17:37 -- a najgorsze jest to że wydaje mi się że moi najbliżsi mnie nie rozumieją. czuje się jakbym była z tym wszystkim sama:( -- 17 paź 2011, 17:43 -- zwłaszcza ze opisywałam swój problem na innych forach i zawsze jestem olewana nikomu nie mogę się z tego zwierzyć co czuję bo i tak nikt nie chce mnie wysłuchać
×