Skocz do zawartości
Nerwica.com

scoorpio

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez scoorpio

  1. nie zawsze jest to niestety możliwe, ale niedługo zamieszkamy razem i wierzę że wówczas będzie mi łatwiej
  2. a propos życia w związku z alkoholikiem to... nie wiem co napisać... to bardzo trudne i podziwiam wszystkich którzy "trwają"... alkoholik zawsze będzie egoistą... nawet jeśli tego nie chce... alkohol zawsze rozpycha się łokciami i chce byc najważniejszy. Niestety przeważnie mu sie udaje. Alkoholik ze swoją kochanką flaszką... a co ma zrobić "ten trzeci"? Jak walczyć z tak "wirualnym" przeciwnikiem? Ja też mam partnera i nie chcę go stracić ale... póki co flaszka nie jest ważniejsza ale chwilami wypycha sie na pierwszy plan... będę walczyć o mojego faceta. A co ma zrobić ktoś o kogo alkoholik nie ma siły walczyć? Bo flacha jest tak silna że nie idzie po prostu? Nie jestem w stanie potępić kogoś kto mimo ogromnej miłości odchodzi od alkoholika...
  3. staram sie... codziennie podejmuje walkę i postanawiam że "dziś nie", że "koniec z tym". Upadam co chwilę... ale będe sie podnosić bo każdy sukces mnie napawa nową siłą... ale wkurza mnie to że jak już wypiję odrobinkę (jedno piwko, lampkę koniaczku, whiskaczyka itp...) to zaraz uważam dzień za "stracony" i mam poczucie, że skoro tak - to juz mogę go starcić do końca i najebać się do cna... a przeciez nie ma nic złego w wypiciu piwa... złe jest to że na jednym nie może się skończyć... będę walczyc bo za dużo mam do stracenia, bo to za długo już trwa!
  4. a ja wczoraj nic nie wypiłam! jakże bosko sie czułam po obudzeniu dziś rano! taka silna! trzeźwa! pełna nadziei! Oczywiście teraz mam "nagrodę" za wczorajszy wynik .... piję czwarte piwo... szmata ze mnie... fuck!!!
  5. Ach jakże się cieszę że was tu znalazłam! Depresja + alkohol + upijanie się w samotności + histerie + płacz.... jaki będzie wynik?? boje się myśleć. Próbuję coś z tym zrobić - póki co sama. Na początek chciałabym chociażby nie upijac się w samotności bo czuję że to mnie najbardziej zeszmaca jak tłukę się po domu nawalona jak pies. po drugie jeśli idę na imprezę ze znajomymi to nie upić sie do nieprzytomności. Codziennie obiecuję sobie poprawę i ciagle upadam póki co... Będę tu zaglądać. Trzymajcie się!
  6. kilka lat temu przechodziłam depresję ponarkotykową (nie taka ostrą lecz "tylko" po marihuanie). Udało mi się bez lekarza, bez tabletek. Czułam się silna, czułam że cały świat jest mój bo udało mi się pokonać tak wielką górę. POtem związałam się z cudownym mężczyzną, jestem z nim do dziś. Myślałam że skoro jestem już tak bardzo szczęśliwa i razem stanowimy tak wielką siłę to nic mi nie grozi. O jakże bardzo się pomyliłam.... Nie wiem kiedy i z jakiego powodu zaczęłam popijać samotnie i po kryjomu. Teraz mam depresję alkoholową. Źle się czuję bo zachowuję się jak alkoholiczka. Bez sensu... dlaczego?? przeciez nic złego się nie wydarzyło w moim życiu??? depresja atakuje i nikt nie wie dlaczego i po co. Byłam pewna że skoro już raz przez to przeszłam to będę tak silna że już się nie dam... dałam się... i jestem słabsza. Co ja mam mu powiedzieć? On nic nie wie albo udaje. Mówiłam mu że mam depresję itd, rozumie, wspiera ale on tego nigdy nie przechodził i nie ma pojęcia jaki to koszmar. Uświadamiać go?
×