Skocz do zawartości
Nerwica.com

nadzieja25

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nadzieja25

  1. Marzena Barczentewicz-Kus czy cos wiecie o tej Pani?
  2. hej, Dokładnie mam to samo, tyle, że bez wypadania tej zastawki - nie stwierdzono tego, póki co. Na razie jest w miarę ok. U psychiatry byłam raz, ale po antydepresantach nie mogłam funkcjonować, więc skorzystałam z pomocy kardiologa, który przepisał mi leki na uspokojenie tętna. Niestety złapał mnie po powrocie do pracy tak silny atak, że nie mogłam funkcjonować - wysokie tętno, duszności, brak apetytu, osłabienie, przez dwa tyg leżałam w łóżku a leki nie pomagały(propranolol). Potem było lepiej, do teraz. Wiem, że muszę zacząć przynajmniej jakaś psychoterapię, bo właśnie dowiedziałam się, że jestem w ciąży...
  3. Witajcie , piszę pierwszy raz, chociaż chwilkę Was już czytam:)opiszę w skrócie swoją historię ... wydaje mi się, że nerwica zaczęła się U mnie 6 mc temu, gdy przyjechałam na urlop do Polski (mieszkam zagranicą). Wieczorem siedząc sobie z rodzicami poczułam przypływ gorąca i moje serce b. szybko zaczęło bić. Wystraszyłam się i poszłam się położyć, do 3 nad ranem nie spałam, cały czas szybko biło, mama powiedziała, że to może od nerwów i przejdzie. Miała racje przeszło. Po powrocie do UK szłam sobie zrobić zakupy, wypiłam kawkę i gdzieś po godzinie znów to samo, tyle że o wiele gorzej, myślałam, że umieram, że to zawał. Trafiłam jakoś do domu, ale nie było lepiej, zadzwoniliśmy po pogotowie, ich stwierdzenie **panic atac**. EkG wyszło dobrze, ciśnienie też. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, serce się trochę uspokoiło wysłali mnie do domu. Na drugi dzień przed pracą znów to samo, na następny znowu. Miałam dość, nie wierzyłam, że to tylko przez moje nerwy się tak czuję, czułam że umieram. Nie byłam wstanie pracować, ziółka nie pomagały, postanowiłam znów wrócić do PL, żeby zrobić jakieś badania na serce. Gdy zrobiłam badania w Polsce wszystko z sercem wyszło ok, tarczyca ok. Dostałam tylko propranolol i magnez. Do końca nie wierzyłam, że to przez nerwy takie objawy. Było dobrze, więc wróciłam do UK. Niestety po pierwszym dniu po powrocie, wszystko wróciło...to nie były już jakby ataki paniki, ale o wiele więcej objawów naraz : drętwienie pleców , ból karku, duszności, kłucie serca, szybkie bicie, pocenie na zmianę z zimnem. Nic nie pomagało: lekarz tutaj zalecił zwiększyć dawkę propranololu i to wszystko. Dopiero po tygodniu dałam radę wstać z łóżka, ale postanowiłam wrócić do kraju, bo tutejsza służba nie sadze, że mi pomoże.(chodzi o psychologa)jestem załamana ponieważ, miałam wiele planów, a teraz wszystko będę musiała zaczynać od nowa w Polsce...Nie wiem czy wierze, że to do końca nerwica, ja nie boję się wychodzić z domu, najgorsze są te napady, które nie pozwalają mi żyć jak chcę musiałam się zwolnić z pracy...Boję się wchodzić w psychotropy, na razie jest dobrze na tym propranololu, myślę o psychoterapii, może znajdę w moim małym miasteczku. Czy ta choroba wymaga wielu wyrzeczeń? Czy u was też tak było? Myślicie, że bez psychiatry się nie obejdzie, będą nawroty? oj troche się rozpisałam ale na prawdę jestem zdesperowana i wystraszona, bo te objawy są straszne pozdrawiam wszystkie walczące z tym ..ch*.:)
×