Skocz do zawartości
Nerwica.com

PatrycjaM

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia PatrycjaM

  1. Nerwica,Nerwica,Nerwica lękowa-Jak sie uwolnić? Witam wszystklich.. Od kilku lat choruje na nerwice lękową,depresje i wszytsko co z tym związane.. nie mam juz sil na nic... nie moge normlanie zyc,bawic sie smiac.. wsyztskiego sie boje. nie wyjezdzam z dala od domu bo mam wrazenie ze tylko w domu czuje sie bezpieczna,ze tam gdzie pojade to nikt nie bedzie w stanie mi pomoc.. a jak juz sie gdzies wybieram to musze miec swiadomosc ze gdzies tam blisko bedzie szpital,pogotowie cokolwiek. najwiekszym i najbardziej uciazliwym objawem sa dusznosci.. mam wrazenie ze sie udusze,brak mi tchu. kreci mi sie w glowie,poca mi sie rece,nogi mam jak z waty serce mi strasznie szybko bije.czuje ogolny strach w calym ciele. tak bardzo chcialabym cos zmienic,wyniesc sie do innego miasta,studiowac z kolezankami w Opolu,ale to wszytsko mi to uniemozliwia,biore tabletki,chodze do psychoterapeuty ale narazie nic.owszem moze jest troszke lepiej niz kiedys ale jednak nie do konca.. nie wyobrazam sobie ze mialabym mieszkac w innym miescie z dala od domu i np wyjsc sama jezdzic autobusami,tramwajami itp.. wystarczy ze w autobusie byloby duszno i odrazu mialabym mysl ze sie dusze i ze umre i musialabym jak najszybciej wracac do domu. nawet tu na miejscu jak mam przejechac 12 km do drugiego miasta zeby np dostac sie do pracy to jest to czasami niemozliwe jak jest np goraco,bo boje sie ze bedzie mi duszno i zaczne panikowac... dosc dosc dosc.. ratujcie
  2. Witam,kurcze mam ten sam problem jezeli chodzi o moich znajomych. Nikt nie potrafil zrozumiec co czuje,dlaczego tak czuje i co mi jest. Niby udawali ze chca zrozumiec a tak na prawde tylko udawali a gdy juz ich to przerastało to w wybuchu zlosci dawali do zrozumienia ze jednak tego nie zrozumieja... Jedyna osoba ktora mnie rozumie to moja mama z tego wzgledu ze to samo przezywa... od kilku lat juz choruje nie wychodzi sama z domu i miala takie objawy jak ja... gdyby nie ona to nie wiem jakbym sobie poradzila... tylko przy niej czuje sie bezpiecznie i przy niej objawy ustepuja.. Połtora roku temu jak zachowrowała i prawie ze umarła.lezala 6 dni na oiomie lekarze nie dawali jej zadnych szans,chcialam umrzec razem z nia.. bez niej nie dawalam rady... objawy nasilaly sie a najgorszym objawem jest dusznosc..brak oddechu. na szczescie mieszkałam wetdy z chlopakiem ktory tak naprawde nie rozumial ale mimo wszytsko probowal mnie wspierac,pomagac mi . Dzis niestety juz go nie ma.. po 4 latach rozstalismy sie,zaczelo sie wzytsko walic i moze to utrudnia mi nadal normlane zycie.. na szczescie mama wyzdrowiala i jest ze mna..
×