Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dead Heart

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dead Heart

  1. Witam. Czy Lyrica jest obecnie (od 2015) na zaburzenia lękowo-depresyjne przepisywana jako ryczałt? Znalazłem taki cennik w sieci, ale czy to dotyczy powyższych zaburzeń? Lyrica kapsułki twarde 75 mg, 14 szt. cena detaliczna: 50,16, odpłatność ryczałt, cena po refundacji: 14,35zł(lista leków refundowanych z 1 styczeń 2015). Lyrica kapsułki twarde 75 mg, 56 szt. (4 blistr. po 14) cena detaliczna: 184,55, odpłatność ryczałt, cena po refundacji: 31,69zł(lista leków refundowanych z 1 styczeń 2015). Lyrica kapsułki twarde 150 mg, 14 szt. cena detaliczna: 84,89, odpłatność ryczałt, cena po refundacji: 10,06zł(lista leków refundowanych z 1 styczeń 2015). Lyrica kapsułki twarde 150 mg, 56 szt. (4 blistr. po 14) cena detaliczna: 312,11, odpłatność ryczałt, cena po refundacji: 3,20zł(lista leków refundowanych z 1 styczeń 2015). Zdrowia życzę! :)
  2. http://contraceptin.com/index.php?route=product/product&product_id=99
  3. Właśnie, właśnie. Spora zajawka na to była i nagle urwał się wątek. Czemu? Chętnie bym spróbował tego leku po Waszych opisach. Może akurat... Pozdrawiam.
  4. Nie, Cytrynka, nie próbowałem anafranilu i paroxetyny. Pogadam o tym z lekarzem. Zobaczymy, co mi powie.
  5. Cytrynka, sam nie wiem. Sulpiryd troszkę chyba poprawiał nastrój i napęd. Ale czasami miałem wrażenie łykam witaminę C. Biorę leki w wysokich dawkach a one praktycznie nie pomagają mi, nie działają tak, jakbym tego chciał. Nie wiem, co ze mną jest nie tak. Nie wiem, co robić. Czym się leczyć. Nie robiłem prób wątrobowych. Pozdrawiam.
  6. Chciałem spróbować jakiegoś nowego leki przeciwlękowego i przeciwdepresyjnego. Do tej pory brałem Sulpiryd 200 mg i wenlafaksynę 300 mg. lekarz zamienił mi sulpiryd na solian 200 mg. Zobaczymy jakie będą efekty, ale cudów się nie spodziewam. Sulpiryd, hmmm, sam nie wiem, czy na mnie działał. mam wrażenie że łykając go połykam witaminę C. Pozdrawiam.
  7. Jestem z Grudziądza. Deprecha i lęki. Pozdrawiam.
  8. witka. Czy można łączyć Buspiron z wenlafaksyną? Zastanawiam się, czy buspiron mógłby być zamiennikiem dla BZD do długotrwałego stosowania. POZDRAWIAM.
  9. Witajcie. Czym to g... leczycie??? Napiszcie jakieś sugestie (mogą być nietypowe) leczenia zaburzeń depresyjno-lękowych oprócz terapii benzodiazepinami, które jak wiadomo silnie uzależniają. Ja mogę polecić lek przeciwpadaczkowy Lyrica, który działa na receptory GABA i przy okazji pomaga na lęk uogólniony. Sprawdziłem na sobie. Lek ma jednak zasadniczą wadę - cenę. Na zespół lęku uogólnionego stosuje się dawkę 600 mg / dobę. Cena 1 opakowania Lyriki 75mg (tylko!) to ok. 250 zł. Łatwo więc policzyć, ile wyniosłoby leczenie miesięcznie tym lekiem. Może wkrótce pojawią się jakieś tańsze generyki, ale biorąc pod uwagę niską popularność tego leku wśród lekarzy, można o tym na razie jedynie pomarzyć. Szkoda. Słyszeliście o rosyjskim leku Afobazol? Jest tu wątek na forum. Było sporo rekomendacji i pozytywnych relacji z kuracji, ale jakoś tak nagle wpisy na ten temat się konczą. Szukam ciągle dobrego lekarstwa dla siebie. Kiedyś takim lekiem był lorafen, ale on mnie uzależnił i skończyłem z nim. Pozdrawiam.
  10. Ja mam również to rozpoznanie. nie do końca się z nim zgadzam, ale to podobno też typowe dla tego typu osobowości. Moim zdaniem mam mieszane zaburzenia osobowści (F61). Ale na razie mniejsza z tym. Generalnie gdy czytam o tym zaburzeniu, to mam wrażenie, że o takich cechach charakteru można mówić w przypadku większości normalnych osób. Jak zatem odróżnić osobę faktycznie zaburzoną od "normalnej"? Gdzie jest ta płynna granica? Np. bierno-agresywna osoba bez realnych przyczyn krytykuje wyżej od siebie postawione osoby, hehehe. Przecież to absurd! Jeśli skrytykuję dupka szefa albo debilną dyrektorkę, to będzie oznaczało, że jestem zaburzony? W takim razie osoby niezaburzone to bezwolna masa, która ślepo wykona najgłupsze polecenie pierwszego lepszego idioty o nieco tylko wyższym statusie społecznym. Idealny wyborca, krótko mówiąc, który wszystko łyknie i po prymitywnym zmanipulowaniu odda głos na partię X. Inny przykład: do tych, którym lepiej się powodzi, czują niechęć i zawiść. Zgadza się. Jeśli ktoś ma lepiej, bo kradnie, donosi albo włazi komuś w du... bez wazeliny to tak! czuję do takich ludzi niechęć! Co w tym złego? Czy to też znaczy, że jestem bierno-agresywny? Dalej: bezzasadnie protestuje, że ktoś wymaga od niego czegoś bezsensownego. Jeśli więc ktoś wymaga od ciebie kretyńskiego czynu, to go wykonaj. To będzie oznaczało, że jesteś NORMALNY, zdrowy psychicznie. Bez komentarza. Wreszcie, czy cały ten post w tonie buntowniczym, jest najlepszym dowodem na to że mam to właśnie zaburzenie osobowości?
  11. Witajcie. Jasne. Specjaliści nierzadko wiedzą mniej od pacjentów n/t działania leków. Poza tym leki psychiatryczne mają to do siebie, że na różnych ludzi różnie działają i lekarze sami do końca nie są w stanie przewidzieć reakcji organizmu na dany specyfik. Dlatego 2Proof proszę o wskazówki i serdecznie za nie dziękuję. Co sądzicie o baklofenie na GABA? Może zadziałać antylękowo i trochę wyciszająco? Czytałem na hyperreal, że sporo ludzi bierze to relaksacyjnie i opisuje działanie jako podobne do BZD. Z leków podobnie działających próbowałem Lyriki, ale odstawiłem ze względu na cenę (pisałem już o tym). Pozdrawiam. -- 08 sie 2012, 17:01 -- Witajcie. Byłem dziś u doktorka. Zaproponowałem mu kilka leków, ale zaczął kręcić nosem, że to leki z innej mańki, że on ma nad sobą urzędasów i nie może mi ich przepisać (prosiłem o leki neurologiczne - gabapentynę i baclofen - chciałem wypróbować ich działanie przeciwlękowe). Okazał się, krótko mówiąc, trzęsidupą po prostu. Mad_Scientist, na sugestie o przepisanie fluoanxolu wracz odparł, że to stary lek służący do pacyfikowania pacjentów o słabym działaniu przeciwdepresyjnym i przeciwlękowym i koniec konców mi go nie przepisał. Zgodził się na zamianę sulpirydu na solian (100 mg/dobę). Jutro dostanę lek i zobaczymy jak zadziała. Cudów raczej nie oczekuję. Nic, chyba trzeba zacząć leczyć się prywatnie, bo pewnie w swoim gabinecie prywatnym nie robiłby afery z wypisaniem głupiej recepty na lek neurologiczny. Nie dość, że nie potrafią sami z siebie pomóc choremu, to jeszcze zamykają się na sugestie pacjentów. A ty się człowieku kur... męcz! Lecę dalej szperać tu na forum. Może znajdę coś co mogłoby mi pomóc. Pozdrawiam. -- 05 wrz 2012, 12:07 -- Mam nowe rozpoznanie F60.6 - osobowość lękliwa. Chyba wrócę do lorafenu. Nie wyrabiam sam ze sobą. Mam dość wszystkiego!! Jestem już zmęczony walką ze sobą. Totalnie nie wiem, co robić... Tylko lorafen dawał mi wytchnienie.
  12. Dexter5, biorę już 300 mg wenlafaksyny.
  13. Korzystałem i nadal korzystam z psychoterapii. Niewiele to daje. Pozdrawiam.
  14. Witajcie. Jestem nowym użytkownikiem forum. Często tu zaglądałem z googli, i w końcu postanowiłem się zarejestrować. Mam problem, który nie wiem, jak ugryźć. Mam bardzo fajną diagnozę. A właściwie to kilka i jedna jest lepsza od drugiej... Lekarze nie bardzo potrafią mi pomóc przez te wszystkie lata jak się leczę (20 lat). Przez 14 lat byłem uzależniony od lorafenu i przyznam, że to był jedyny skuteczny lek, który mi pomagał, no ale przy okazji robił dziury w mózgu, więc w końcu go - z wielkim bólem - odstawiłem. Otóż mam zdiagnozowane F39 - zaburzenia nastroju afektywne nieokreślone o złożonym podłożu, F61 - zaburzenia osobowości mieszane i inne F60.8 Specyficzne zaburzenia osobowości - inne określone zaburzenia osobowości - bierno-agresywna, no i to o czym już wspominałem - F13.2 - zespół uzależnienia od BZD w okresie abstynencji. Niezły kocioł, co? Nie będę się rozpisywał, jak wygląda mój dzień powszedni. Każdy z Was ma większe czy mniejsze problemy i cierpi w ciszy każdego dnia. Ja też. Mam klasyczne podręcznikowe symptomy dystymii, anhedonii. Stopień depresji w skali Becka na poziomie 41. Do tego zespół lęku uogólnionego ze skłonnościami do lęku napadowego, zwłaszcza w sytuacjach społecznych. Zły apetyt, sztywnienie mięśni i drżenie rąk. Przećwiczyłem w swoim życiu sporo leków; z przeciwdepresyjnych: imipraminę, doxepin, fluoksetynę, moklobemid, wenlafaksynę, mianserynę. Z uspokajających: elenium, signopam, klonazepam, afobam, relanium i nieszczęsny lorafen. Jak się domyślacie, największą ulgę i odczuwalny efekt dawały mi właśnie benzodiazepiny, ale nie wiem, czy tu w ogóle można mówić o nich w kategorii leku, skoro tak silnie uzależniają. To tak jakby mówić, że gorzała leczy... Zeżarłem ich naprawdę sporo. Czego żałuję ale z drugiej strony tylko one mi pomagały i dawały chwile wytchnienia. W tej chwili zażywam wenlafaksynę 300 mg, sulpiryd 200 mg, doraźnie na sen biorę mianserynę 10-30 mg i acetyl L karnitynę (podobno robi dobrze na dopaminę). Benzodiazepin od prawie dwóch lat nie używam w ogóle. Nie chcę być już nigdy więcej od czegokolwiek uzależniony. Ale z drugiej strony ciągle szukam leku, który choć trochę przypominałby działanie BZD, a jednocześnie nie uzależniał. Szukam wśród atypowych neuroleptyków i lekach neurologicznych - stabilizatorach nastroju. Zażywałem doraźnie Lyricę, ale ze względu na cenę tego leku, musiałem odpuścić. A był on całkiem niezły na zespół lęku uogólnionego. Może kiedyś do niego wrócę, o ile na rynku pojawią się jego tańsze generyki. Moglibyście mi pomóc w doborze leków??? Mój lekarz mówi, że mam wiedzę większą od niego. Nie wiem, czy się z tego cieszyć czy nie. Na szczęście jest otwarty na moje sugestie i zapisuje mi to, o co poproszę (oczywiście oprócz benzo). Ciągle nie mogę trafić na ten właściwy lek. Ostatnio zaproponował mi kwetiapinę, ale to nie dla mnie. Myślałem, że po niej wykorkuję. W ogóle mi ten lek nie służy, mimo że jest wykorzystywany w leczeniu schorzeń podobnych do moich. Chlorprotixen też jest do bani, bo jedynie zamula, a o hydroxyzynie nie chcę nawet słyszeć. Czuję się po niej źle, a lekarze ciągle mnie tym gównem faszerują. Odpuściłem. Moje zasadnicze pytanie jest takie: CZYM SIĘ LECZYĆ SKORO BENZO ODPADAJĄ??? Pozdrawiam. PS Link do wcześniejszego postu: depresje-polekowe-t35479.html
  15. A które to antydepresanty???U mnie takim antydepresantem jest sertralina ,ale myślę ,że jakbym przepykał z 2-3 tygodnie w dołku potem było by już tylko dobrze i bez lęku. Pozdrawiam. Podobno po wellbutrinie są dość paskudne lęki (mój brat to bierze), ja natomiast miałem nasilenie lęku uogólnionego po fluoksetynie i citalopramie. Pozdrawiam.
  16. Michałek 75, życzę Ci wytrwałości. Wiem, jak ciężko jest wyjść z tego leku, jeśli brało się go tak długo. Czasami nawet zejście z tak małej dawki jest trudne. Generalnie końcówka - ostateczne zerwanie z lekiem - jest najgorsze. Ten lek, tak mi się wydaje, bardziej uzależnia psychicznie. I z uzależnienia psychicznego jest trudniej wyjść, bo wymaga czasu i ciągłej pracy nad sobą. Pozdrawiam.
  17. Ja zetknąłem się z lorafenem, gdy byłem w dołku i miałem kłopoty życiowe. Więc szybko się uzależniłem. Już po 2 opakowaniach 2,5 mg. Brałem jedną drażetkę rano i jedną na noc. Kiedy mi się skończyły tabsy, nie mogłem sobie miejsca znaleźć, trzęsły mi się łapy, miałem biegunkę. No i pobiegłem do lekarza po kolejne opakowanie. Dziś wiem, że to był błąd. Ale jednocześnie, muszę przyznać, był to jedyny skuteczny dla mnie lek (depresja z lękiem). Pozdrawiam.
  18. Witaj Kalebx3! Przede wszystkim dziękuję Ci, że próbujesz mi jakoś pomóc. Właśnie po to się tu zarejestrowałem, żeby dowiedzieć się więcej o lekach i wymieniać opiniami. Na pewno nie jestem jedyny, który ma podobny problem, więc musi być jakiś mix leków, który chociaż trochę pomaga innym osobom, więc może pomoże i mnie. Leki, które obecnie biorę (wenla + sulpiryd) pewnie trochę pomagają, ale tak jak pisałem, do ideału bardzo daleko. Mam wrażenie, że w moim przypadku wyzwalaczem depresji są lęki. Sam nie wiem. Dużo nad tym myślę, ale trudno mi jednoznacznie to zdefiniować. Dlatego piszę o sobie tak ogólnikowo, że mam depresję z lękami. Sam fakt, że kiedy brałem lorafen (mocny przeciwlękowy lek), miałem dużo lepszy nastrój, mimo, że przecież benzodiazepiny działają depresyjnie na OUN i mogą pogarszać nastrój. Próbuję więc znaleźć sobie jakiś substytut lorafenu. Oczywiście nieuzależniający i nie mający tylu skutków ubocznych co benzo. Wiązałem spore nadzieje z Lirycą (pregabalina), ale ten lek jest drogi jak byk i brakuje generyków. Próbowałem go. Do lorafenu mu daleko. Koniec końców zrezygnowałem z kuracji Lirycą. Mój lekarz jest otwarty na moje sugestie. Nie obraża się, gdy proponuję włączenie jakiegoś nowego leku do terapii. Ostatnio dał mi kwetiapinę, myśląc, że może coś da. Niestety nie dał, a wręcz pogorszył moje samopoczucie. Lek nie dla mnie. Będę szukał dalej. Pokładam jakieś nadzieje własnie w neuroleptykach, które przy okazji działają przeciwlękowo i przeciwdepresyjnie. Paroksetyny nie próbowałem. Z silnych wybiórczych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny próbowałem citalopram. Mój brat leczy się wellbutrinem, ale on nasila lęki, więc odpada. Gdybym miał tylko deprechę bez tych cholernych lęków, pewnie byłoby łatwiej dobrać jakiś lęk, a tak większość antydepresantów albo przynajmniej część - nasila lęki. Zastanawiam się nad fluoanxolem. Podobno w takich schorzeniach jest uzyteczny. Fajnie, że odpisujesz. Pozdrawiam. -- 18 lip 2012, 16:26 -- Ech, właśnie zobaczyłem, że koleżanka tu wyżej napisała, że miała depresję polekową po fluanxolu... No ale są różne organizmy.
  19. Witajcie. Mam podobnie. Depresję z lękiem. Zespół lęku uogólnionego. Przy czym lęki napadowe też miewam. Leczę się wenlafaksyną (225 mg) i sulpirydem (200 mg), ale wciąż mam deprechę na poziomie 38 punktów w skali Becka. Tu trochę pisałem o sobie: post941891.html#p941891 Zdrówka życzę!
  20. Tak, masz rację. Zacząłem brać lorafen, bo miałem problemy ze sobą. To nie było przypadkowe zetknięcie z tym lekiem. Dostałem go legalnie od lekarza. Wcześniej moja psychiatra przepisywała mi inne benzodiazepiny - signopam i elenium, ale od nich się nie uzależniłem. Lorafen oba te leki przebijał siłą działania przeciwlękowego, ale i potencjałem uzależniającym także niestety. W pełni się z Tobą zgadzam. Maskował. Tylko i wyłącznie maskował. Bo wiadomo, że nie leczył. Przez te 14 lat brania lorafenu zapomniałem, że mam nerwicę, depresję. Myślałem jedynie, że jestem lekomanem. Okazało się, że kiedy go odstawiłem, deprecha wypełzła i pokazała swoje prawdziwe oblicze. Jestem teraz czysty. Nie biorę ponad 1,5 roku. Ale nie powiem, by mnie nie ciągnęło do lorafenu... Co do antydepresantów. Biorę w tej chwili wenlafaksynę w maksymalnej dawce - 300 mg/dobę i sulpiryd 200 mg. Trochę mi te leki pomagają ale do ideału wciąż tak cholernie daleko. zrobilem sobie dziś test Becka na deprechę i mi wyszło 38 punktów, czyli ciężka depresja. byłem na 3 miesięcznej psychoterapii w klinice psychiatrii w Bydgoszczy u prof. Araszkiewicza, cały czas zresztą chodzę do mojej psycholożki, byłem niedawno na dziennym oddziale. I nic. Poprawy nie ma. Nie wiem, co robić. Nie chcę dalej faszerować się lorafenem, ale to był jedyny lek, który mi pomagał skutecznie. Ostatnio mój psychiatra zapisał mi kwetiapinę. Myślałem, że może to mi pomoże, ale okazało się, że bardzo źle czuję się po tym leku. Próbuję znaleźć dla siebie jakis lek, który by mi ulżył w cierpieniu, ale jak dotąd na taki nie trafiłem. Serdecznie pozdrawiam.
  21. Ja nie mogę wyjść z depresji po uzależnieniu od lorafenu. Tu o tym pisałem uzale-nienie-od-lorafenu-t37283.html
  22. Czy ktoś z Was był/jest uzależniony od tego gówna? Inaczej tego "leku" nazwać nie mogę. Oczywiście jego działanie, dopóki był we krwi, było rewelacyjne, ale co się działo, po odstawieniu to koszmar. Ja brałem dawki 2,5-7,5 mg/dobę. Ale znam osoby, które biorą ok. 30 mg/dobę! Są to dla mnie niewyobrażalne dawki. Lorafen zażywałem przez 14 lat. Po raz pierwszy zapisał mi go lekarz ogólny na nerwicę lękową. Uzależniłem się już po 2 opakowaniach 2,5 mg. Dziś od 1,5 roku jestem czysty, ale mam problem z ciężką depresją, z której nie potrafię wyjść. Z nałogu udało mi się wyjść dzięki sile woli, uporowi, ale kosztowało mnie to naprawdę mnóstwo! Napiszcie, jakie macie doświadczenia z tym lekiem. Pozdrawiam.
  23. UWAGA! Wynik to : 38 punktów. Jesteś w depresji. Twój stan wymaga spotkania się z psychiatrą. Konieczne jest rozpoczęcie farmakoterapii. Twój stan jest dla Ciebie istotnym zagrożeniem. Witajcie. Nie jestem szczególnie zaskoczony tym wynikiem. Jest zły. Wiem, że są tu osoby, które maja jeszcze wyższy wynik <50. I bardzo im współczuję. Ledwo sobie daję radę sam ze sobą przy moich 38 punktach... Tyle że ja mam jeszcze inne problemy. Nerwicę, lęki, zaburzenie osobowości (niby) i uzależnienie od benzodiazepin, którymi mnie psychiatrzy faszerowali na masę. To jest wybuchowy mix schorzeń psychicznych. Mam dość. Pozdrawiam. -- 18 lip 2012, 19:05 -- dziś mi wyszło 41
×