Witam,
Moja walka z nerwica zaczela sie ponad 2 miesiace temu. Wyladawalam wtedy w szpitalu z silnymi objawami somatycznymi. Mialam dusznosci, kolatania, straszny ucisk w gardle, a raczej takie skorcze w dole szyjnym, cala zdretwialam. Diagnoza - SILNA NERWICA. Bylam zszokowana, zalamana i wystraszona. I tak trzymalo mnie przez poltora miesiaca. Zrobilam sobie wszystkie badania, krwi, bylam u kardiologa, neurologa, laryngologa i zrobilam gastroskopie. Kazdy z lekarzy potwierdzil diagnoze. Przelamalam sie i wybralam do Psychiatry. I to byl strzal w 10. Biore leki (juz zmniejszam dawki) i chodze raz w tygodniu na psychoterapie, w domu szukam sobie zajec np wieczorami codziennie maluje sobie i zdobie paznokcie, czytam ksiazki o pozytywnym mysleniu. W ten spozob sie wyciszam i oczyszczam swoje mysli z tych zlych i negatywnych. Dbam o swoj oddech (czesto wyobrazam sobie ze wdycham promienie sloneczne a wydycham czarny dym). Czuje ze zaczelam nad tym panowac. Przede wszystkkim razem z pania psychiatra znalazlysmy psychiczna przyczyne moich dolegliwosci. To duzy sukces!!! Teraz naprawiam swoja psychike i walcze o swoje szczescie. Mam dla kogo zyc. Mam dwojke dzieci i kochajacego meza. POKONAM TO BAGNO...