Skocz do zawartości
Nerwica.com

walking_on_a_rainbow

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia walking_on_a_rainbow

  1. Witam wszystkich po baaardzo długiej przerwie...chciałam sie podzielić swoim szczesciem które odnalazłam po 9 miesiącach psychoterapii...ludzie nie poddawajcie sie, moja nerwica skończyła sie tak szybko jak sie zaczęła...zaczęła sie w grudniu... a zaczęła znikać w lutym po to by zniknąć na stałe gdzieś na wiosnę...już nie pamiętam co to lęki...teraz to kosmetyka ...patrze wstecz pełna podziwu skąd miałam tyle siły by walczyć z tym całym syfem...i skoro ja miałam to i każdy z was ma. Nie karmcie sie złudną poprawą po chemii...leki są tylko dodatkiem...jedyną drogą jest rozdrapanie ran, rozłożenie ich na czynniki pierwsze, przeanalizowanie okupione łzami, myślami samobójczymi, próbami, rozpaczą i beznadziejnością...i nigdy już nie może być gorzej..jeśli ktoś z was przeżyje, upora się z tym gównem, zamknie ten rozdział w swoim życiu zwanym "Wielkim Syfem" może być już tylko szczęśliwszym... jedyną drogą to jest pozbieranie się z betów, skończenie z użalaniem się nad beznadziejnością życia i rozpoczęcie życia którego nigdy nie mieliście, aby wasze dzieci nie były skażone na starcie waszym syfem. Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów.
  2. moje nerwica dopadla mnie 26 grudnia zeszlego roku i od razu polazlam do psychologa na trzeci dzien...udalo mi siem trafic na wspaniala specjalistke z duzym doswiadczeniem w tej dziedzinie. Mija 2 miesiac a ja coraz wiecej wiem, rozumiem, objawy paniki powoli zanikaja...rozdrapalam stare rany by je zagoic od nowa...a przy okazji zmienic swoje podejscie do ludzi:) bo kaxdy z nas jest dobry w srodku, ale czasem krzywdzimy siebie i innych propagujac swoja nieporadnosc zyciowa.....chcemy kochac a nienawidzimy..obaarczamy swoimi niepowowodzeniami innych...chcemy tworzyc trwale i wartosciowe zwiazki ale opuszczamy i jestesmy opuszczani gdy kolejna przez nas wyrzadzona krzywda przepelnia kielich goryczy partnerow... Nie podawajcie sie..i nie wierzcie ze sami sobie dacie rade z nerwica:) wyciagnijcie reke po pomoc ..zawsze ktos tam bedzie...
  3. Chcialabym podziekowac wszstykom ludziom z tego forum ktorzy pomogli mi w najgrszych moemntach, calkiem bezinteresownie:) Ostatnio spotykam bardzo duzo dobrych ludzi w moim zyciu...to chyba dlatego ze zaczynam sie budzic... Przepraszm z gory administratorow za ta przebrzydla reklame, ale chcialabym sie podzielic z wami innym forum ktore znalzam na internecie i tam tez dostalam mase pomocy. http://www.zaburzenia.pl/forum Pozdrawiam i jeszcze raz dizekuje:) P.S. prosze nie zamykac tematu... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:08 pm ] Witam wszystkich po baaardzo długiej przerwie...chciałam sie podzielić swoim szczesciem które odnalazłam po 9 miesiącach psychoterapii...ludzie nie poddawajcie sie, moja nerwica skończyła sie tak szybko jak sie zaczęła...zaczęła sie w grudniu... a zaczęła znikać w lutym po to by zniknąć na stałe gdzieś na wiosnę...już nie pamiętam co to lęki...teraz to kosmetyka ...patrze wstecz pełna podziwu skąd miałam tyle siły by walczyć z tym całym syfem...i skoro ja miałam to i każdy z was ma. Nie karmcie sie złudną poprawą po chemii...leki są tylko dodatkiem...jedyną drogą jest rozdrapanie ran, rozłożenie ich na czynniki pierwsze, przeanalizowanie okupione łzami, myślami samobójczymi, próbami, rozpaczą i beznadziejnością...i nigdy już nie może być gorzej..jeśli ktoś z was przeżyje, upora się z tym gównem, zamknie ten rozdział w swoim życiu zwanym "Wielkim Syfem" może być już tylko szczęśliwszym... jedyną drogą to jest pozbieranie się z betów, skończenie z użalaniem się nad beznadziejnością życia i rozpoczęcie życia którego nigdy nie mieliście, aby wasze dzieci nie były skażone na starcie waszym syfem. Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:09 pm ] Witam wszystkich po baaardzo długiej przerwie...chciałam sie podzielić swoim szczesciem które odnalazłam po 9 miesiącach psychoterapii...ludzie nie poddawajcie sie, moja nerwica skończyła sie tak szybko jak sie zaczęła...zaczęła sie w grudniu... a zaczęła znikać w lutym po to by zniknąć na stałe gdzieś na wiosnę...już nie pamiętam co to lęki...teraz to kosmetyka ...patrze wstecz pełna podziwu skąd miałam tyle siły by walczyć z tym całym syfem...i skoro ja miałam to i każdy z was ma. Nie karmcie sie złudną poprawą po chemii...leki są tylko dodatkiem...jedyną drogą jest rozdrapanie ran, rozłożenie ich na czynniki pierwsze, przeanalizowanie okupione łzami, myślami samobójczymi, próbami, rozpaczą i beznadziejnością...i nigdy już nie może być gorzej..jeśli ktoś z was przeżyje, upora się z tym gównem, zamknie ten rozdział w swoim życiu zwanym "Wielkim Syfem" może być już tylko szczęśliwszym... jedyną drogą to jest pozbieranie się z betów, skończenie z użalaniem się nad beznadziejnością życia i rozpoczęcie życia którego nigdy nie mieliście, aby wasze dzieci nie były skażone na starcie waszym syfem. Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów.
  4. To pewnie raczkujący poeta Albo na kaczą grypę zapadł
  5. Witaj!:) Nerwica wystapiala u mnie 26 grudnia zeszlego rokuw postaci ataku paniki, myslam ze umieram, ze mam schizofrenie, zawal serca i udar mózgu naraz. 28 grudnia rozpoczelam psychoterapie nie zgadzajac sie na jakiekolwieg leki oprócz valerinu(tego co malyszowa reklamuje:), takie ziolowe tableteczki). Dzis jest 15 luty, czyli minelo prawei 2 miesciace. ostanio napad lęku mialam tydzien temu i od tamtej pory juz nie wrocil.Moja psycholog mowi ze juz najgorsze mam za soba i ze lęki juz nie wróca.:) Lęki nie wroca , poniewaz powiedzialam wszsytko moje psycholog, po prostu wszsytko wyrzucilam z siebie jak jakąś trucizne.najgorszy syf..Oj ciężko było, wystarczy ze siadlam w fotelu u psycholog od razu zaczynam ryczec:) Ale bylo warto...oj musze powieziec ze nerwica to najlepsze co moglo mi sie w zyciu przytafic:) Oczywsicie mam czasem wątpliwości, i strachy wracaja czasem ale tak na chwilke i bardzo slabiutkie te straszydla juz teraz są:) Przestałam je karmic to powli zdychaja, i dobrze im tak:) Przed mna cięzka droga bo musze sobie zycie na nowo poukladac, w sumie nauczyc sie zyc od nowa tak naprawde, mysle ze z rok czasu bedzie trzeba na psychoterapie jeszcze biegac:) ale to nie jest wazne, istotne jest to ze moj organizm w naturalny sposob, bez chemi pozbyl sie lęków, a lęki paraliżowały mi życie..oj zatruwały wszsytko... Jestem dumna z sibie ze nie poddalam sie, nie zdecydowlam na plastikowe życie na tabletkach:) A mó facet mówi ze jestem teraz o niebo lepsza dla niego, teraz dopiero czuję co to znaczy byc czyjąs kobietą, teraz w końcu On może mnie nazwać swoją kobieta życia której nie zostawi az do śmierci bo nie wyobraza sobie zycia z kims innym:) Tak powiedzial:) Życze wam wszsytkim jak najlepiej, tak jak wy mi życzyliście, przez ostani czas podnosząc na duchu i dając siły do walki:) Pamietacie ze takich jak my wciaz przybywa i trzeba do nich wyciagnac pomocna dłon w tych najgorszych chwilach:) Pozdrawiam was serdecznie:)
  6. Witaj Olivio:) Bardzo mnie cieszy ze ci sie udalo!! Teraz mozesz troche odetchnac, pozwolic komus aby sie toba zaopiekowal:) Życze wszystkie najlepszego i do zobaczenia na forum w tym lepszym, pozbawionym nerwicy świecie:)
  7. Moja historia jest podobna do twojej loqata. Ja tylko nie biore zadnych lekow:) ale tez po ok 1,5 miesiaca psychoterapi zaczynam normalnie funkcjionowac:) Z nerwicy da sie wyjsc:) dopiero 1,5 miecha minelo a teraz ja juz wiem ze newrica to najlepsze co moglo mnie w zyciu spotkac... Tylko sie zastanawiam jak ja zylam te 27 lat do tej pory?? Jak dawalam rade?? Teraz dopiero ucze sie zycia, i zaczynam zyc naprawde:) Lepiej pózno niz wcale Pozdrowienia dla was wszsytkich, mojej rodzinki z forum.nerwica.com:) znikam na jakis czas:)
  8. Dobrze powiedziane!! zgadzam sie w 101%:)
  9. Czuję sie jak ryba w wodzie na tym forum:) Wy też? Powiedzmy to głośno:) NIECH ZYJE FORUM.NERWICA.COM !!
  10. walking_on_a_rainbow

    Witam all

    Maja on chcial tylko pogadac i sie przywitac
  11. Ja nie biore zadnych lekow w tym problem:) a orgazmu i tak nie mam [ Dodano: Wto Lut 13, 2007 5:35 pm ] Zreszta jeszcze nigdy nie mialam....
  12. Ja mam to samo:) Jakby cos naciskalo na moja klatke, ze nie moge wziac glebokiego oddechu, staram sie oddychac baaaardzo gleboeko, ale to nie pomaga:) generalnie przyzywaczilam sie do tego, nie wpdam w panike, w miare psychoterapi brak oddechu pojawia sie coraz rzadziej, a i wyrobilam sobie odruch Pawlowa na brak oddechu biorąc magnez:) Zreszta lekarz po EKG i innych tematach powiedzial mi ze to na tle newrowym i kazal brac magnez, wiec biore :) [ Dodano: Wto Lut 13, 2007 5:32 pm ] A poaztym podobno astma czesto jest na tle nerwowym, wiec trza najpier wyleczyc emocje a potem wziac sie za reszte
×