To wszystko stało się w 1999roku, niby mineło tyle lat, ale tak naprawdę do tej pory se nie radze. Może zapomnialam bol fizyczny ,ale bol psychiczny pozostał.
Nie przyznałam się nawet wlasnej mamie, przez tyle lat z nikim o tym nie rozmawialam, zreszta znajomi sie odwrocili jakbym byla tredowata a,kiedy widzialam swych oprawcow to poprostu uciekalam. O maly wlos nie doszlo by do 3 razu, nie mialam do kogo sie zwrocic o pomoc , to wolalam sie nalykac tabletek.co prawda uratowali mnie a oprawcy sie troche przestraszyli ale jest osoba ktora nie daje mi o tym zapomniec.Unikam jej i sie czasami zastanawiam czy o tym zapomne.
Wiem co czuja te wszystkie tu dziewczyny , bo ja czuje to samo , pomimo uplywu tylu lat.