Witam.
Jestem nowym nabytkiem tego forum. Muszę powiedzieć, że mam podobne ataki do wiekszosci z Was i mimo wszystko, nieco mnie to pokrzepia... Dopiero wybieram się do psychologa/psychoterapeuty (chociaż moj ojciec uważa że wymyślam sobie), poniewaz niedawno zdawałm sobie sprawe, że wszystko co się ze mną dzieje można wytłumaczyć tylko nerwicą lękową. To uczucie ścisku w klatce, zaciskania gardła, okropny ból głowy. Osłabienie kończyn, drętwienie, ochłodzenie ciała, albo nagłe napady gorąca. straszne problemy z oddechem, wariujące serce...
póki co leczę się u neurologa, ale końca nie widać i poprawy też nie. Chodzę do niego głównie z powodu bólów głowy, ale ostatnio dosżło też szalejące serce.. i ta obawa przed tym, że zaraz kipne na jakiś zawał czy cos... Nie potrafię tego nikomu wytłumaczyć, bo robią ze mnie wariatkę, a nie chorą... a sama też nie potrafię sobie pomóc, nawet tak doraźnie...
Mam nadzieję, że jak przejrzę całe forum, znajdę odpowiedzi i jakąś pomoc...
Pozdrawiam ciepło...