Hej,
cóż, właściwie nie wiem czy sobie radzę powiem szczerze, że jak mam załamanie nerwowe to polegam na całej linii i ląduję na zwolnieniu. Na szczęście poważne załamania mam średnio raz w roku więc nie jest to w pracy zauważalne. Gorzej mam z dojazdami do pracy, u mnie nerwica jest połączona z zespołem jelita drażliwego a dojeżdżam autobusem z Kartuz do Gdańska codziennie do pracy więc czasem jest ciężko i niestety lęk przed - powiem wprost - sfajdaniem się w gacie , zdarza się częściej i powoduje, że boję się wyjść z domu, przezwyciężenie tego jest bardzo trudne. Jest to jednak ten fobiczny lęk i gdy jestem w pobliżu wc jest on do opanowania i tak naprawdę jest on niczym w porównaniu z lękiem, który odczuwam podczas załamania nerwowego. Wtedy jestem o krok od hospitalizacji albo od zrobienia sobie krzywdy, totalna histeria, strach i poczucie beznadziei...
W obecnej pracy mam o tyle dobrze, że pracuję z fajnymi ludźmi i lubię to co robię, w poprzednich pracach, których nie lubiłam to był koszmar, problemem był nawet 15 minutowy dojazd do pracy (jeszcze jak mieszkałam w Gdańsku), już w sobotę łapałam doła i lęki przed poniedziałkiem. Niestety na złagodzenie strachu wybrałam zły środek - alkohol... Wiadomo, że na kacu strach był sto razy gorszy, gdyż alkohol wypłukuje z człowieka wszystkie minerały.
Jednak mimo dojazdów pomogła mi ta przeprowadzka do małego miasteczka, nie wiem, ale jakoś spokojniej się tu czuję i wypoczywam, żyje się tu spokojniej, mimo że praktycznie cała rodzina i znajomi mieszkają w Gdańsku. Nie ma tu tłumów i tego całego chaosu.
W skrócie: kiedy mam kompletne załamanie nerwowe, jestem do niczego, lęk właściwie powstrzymują jedynie leki i wizyta u psychiatry, moja pani dr wie, że jak dzwonię, a nie czas na umówioną wizytę, to znaczy że jest źle i przyjmuje mnie nawet u siebie w domu. Nie wiem szczerze czy kiedyś będę mogła żyć bez tych tabletek. Wizja kolejnego załamania mnie przeraża, właściwie pogodziłam się z tym, że mogę nie mieć przez to dzieci. Nie odważyłabym się wziąć odpowiedzialności za dziecko