Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ladybird

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ladybird

  1. A ja się boję jednej głupiej rzeczy jak wychodzę z domu.... Że po prostu się zesram mam zespół jelita drażliwego i wystarczy mały stres, a moje jelita tańczą. Co rano ten sam problem, budzę się już ze stanem lękowym i wyjście z domu to dla mnie przejaw bohaterstwa, a co najlepsze, ze dojeżdżam do pracy ponad 30km czyli ponad godzinkę jazdy autobusem, codziennie koszmar czasami wpadam w taką panikę, że prawie uciekam w biegu z autobusu. Ponieważ stanie w korkach to w ogóle dla mnie samobójstwo, wstaję o 4.30 i jadę autobusem tak żeby zdążyć przed korkami, inaczej po prostu nie dojadę do pracy. Taki stan spowodowany jest u mnie u mnie wieloletnią, zaniedbaną depresją i nerwicą (no bo w tym wieku się przecież nie ma takich rzeczy, jestem po prostu leniwa i tyle ). Mam to od lat i do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić mimo leków. Teraz jestem w trakcie rozwodu i ten stres pobił chyba wszystkie inne... Podziwiam dziewczyny, które z tym cholerstwem mają dzieci, jesteście mega odważne, ja raczej zrezygnowałam z macierzyństwa. Najgorsze jest to poczucie, że jest się beznadziejnym, przez takie coś człowiekowi życie przecieka przez palce... Obecnie biorę Citabax.
  2. Ja biorę Citabax 4 tydzień i najgorszym skutkiem ubocznym jest biegunka Wcześniej przez ponad 2 lata brałam Parogen, ale przestał działać i dlatego mam zmianę. Lek jest ogólnie ok tylko żeby te sraczki przeszły bo przy nerwicy to nie jest za fajne, i tak się człowiek boi z chaty wychodzić
  3. Hej, cóż, właściwie nie wiem czy sobie radzę powiem szczerze, że jak mam załamanie nerwowe to polegam na całej linii i ląduję na zwolnieniu. Na szczęście poważne załamania mam średnio raz w roku więc nie jest to w pracy zauważalne. Gorzej mam z dojazdami do pracy, u mnie nerwica jest połączona z zespołem jelita drażliwego a dojeżdżam autobusem z Kartuz do Gdańska codziennie do pracy więc czasem jest ciężko i niestety lęk przed - powiem wprost - sfajdaniem się w gacie , zdarza się częściej i powoduje, że boję się wyjść z domu, przezwyciężenie tego jest bardzo trudne. Jest to jednak ten fobiczny lęk i gdy jestem w pobliżu wc jest on do opanowania i tak naprawdę jest on niczym w porównaniu z lękiem, który odczuwam podczas załamania nerwowego. Wtedy jestem o krok od hospitalizacji albo od zrobienia sobie krzywdy, totalna histeria, strach i poczucie beznadziei... W obecnej pracy mam o tyle dobrze, że pracuję z fajnymi ludźmi i lubię to co robię, w poprzednich pracach, których nie lubiłam to był koszmar, problemem był nawet 15 minutowy dojazd do pracy (jeszcze jak mieszkałam w Gdańsku), już w sobotę łapałam doła i lęki przed poniedziałkiem. Niestety na złagodzenie strachu wybrałam zły środek - alkohol... Wiadomo, że na kacu strach był sto razy gorszy, gdyż alkohol wypłukuje z człowieka wszystkie minerały. Jednak mimo dojazdów pomogła mi ta przeprowadzka do małego miasteczka, nie wiem, ale jakoś spokojniej się tu czuję i wypoczywam, żyje się tu spokojniej, mimo że praktycznie cała rodzina i znajomi mieszkają w Gdańsku. Nie ma tu tłumów i tego całego chaosu. W skrócie: kiedy mam kompletne załamanie nerwowe, jestem do niczego, lęk właściwie powstrzymują jedynie leki i wizyta u psychiatry, moja pani dr wie, że jak dzwonię, a nie czas na umówioną wizytę, to znaczy że jest źle i przyjmuje mnie nawet u siebie w domu. Nie wiem szczerze czy kiedyś będę mogła żyć bez tych tabletek. Wizja kolejnego załamania mnie przeraża, właściwie pogodziłam się z tym, że mogę nie mieć przez to dzieci. Nie odważyłabym się wziąć odpowiedzialności za dziecko
  4. Ladybird

    [Kartuzy]

    Witam, obecnie mieszkam w Kartuzach, pracuję w Gdańsku.
  5. Witam wszystkich forumowiczów. Na imię mam Małgosia (login Ladybird bo uwielbiam biedronki ). Mam 27 lat, pracuję w szkole językowej, ze stanami lękowymi borykam się od dzieciństwa, leczę się od 8 lat z dwiema rocznymi przerwami. Bywa różnie, ostatnie załamanie nerwowe miałam w zeszłym tygodniu w związku z rozwodem. Ciężko mi powiedzieć czy to załamanie było najgorsze, bo każde jest najgorsze... Strach i poczucie beznadziejności, brak możliwości ucieczki przed lękiem. W trakcie ataku nie wiem co mam robić, gdzie i do kogo iść aby mi ulżyło. Mam wtedy poczucie, że nikt ani nic nie jest w stanie mi pomóc. Do tej pory leczyłam się tylko u psychiatry i brałam Seroxat, potem przez jakieś 3 lata Parogen obecnie Citabax 20mg. Zamierzam zacząć terapię u psychologa, bo chyba leki to nie jedyne rozwiązanie, chociaż w najbliższym czasie na pewno nie zamierzam rezygnować z farmakoterapii. Mam nadzieję, że to forum będzie dla mnie również częścią terapii Pozdrawiam wszystkich.
×