Niedobrze, jest niedobrze. Wszystko co było do zawalenia, zawaliłem. Zmarnowałem wszystkie szanse, cóż wybrakownay ze mnie materiał. Być trzeci raz na drugim roku, porażka... Zresztą i tak nie mam kasy na zapłacenie za powtórkę. Do tego leczenie się u psychiatry, ech...
Czytam historie waszych smutków i zazdroszcze wam. MAcie powody do życia... U mnie niedługo lista powodów się skończy. Najgorsze jest to, że człowiek podejmuje próby zmiany życia, choć od długiego czasu powątpiewa w jakąkolwiek wartość tych prób. Powątpiewa w wartość samego siebie. Nie wiem czemu to robiłem... Chyba ze wzgędu na znerwicowaną matkę. Heh, że też musiałem urodzić się w rodzinie z przypadłosćiami psychicznymi. Po ojcu odziedziczyłem depresję, a po matce nerwicę, dzięki czemu to wzystko wygląda jak wygląda. Gardzę sobą... Jestem zerem.