Skocz do zawartości
Nerwica.com

new_york

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez new_york

  1. Czy ktoś może opisać objawy odstawienia sulpirydu? Nie biorę już tydzień i mam tu gorszą jazdę niż przed braniem tego leku. Jak długo może to potrwać?
  2. Na mnie pierwsza tabletka tez zadzialala super, druga troche slabiej a trzecia i kolejne juz w ogole. Takze nie ciesz sie za wczesnie
  3. Witajcie. Mam pewien problem i chciałbym znaleźć tu kogoś kto ma możepodobny - bo to zawsze jakieś ukojenie, bo stwarza wrażenie, że skoro inni tak mają to jest to tylko wynik choroby a nie rzeczywisty problem, który sobie (chyba) wkręcam i którego się tak panicznie boje. Otóż mam też problem z analizowaniem wszystkiego i natłokiem myśli. Niskie poczucie wartości oraz prawdopodobnie pewne zdarzenia z przeszłości są chyba tego powodem. Chodzi o ciągłe analizowanie zdarzeń, wypowiedzianych słów przez znajomych i ich zachowanie. Potrafię sobie dopasować te wszystkie rzeczy do jakiejś teorii, np do tego, że jestem zdradzany, że coś mi grozi i wszyscy knują spisek przeciwko mnie, albo do tego że wszyscy mnie obgadują za plecami itp. Przykład: Moja dziewczyna nie odbiera telefonu, któryś z moich kumpli również - automatycznie jestem przekonany (i to w 100%, przechodzi dopiero po jakimś czasie ale to przekonanie spada do jakichś 50%) że są teraz razem i knują przeciwko mnie, wkręcam sobie zdradę itd. Następnie analizuję przez kilka godzin wszystkie zachowania i słowa wypowiedziane przez te osoby na przestrzeni ostatniego czasu tak aby dopasować sobie to pod aktualną "wkrętke" (tak nazywam te stany). Wkrętką mogą być różne rzeczy. Zdrada, chęć odizolowania mnie od grupy, chęć zaszkodzenia mi, chęć ukrycia czegoś przede mną itd. Potrafię analizować wszystko i to do kilku miesięcy wstecz! Przypominam sobie zachowania i słowa wypowiedziane przez różne osoby nawet kilka miesięcy temu! I nawet jeśli wtedy mnie "nie ruszyły" to w chwili trwania "wkrętki" jakoś nagle mi się przypominają i nagle idealnie pasują do danej sytuacji którą sobie wkręcam i której się tak panicznie boje. Do tego dochodzi jeszcze to automatyczne zakładanie, że każde słowo wypowiedziane do mnie przez znajome mi osoby to kłamstwo, co prowadzi do kolejnego natłoku myśli i analizowania w głowie tego wszystkiego. Doszedłem do stanu, w którym nie wierzę na słowo już chyba nikomu. Nie konfrontuje też moich problemów z osobami których one dotyczą - bo zwyczajnie boję się, że wyjdę na debila i wariata. Oczywiście te analizy zawsze wychodzą na niekorzyść, niby po pewnym czasie, jakby po trochu wiem że sobie tylko wkręcam ale praktycznie zawsze jestem jednak bardziej przekonany że coś jest nie tak, że coś jednak knują Najgorsze jest to, że sam już nie wiem czy faktycznie coś jest na rzeczy czy to tylko mój chory łeb i co? I to dalej prowadzi do natłoku myśli, wtedy analizuję to czy moje analizy mają sens czy nie. Wiem jak to brzmi i wiem, że mam już chyba poważny problem Czy jest tu ktoś, kto to rozumie? Albo ma tak samo? Może jakieś rady jak z tym walczyć? I szczerze mówiąc nie odróżniam już fikcji od rzeczywistości, nie mam pojęcia które z zagrożeń w moim życiu (a każdy jakieś ma) są prawdziwe a które tylko wynikiem mojej wyobraźni. Boję się, że zwariuje...
  4. Sulpiryd nie jest na tyle silnym lekiem, zeby az tak sie wstydzic przed wszystkimi ze sie go bierze
  5. Czy ktoś wie, dlaczego podczas brania Sulpirydu (jak i wszystkich innych neuroleptyków) mam podwójne parcie na kawę i papierosy? Wiem, że to dziwne ale takie zjawisko właśnie u siebie zaobserwowałem. Czy ktoś miał podobnie?
  6. Przeczytałem cały powyższy post. Jedyne co mam dla Ciebie na pocieszenie to fakt, że nie jesteś sama. Witaj w klubie, jestem identycznym człowiekiem :)
  7. Czyli mam wytrzymać i czekać aż zacznie w końcu działać? Mam skłonność do odstawiania leków kiedy tylko zaczynają sprawiać że nie mogę normalnie funkcjonować ale tęsknota za stanem w którym byłem kiedy pierwszy raz zażyłem ten lek jest tak silna że chyba wytrwam. Rozumiem, że ten pozytywny stan który miałem kiedy pierwszy raz wziąłem ten lek wróci po jakimś czasie? Trzeba tylko systematycznie brać tabletki i przetrzymać ten chwilowy (mam nadzieję?) efekt senności i totalnego osłabienia?
  8. Nie wiem czy tak dlugo wytrzymam bo spie po tym caly dzien. Szkoda bo po pierwszej dawce bylem tak aktywny ze moglem wszystko. Dziwne ze ten sam lek raz dziala super a po kilku dniach przymula strasznie.
  9. Czyli systematycznie brac a dobre samopoczucie, takie jak na samym poczatku powinno wrocic?
  10. Witam. Mam pytanie dotyczące Solianu. Lekarz mi go przepisał, wziąłem pierwszą tabletkę i po prostu wróciłem do świata żywych! Czułem się bardzo dobrze, myślałem że w końcu ktoś dopasował mi świetnie lek. Chodzi o to, że było tak tylko za pierwszym razem. Kolejne dawki w kolejnych dniach nie dały praktycznie żadnego rezultatu. Teraz po tygodniu brania jest jeszcze gorzej. Dół jakby większy Wykluczam efekt placebo, ja naprawdę świetnie się czułem, nic sobie nie wkręciłem i czułem że to działa tabletka. Czy to możliwe, że jakiś środek może zadziałać tylko raz? Teraz nie wiem czy brać to dalej i może z czasem będzie lepiej czy odstawić skoro nie działa.
  11. A ja mam doslownie wszystkie te cechy. WSZYSTKIE! Wlasnie dzis natrafilem na "osobowosc paranoiczna" na wikipedii i mysle ze to dokladnie ja. To sie leczy czy te osobowosci to po prostu takie cechy kazdego z nas i trzeba z tym zyc? Jest ciezko, ale w sumie nie chcialbym zeby prochy zamineily mnie w kogos innego.
  12. Witam. Bralem Olanzapine jakiś czas i mi pomagała na jazdy w bani. Odstawiłem jednak z dwóch powodów: straszne tycie no i spałem całymi dniami. Czy jako osoby z być może dłuższym stażem w chorobie i większą ilością wizyt u lekarza znacie jakieś zamienniki Olanzapiny po których człowiek może jednak normalnie funkcjonować i wyglądać? Wybieram się na wizytę i chciałbym może jednak coś zasugerować lekarzowi bo on mi chyba daje jakieś leki starej generacji.
  13. Witam. Mam pewne problemy, jeśli chodzi o urojenia i szukanie wszędzie spisku w związku z moją dziewczyną. Dziś naczytałem się na temat zespołu Otella i szczerze mówiąc większość objawów pasuje do mnie. Jest jedno ale, nie nadużywam alkoholu i nie mam z nim żadnego problemu, a z tego co czytam to dotyka to głównie alkoholików. Czy jest możliwe, że cierpię na zespół Otella nie mając problemu z wódą? Bo sam już nie wiem co mi jest. Czy jest tu ktoś, kto ma stwierdzony taki zespół i mógłby podzielić się swoją wiedzą?
  14. Witajcie. Mam podobny problem i chciałbym znaleźć tu kogoś kto ma taki sam - bo to zawsze jakieś ukojenie, bo stwarza wrażenie, że skoro inni tak mają to jest to tylko wynik choroby a nie rzeczywisty problem, który sobie (chyba) wkręcam i którego się tak panicznie boje. Otóż mam też problem z analizowaniem wszystkiego i natłokiem myśli. Niskie poczucie wartości oraz prawdopodobnie pewne zdarzenia z przeszłości są chyba tego powodem. Chodzi o ciągłe analizowanie zdarzeń, wypowiedzianych słów przez znajomych i ich zachowanie. Potrafię sobie dopasować te wszystkie rzeczy do jakiejś teorii, np do tego, że jestem zdradzany, że coś mi grozi i wszyscy knują spisek przeciwko mnie, albo do tego że wszyscy mnie obgadują za plecami itp. Przykład: Moja dziewczyna nie odbiera telefonu, któryś z moich kumpli również - automatycznie jestem przekonany (i to w 100%, przechodzi dopiero po jakimś czasie ale to przekonanie spada do jakichś 50%) że są teraz razem i knują przeciwko mnie, wkręcam sobie zdradę itd. Następnie analizuję przez kilka godzin wszystkie zachowania i słowa wypowiedziane przez te osoby na przestrzeni ostatniego czasu tak aby dopasować sobie to pod aktualną "wkrętke" (tak nazywam te stany). Wkrętką mogą być różne rzeczy. Zdrada, chęć odizolowania mnie od grupy, chęć zaszkodzenia mi, chęć ukrycia czegoś przede mną itd. Potrafię analizować wszystko i to do kilku miesięcy wstecz! Przypominam sobie zachowania i słowa wypowiedziane przez różne osoby nawet kilka miesięcy temu! I nawet jeśli wtedy mnie "nie ruszyły" to w chwili trwania "wkrętki" jakoś nagle mi się przypominają i nagle idealnie pasują do danej sytuacji którą sobie wkręcam i której się tak panicznie boje. Do tego dochodzi jeszcze to automatyczne zakładanie, że każde słowo wypowiedziane do mnie przez znajome mi osoby to kłamstwo, co prowadzi do kolejnego natłoku myśli i analizowania w głowie tego wszystkiego. Doszedłem do stanu, w którym nie wierzę na słowo już chyba nikomu. Nie konfrontuje też moich problemów z osobami których one dotyczą - bo zwyczajnie boję się, że wyjdę na debila i wariata. Oczywiście te analizy zawsze wychodzą na niekorzyść, niby po pewnym czasie, jakby po trochu wiem że sobie tylko wkręcam ale praktycznie zawsze jestem jednak bardziej przekonany że coś jest nie tak, że coś jednak knują Najgorsze jest to, że sam już nie wiem czy faktycznie coś jest na rzeczy czy to tylko mój chory łeb i co? I to dalej prowadzi do natłoku myśli, wtedy analizuję to czy moje analizy mają sens czy nie. Wiem jak to brzmi i wiem, że mam już chyba poważny problem Czy jest tu ktoś, kto to rozumie? Albo ma tak samo? Może jakieś rady jak z tym walczyć? o szczerze mówiąc nie odróżniam już fikcji od rzeczywistości, nie mam pojęcia które z zagrożeń w moim życiu (a każdy jakieś ma) są prawdziwe a które tylko wynikiem mojej wyobraźni. Boję się, że zwariuje...
  15. Biorę Lamitrin juz 3 tydzień, wskoczyłem właśnie na 100mg ale od pewnego czasu czuję się fatalnie, z dnia na dzień coraz gorzej. Sytuacja jest na tyle zła że aż się o siebie boję. Radzicie brać i czekać na efekty czy odstawić bo ten lek albo na mnie nie działa albo wręcz pogarsza mój stan. W ogóle nie mogę zrozumieć jak można przepisać lek na padaczkę osobie z depresją. Nie mam CHAD, mam depresję i potrzebuję czegoś co postawi mnie na nogi a nie jakichś stabilizatorów, które i tak nie działają.
  16. Faktycznie, chyba zbyt niska samoocena jest powodem. W moim życiu miały ostatnio miejsce pewne rzeczy, któe mogły to spowodować. U mnie tylko problem jest w tym, że kiedyś zanim mnie to wszystko dopadło byłem zbyt pewny siebie, taki cwaniaczek. Pewnie dlatego dziś cierpie podwójnie. Chyba płacę cenę za traktowanie ludzi z góry i bez większego szacunku.
  17. Mam dokładnie to samo! Kiedy ktoś się przejęzyczy albo na chwile zastanowi kiedy coś mówi to ja automatycznie jestem pewny, że kłamie, że właśnie zorientował się że mówi mi za dużo bo chce coś przede mną ukryć ale się zagalopował i powiedział za dużo. Później analizuje tą rozmowę jak debil i wkręcam sobie różne rzeczy. Dobrze wiedzieć, że inni też tak mają
  18. Na terapię się dopiero wybieram (jestem już umówiony) Psychiatra po prostu wysłuchał i już. Jest to jeden z wielu moich problemów więc stwierdził nerwicę i dał leki.
  19. Witam. Od jakiegoś czasu (po nieudanym, toksycznym związku) zmagam się z nerwicą jak i depresją (biorę leki na jedno i drugie), oczywiście chodzę do psychiatry, niedługo zaczynam też terapie. Mam jeden nerwicowy problem z którym nie mogę się jednak uporać. Otóż wydaje mi się, że wszyscy (szczególnie moi znajomi, nawet ci najbliżsi) spiskują/knują przeciwko mnie. Takich objawów jest pełno, ale żeby to lepiej zobrazować podam pewien przykład: siedzę w pracy i przyjeżdża mój kumpel - wtedy sobie wkręcam, że przyjechał tylko po to żeby sprawdzić czy jestem w robocie tylko po to, żeby móc swobodnie spotkać się gdzieś po kryjomu z moją obecną dziewczyną. Albo kiedy dzwoni do mnie kumpel i pyta niby zwyczajnie gdzie jestem i co robię, to ja jestem praktycznie pewny, że też mnie sprawdza czy przypadkiem nie kręcę się gdzieś po mieście bo pewnie on właśnie spotyka się z moją dziewczyną! To nie jest zła kobieta, tyle że ja jej nie ufam, tak jak nie ufam nikomu (zawsze taki byłem). Dochodzą do tego mniej istotne "wkręty", takie jak to że ciągle wydaje mi się, że znajomi specjalnie umawiają się po cichcu na imprezy/spotkania tak, żebym tylko się o tym nie dowiedział. Czasami nawet jak odejdę od stołu, po obiedzie z rodzicami to jestem pewny że już szepcą na mój temat. To chore. Najgorsze jest to, że ja już nie potrafię odróżnić co jest moją chorą wyobraźnią a co dzieje się naprawdę. Co jeśli kiedyś moja dziewczyna naprawdę będzie mnie zdradzać? Nigdy się tego nie dowiem, bo ciągle będę myślał że to jakieś moje zaburzenia. Kiedy mnie dopadają te myśli to jestem pewny że to prawda. Dopiero po kilku godzinach a czasem nawet dniach dociera do mnie, że wkręcam sobie te wszystkie rzeczy. Do tego czasu mam totalnego doła, bo czuję się jak debil którego wszyscy robią w konia. Jak z tym walczyć? Jak odróżnić prawdę od zaburzeń? Czy ktoś w ogóle miał takie jazdy? Dodam, że mam 22 lata - trwa to od około 2-ch lat - nigdy wcześniej nie miałem takich problemów. Czy takie wkręcanie sobie różnych rzeczy (nawet w stosunku do najbliższym osób) to w miarę "normalne" przy nerwicy? Czasami mam 100 myśli na minutę i analizuje każde słowo ludzi z którymi rozmawiałem w poszukiwaniu spisku wobec mojej osoby. Będę wdzięczny za opinie osób z podobnymi problemami.
  20. No właśnie. Nie uważasz ze Lamitrin na depresję to nie jest dobry pomysł. Ja nie mam objawów dwubiegunowych.
  21. Po prostu dość późno zdecydowałem się na wizytę. Może lekarz nie chce mnie od razu faszerować czymś silniejszym. Wcześniej brałem olanzapine na lęki ale tak mnie usypiała, że musiałem odstawić. Nie umiem wyjść z domu. Skoro Lamitrin na mnie nie działa i wg was jest to słaby lek to może iść znów do lekarza i poprosić o coś mocniejszego co postawi mnie na nogi?
  22. Nigdy nie lekceważ tego kiedy facet mówi, że cię kocha. Też kiedyś raz to wyznałem, zostało to obrócone w żart i zlekceważone - dziś mam depresję i nie mogę z tego wyjść.
  23. Witam. Mam pytania do osob bioracych Lamitrin. Otoz z tego co czytam na forum jest to lek stosowany przy CHAD, tyle ze ja nie mam objawow dwubiegunowych, cierpie na "normalna" depresje ktora utrzymuje sie juz 3 lata bez dni lepszych. Czy to dobrze, ze lekarz przepisal mi ten srodek? Druga sprawa. Biore juz to dwa tygodnie i poza skutkami ubocznymi nie widze zadnej poprawy. Malo tego, mam wrazenie ze czuje sie po tych tabletkach psychicznie jeszcze gorzej. Rozumiem ze mam to przetrwac i lykac je dalej, bo takie tabletki dzialaja po dluzszym czasie niz 2 tygodnie? Czy jest w ogole szansa ze zadzialaja skoro po 2-ch tygodniach zażywania czuje sie jeszcze gorzej? Jak wspomnialem mam po nich pewne skutki uboczne o ktorych jednak nie bede sie tu rozpisywal (takie jak w ulotce) ale jeden mnie niepokoi. Otoz po tych tabletkach strasznie bije mi serce, do tego sotpnia ze az czuje bol w klatce piersiowej. Nastepuje to po okolo 20 minutach od zazycia i trwa jakies kolejne 20 minut. Cierpie tez na nerwice i ten stan wprowadza mnie w panike. Czy takie skutki uboczne moga tez ustapic po pewnym czasie? Moze moj organizm musi sie "przyzwyczaic" do Lamitrinu? Nie wiem co robic. Brac dalej czy odstawiac? Z drugiej strony moze warto poczekac bo stan w ktorym obecnie sie znajduje nie pozwala mi juz w ogole funkcjonowac.
×