Witam, nigdy w zyciu nikomu sie z niczego nie zwierzalem, nikomu nie zaufalem, nawet rodzinie. Przyjaciół nie miałem, mialem "kolegów",
przez których to, praktycznie skonczylem na dnie. Chlałem na umór, nie chodziłem do szkoły, i oczywiście skończyło sie tak że nie zdałem.
Teraz musze chodzic do szkoly dla doroslych.. wstyd. Pracuje jako "biały" murzyn w gównianym zakładzie za marne grosze. Dziewczyna w ktorej jestem zakochany od podstawowki, hasa sobie zadowolona z jakims karkiem, bo zmarnowalem swoja jedyna i ostatnio szanse zeby z nia byc, jakies kilka lat temu. Wstyd poznawac kogo kolwiek nowego z takim zyciorysem. A teraz mam glupia nadzieje ze ktos ze mna porozmawia. Zastrzelcie mnie...