Skocz do zawartości
Nerwica.com

Katharsis

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Katharsis

  1. Pewnie wielu z was ma ten problem, paraliżujący wstyd...... który totalnie potrafi zaburzyć normalne funkcjonowanie w społeczeństwie... Dla mjie staje się to coraz trudniejsze, bardzo chciałabym to zwalczyć ale wydaje mi się to nie możliwe... Nie moge normalnie żyć, kiedy ktoś na mnie patrzy, wszystko leci mi z rąk, jąkam się kiedy z kimś rozmawiam, o ile w ogóle zdołam z siebie coś wykrzesać... Nie potrafię nawiązywać kontaktów z ludźmi jak normalny człowiek, każda rozmowa to dla mnie wielkie wyzwanie, nie potrafie rozmawiać normalnie, bo myślę o tym co myśli o mnie druga osoba... czy widzi mój wstyd....? Tak bardzo chciałabym się tego pozbyć, pomóżcie! jak sobie radzicie z taką " przypadłością"....((
  2. Ashley... to sie zaczeło od zmiany szkoły.... nie mogłam sie odnalesć... później doszło do tego że nawet przestałam do niej chodzić... miałam ok 200 godzin nie usprawiedliwionych... aż w końcu nie zdałam... a teraz do dzisiaj sie tego wstydze i nie potrafie sie z tym pogodzić;( zawsze sie boje ze ktos mnie spyta do ktorej chodze koasy... i odrazu pomyśli sobie ze jestem głupia..................... chyba to najmocniej odcisnęło piętno w mojej psychice;( do dzisiaj sie nie potrafie z tym pogodzić... nic nie ma dla mnie sensu, i czuje sie strasznie... potrzebuje pomocy a nie wiem jak mam sobie pomoc.....;(
  3. Od pewnego czasu czuje że jest dużo gorzej, zaczynam tracić wszystko to co jeszcze miałam... resztki siebie... do nie dawna... chociaż cierpiałam i cierpię na depresje chociaż moje marzenia dawały mi satysfakcje i szczęście... chociaż nigdy żadne sie nie spelnily to chociaz moje pragnienia coś znaczyly.. teraz juz przestaje czuć.... czuje ze moje serce robi sie jak lod... depresja pozbawia mnie czlowieczenstwa... wszystko zaczyna byc mi coraz bardziej obojetne... nic nie ma dla mnie znaczenia, wszystko nad czym pracowalam latami teraz juz traci wartosc... przestaje mnie cieszyc... przychodze do domu... i nic nie czuje... poza jakims dretwym bolem... ktory ciezko opisac... jest taki beznadziejny... to bol psychiczny... czuje ze nic nie mam... a to co mialam w srodku i moglam kogos tym obdarowac tez umiera....nie ma mnie, znikam... a najgorsze ze chyba i tak to nie ma dla nikogo znaczenia.... czuje sie poprostu nijak... czuje beznadziejnosc.... to mnie wykancza... wiem ze to wszystko co napisalam brzmi dziwnie... ale juz nie moge wytrzymac... BLAGAM.... NIECH KTOS MI POMOZE.............. nie potrafie tak dalej zyc.... czuje sie jakby mnie bylo, bezwartosciowa... beznadziejna... i czuje wielka pustke... Juz nikomu sie nie zale... bo wiem ze kazdy ma juz dosyc sluchania od kilku lat tego jak beznadziejnie sie czuje.... juz nie mam sily sie zwierzac moim znajoimym... zreszta oni nie rozumieją.... to co pisze to moje ogromne wolanie o pomoc..........................;(
  4. Katharsis

    Moje problemy

    Staram się zyć jak inni, staram się cos zmienić... ale to i tak nie ma sensu.............. wydaje mi sie że jestem skazana na cierpienie... choć moze to dziwnie brzmi... ale jakoś coraz trudniej mi uwierzyć w to że jeszcze może być inaczej......................... ; (( jeszcze nigdy w życiu nic mi nie wyszło.... nawet samo ' życie' mi nie wychodzi..........................
  5. Katharsis

    Moje problemy

    Staram się zyć jak inni, staram się cos zmienić... ale to i tak nie ma sensu.............. wydaje mi sie że jestem skazana na cierpienie... choć moze to dziwnie brzmi... ale jakoś coraz trudniej mi uwierzyć w to że jeszcze może być inaczej......................... ; (( jeszcze nigdy w życiu nic mi nie wyszło.... nawet samo ' życie' mi nie wychodzi..........................
  6. Katharsis

    Moje problemy

    musze wyrzucić z siebie ten żal... ból... cierpienie.... tutaj jest pewnie wiele osob które czują sie podobnie... Ja czuje ze naprawde nie mam przyszlosci... nie potrafie tak jak ' normalni' ludzie miec realnych perspektyw na zycie, nie wierze ze cos mi sie uda... a pozatym nie potrafie niczego zaplanowac... jestem nieogarnieta.... dla mnie " dziewn jutrzejszy" brzmi jak cos nieprawdopodobnego... kiedy o tym mysle wydaje mi sie ze znow bedzie tak ciezko.... bede musiala wstac.... isc do szkoly... mysle tylko o tym kiedy znow wyladuje w lozku... bede mogla sie polozyc i zapomniec o problemach, zyciu i tym kim jestem...................... Nie chce mi sie zyc - nic mi sie nie chce- nic nie ma sensu, nie potrafie sie smiac... nie potrafie rozmawiac z ludzmi... nie potrafie juz ich sluchac... caly czas jestem w jakims innym swiecie... kiedy ktos powie mi cos ' nie tak' nawet w zartach... zaczynam plakac... wszystko jest dla mnie beznadziejne.... kompletnie nic mnie nie cieszy, nie mam na nic ochoty... slabo mi sie robi na mysl o moim zyciu... a szczegolnie gdy patrze w przyszlosc........... to beznadziejne... po co tak zyc..... przeciez to nie jest zycie....................... nie wierze chyba nawet ze z tym da sie cos zrobic... ; ((((
  7. Jestem strasznie zmęczona swoim dziwnym zachowaniem... jestem ciekawa czy Wy rownież macie podobne doświadczenia... otóż ... chodzi o to że np. zanim do kogoś zadzwonie siedze z telefonem w ręku 30 minut... i serce mi wali... bo sie wstydzę zadzwonić... jak ide do sklepu wstydze sie płacić w kasie... wydaje mi sie że każdy sie na mnie patrzy, i wszystko leci mi wtedy z rąk, a w szkole np. nigdy nie chce sie odzywać na lekcjach bo wydaje mi sie że i tak bedzie źle... i ze kazdy akurat na mnie najbardziej zwraca uwage, co powiem... jednym słowem porażka...! wstydze sie wszystkiego, krepują mnie najzwyklejsze sprawy " dnia codziennego" i nie potrafie się przemóc zeby to zmienić... czy jest ktoś kto ma cos podobnego...? jak z tym walczycie???
  8. Piotrek -> staram się... ale gdy tylko jest odrobinę lepiej, gdy tylko troche sie podnoszę za chwilę znow upadam... A z tą oceną... to jak piszesz, cieżko jest już być wobec siebie obiektywnym, obawiam sie że nawet kiedy moj stan sie poprawi to nigdy już nie bede potrafiła do końca odrożnić co jest prawdą a co mi sie " wydaje"... jaka jestem...
  9. Mowicie że nie wolno o sobie tak myśleć... żebym sprobowała spojrzeć na siebie inaczej... żebym siebie zaakceptowała.... ale właśnie tego nie potrafię.... nie potrafie tak poprostu nagle sie zmienić.... moj stan utrzymuje sie już tak długo.... czuje ze to mnie niszczy.... nie potrafie juz z nikim niormalnie rozmawiac.... bo wciaz mysle co taka osoba mysli o mnie.... wydaje mi sie ze kazdy ukrywa przedemna prawde.... ze tak naprawde kazdy wie jaka jestem beznadziejna i brzydka, a wszyscy mnie oklamuja ze jest inaczej.... ze kazdy usmiech ktorym jestem obdarowywana jest falszywy... a za nim skrywa sie litosc zmieszana z pogardą.... ze kazdy komplement i dobre slowo to jakies klamstwa, ze ludzie w ten sposob sobie ze mnie drwią... czuje sie dokladnie tak jakby caly swiat byl przeciwko mnie............. czuje sie jakbym stala w ogromnym tlumie ludzi a oni wszyscy wytykaliby mnie palcami i smiali sie ze mnie....(( to chore.... wiem o tym... ale nic z tym nie potrafie zrobic.... moj swiat sie wali.... nie potrafie zyc normalnie........... boje sie ze z tym nic nie da sie zrobic......((( takie zycie nie ma sensu..........;(
  10. Hej, nie wiem co mam robić.... już nie daje sobie rady.... czuje sie tak jakby życie było dla mnie czymś za trudnym.... czymś wręcz nie realnym... czasem mam wrażenie że najprostsze rzeczy sa dla mnie nie wykonalne... poprostu na nic nie mamsiły.... nie mam siły żeby wstawać.... żeby zrobic ckolowiek w domu... a nie wspomnę juz o nauce... najgorszy jest moj wstyd.... każdego ranka wyjście do szkoły to dla mnie walka z sama sobą... wydaje mi się ze jestem tak brzydka że l;udzie na ulicy sie za mna oglądają a w szkole każdy mnie obgaduje... nie moge na siebie patrzeć.... odbicie w lustrze sprawia mi bol... wszystko jest takie straszne... a pozatym wydaje mi sie ze nikt mne nie lubi... ze kazdy mysli ze jestem glupia... to juz jest jakas obsejsa.... w szkole zawsze siedze skulona zeby nikt na mnie patrzyl............ nie mam sil by to zwalczyc...: (((((( najchetnie zamknelabym sie w domu na wieki.... czuje sie niepotrzebna... beznadziejna... poprostu czuje ze nie mam po co zyc.... nie wyobrazam sobie mojej przyszlosci... z kazdym dniem jest coraz gorzej.... moje zycie to juz nie jest zycie.....i nadodatek cierpię na bezsennosć....kazdej nocy nie moge spac.... sen przychodzi dopiero gdy musze isc do koszmarnej szkoly..... moje zycie to koszmar.... pomozcie..... ;(((((((( ;((((((( ;(((((((((
×