Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jeszua333

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jeszua333

  1. Jak zacząłem brać lek to często chodziłem do wc oddawać mocz. ale po jakiś 2-3 miesiącach to mi minęło. To samo zauważyłem u siebie. Wcześniej pisałem bloga, mogłem się byle czym zaciekawić , rozkminiając temat. Teraz już nie piszę bloga bo nie mam natchnienia i pomysłów.
  2. Biorę 3 mg fluanxolu rano. A dawkę tą zwiększali mi stopniowo z 0,5 mg wzwyż. A na wieczór biorę 2 tabletki clozapolu, czyli 200 mg. Ja nie znam się na żartach.
  3. Wydalony Jestem ostoją szaleństwa znajdującego się w mojej głowie Ostatnimi czasy tonę jak stara zardzewiała łudź Piszę z ostoi swego szaleństwa
  4. Po tym leku przez około 2 miesiące miałem tak że co chwilę chciało mi się sikać. To już minęło, natomiast nadal mam że budzę się w nocy około dwa razy bo bardzo chce mi się pić a gardło mam wyschnięte. Ja nie zauważyłem poprawy, po za tym że stałem się bardziej logiczny, minęła fascynacja nierealnymi myślami. Na mnie działa bardzo niezauważalnie - ledwo obserwuje poprawę na tym leku. Ale biorę go już ponad 3 miesiące. I moja uwaga: nie odstawiajcie go jeśli nie widzicie poprawy. Bo na mnie ten lek działa tak że też nie widziałem z początku poprawy, a ona była ale słabo zauważalna.
  5. Jeszua333

    Skojarzenia

    nieostrożność - ryzyko
  6. Ja też miewam myśli samobójcze. Na szczęście nie są one silne. I w związku z tym łatwo mi je przykryć myślą że to są nieważne myśli i w związku z tym trochę je zneutralizować. Mam też silniejszą od tych myśli samobójczych wolę, że mam tu żyć. Dzięki temu, chociaż istnieją takie myśli, to ja i tak z nimi będę żyć. Chodź są te myśli trochę natrętne i mi w związku z tym trochę przeszkadzają, ale da się je znieść. Nie walczę z tymi myślami, tylko je obserwuje i dzięki temu mam je coraz słabsze. Teraz już nie mam takich myśli. Oczywiście wszystko zależy od tego jak silne są to myśli i jak na nie reagujemy. Oraz zdanie sobie sprawy co je powoduje. Gdy będziemy wiedzieć że to my je powodujemy, w tedy łatwiej znaleźć ich źródło i uzmysłowić sobie jakiemu problemowi one towarzyszą. Oczywiście można je obserwować, można gdy pojawiają się nie wiadomo skąd tłumaczyć sobie że są nieważne, że i tak (mimo ich występowania) chcemy żyć, bądź znaleźć ich źródło i je uregulować przerabiając przyczynę występowania takich myśli. np:samotność; szukając osób z którymi można miło spędzić czas.itp.
  7. U mnie nadwagę zapoczątkowała olanzapina. Dosłownie myślałem cały czas o jedzeniu i jadłem. Chodziłem w tedy na oddział dzienny byłem w tedy bardzo pobudzony, olonzapina działała na mnie bardzo dobrze(uspokajając mnie) i dlatego mój lekarz prowadzący nie zmieniał leków mimo mojego przybierania na wadze po tym leku. Wycofał olanzapinę w tedy jak już z 76 kg ważyłem już około 115. Od tamtego momentu wspomnienie że na olanzapinie odkryłem poczucie przyjemności z jedzenia, nie opuściło mnie pomimo zaprzestania jej brania. Więc jadłem gdyż szukałem tej przyjemności z jedzenia, jaką odkryłem biorąc wtedy olanzapinę. Teraz jem już normalnie, jednak nie potrafię już schudnąć a próby z odchudzaniem kończyły się efektem jojo po którym ważyłem jeszcze więcej niż przed podjęciem odchudzania.
  8. Ja nie mam dużego apetytu a ważę już ponad 130 kg. Biorę clozapol 100 mg na wieczór.
  9. Ja jeśli bym myślał o swym położeniu z perspektywy racjonalnego podejścia do przetrwania to dawno bym już ze sobą skończył. Na szczęście wypracowałem sobie trochę inne podejście oparte na tej książce http://channelingi.awardspace.com/wdomuBoga/index.html i to daje mi siłę oraz odwagę przed tym że kiedyś mogę sobie nie poradzić
  10. Ale zawsze masz wpływ jak to odbierzesz.
  11. Nomm są trochę z mani a dla mnie nawet z furii lecz dla mnie jest tam też element smutku, osamotnienia i rozkminki. Ogólnie to dużo bodźców. może te połączenie smutku i manii a nawet złości sprawia że gdy mam doła ta mania (docierająca za pomocą smutnej piosenki) sprawia że depresja mi mija
  12. Ok, to powiem wam że u mnie czasami gdy rano wstanę pojawia się stan depresyjny. Dzisiaj był słaby lecz wcześniej był potwornie mocny taki jaki miałem kiedyś kilka razy po 1-3 miesięcy. Na szczęście życie dostarczyło mi sposobu na wyjście z niego. A było to dzień przed tym porannym (pierwszym) atakiem (w przeciągu ok 2 miesięcy miałem ich już dwa) a więc dzień przed usłyszałem od terapeutki gdy słuchałem ze smartfona depresyjnej muzy że muzyka depresyjna jest sposobem na radzenie sobie z depresją. Teraz myślę że był to głos anioła który ją natchną do powiedzenia tego. Ok to wstaję rano drugiego dnia po tym jak mi to powiedziała terapeutka z stanem bardzo silnej depresji leżę tak sobie i przypomniałem sobie wczorajsze słowa terapeutki. Natychmiast wziąłem do ręki iphona i puściłem sobie najsmutniejsze najbardziej rozpaczające kawałki mojego ulubionego zespoły Apati. Jakby w zaklęciu moja depresja po ok 3-6 minut sama "rozpłynęła" się. Teraz tłumaczę sobie to w ten sposób że gdy mamy doła to jesteśmy jakby zamknięci do stanu smutku i inne bodźce niż smutku do nas nie docierają. A antydepresanty działają na nas w ten sposób iż powodują zwiększenie ilości docierających do nas bodźców. W efekcie tego następuje wyjście z depresji. Ale wracając do mojego wywodu w stanie tej ogromnej depresji (która pojawiła się u mnie nagle i którą czułem że będę miał) puściłem sobie ten mój ulubiony zespół dostarczając sobie olbrzymiej ilości bodźców potęgującej jeszcze tym stanem. I w miejsce depresji pojawiło się zadowolenie i uczucie przyjemności. Można to tłumaczyć też tym że to moja wiara "że muzyka depresyjna chroni przed depresją" sprawiła iż depresja mi minęła.
  13. Podziwiam Waszą chęć doświadczania i niech tak pozostanie . Może to i dobrze.. Więc nadal tkwijcie, przeżywajcie dramaty i rozmnażajcie się :P
  14. Nana13 to że coś trwa dłużej niż 5 minut w cale nie znaczy iż nie jest naszym wymysłem ;P -- 29 gru 2012, 16:58 -- Przyznam że sam miałem przez ok 1,5 miesiąca myśli samobójcze, już było blisko.. ale zdałem se z tego sprawę
  15. Nana13, dlaczego? Czy odmawiasz realności temu stwierdzeniu by czuć ten stan? Czy go lubisz, bądź twoją drogą życiową jest pocieszanie takich ludzi i dla tego widzisz w tym zagrożenie?
  16. Jeszua333

    WITAM ...

    A dla mnie ten stan jest sensem życia. Zawsze możesz go polubić i stać się takim wewnętrznym jak ja "emo" . Ja w sumie to po tym rispolepcie mam cały czas taki stan, jednak go polubiłem.. Bo inaczej... Już dawno bym ze sobą skończył. A rispolept.. Będę musiał brać już do końca życia.
  17. Pamiętajcie, jedno, że odnośnie myśli samobójczych. To ich tak na prawdę nie ma, znajdują się tylko w naszym umyśle, są jego wytworem. Nie są naszą istotą, a jedynie krótką migawką niczym wyświetlany film w kinie o nieszczęśliwej miłości, przeżywamy go lecz tak naprawdę on nie istnieje.
  18. Nie daj się, polecam Ci książkę "Rozmowy z Bogiem" Walascha Neale Donalda dają niezłego powera, poczucia oparcia i sensu.
  19. Mi sprawiło dzisiaj radość napisanie pewnego zwrotu w odpowiedzi na moje poczucie niższości w stosunku do zdrowych ludzi oto ono, ustawiłem też je sobie jako opis: Posiadam poczucie wartości i mocy swej drogi wiodącej w otchłań mroku i rozmyślności i bezmyślny, hodowany jak bydło ogół nie zmieni tego poprzez wykluczanie mnie społeczne uznające mnie za wariata. -- 27 kwi 2012, 20:35 -- Zmieniłem trochę moją wypowiedź i opis, poprzedniej nie bierzcie pod uwagę a oto ona: -"Posiadam poczucie wartości i mocy swej drogi wiodącej w otchłań mroku i rozmyślności i bezmyślny ogół, prowadzony jak stado owiec nie zmieni tego poprzez wykluczanie mnie społeczne uznające mnie za wariata."
  20. Jeszua333

    nie wiem jak wy..

    nie wiem jak wy ale ja będąc w szpitalu dostałem zastrzyk który całkowicie miał wyłączyć moje odczuwanie ale ja się temu wewnętrznie przeciwstawiłem. Zastrzyk intensywnie wyłączył na moment moje odczuwanie i czułem jak przednia część mózgu robi się sztuczna i wyłączona choćby w hipnozie. I tu moje pytanie czy spotkaliście się z takim "lekiem" i jak się nazywał?
  21. A ja w latach depresji wypracowałem na nią sposób, po prostu polubiłem ten stan. Polubiłem w sobie smutek i zacząłem tryskać radością i tak mi zostało. myślę że może warto spróbować polubić smutek a jest szansa że nam się to uda mi się to udało, teraz nie uciekam już od smutku wręcz przeciwnie ciągnę do niego słucham nawet depressive black metalu zespół Apati płyta Eufori nie dawno kupiłem:) Pozdrawiam.
  22. To wszystko musiało mi się wydawać. Ponieważ widziałem jeszcze wiele rzeczy które z czasem uznaję za przejaw choroby. Dobrze że lek działa i z dnia na dzień zdrowieję. Uważam ten temat do zamknięcia. Pozdrawiam Jeszua333.
  23. Droga Moniko, rozpoznano u mnie schizofrenie paranoidalną. Oczywiście swojemu lekarzowi nie mówiłem o tym co widziałem w szpitalu(narażał bym się na niebezpieczeństwo) lecz chyba się domyśla. A na terapię chodziłem, uważam ja za stratę czasu bo nic prócz gadania na niej nie było.
×