Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiecznie_walczacy

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wiecznie_walczacy

  1. Sporządzenie takiej kartki byłoby dla mnie problemem. Jaki jestem to ja wiem, natomiast w rubryce jaki chciałbym być to pewnie wpisałbym kropki z uwagi na swoją pewność siebie i obawy przed przeginaniem w jedną ze stron (za skromnie albo za dużo chciałbym). No chyba jedyne co by mi wpadło do głowy to napisać "szczęśliwy", ale wiadomo, dla każdego to co innego znaczy i trzeba by było się tłumaczyć później z tego. Bardzo łatwo bym tu też wpisał rzeczy które zasłyszę, albo po prostu doszukam się sugestii w czyiś słowach. Tylko, że to wtedy nie ma sensu. Jest jeszcze jeden problem. Nie wstydzę się ludzi, ale opinii znajomych, sąsiadów.. osób które znam. Myślę, że bym miał na takiej terapii dużo do powiedzenia, ale to dla mnie byłoby specjalnie wyzwanie, tym bardziej że wiem jacy ludzie są na terapii.
  2. Cóż, ja się nie wstydzę o ile angażuję się w nic. Dla wszystkich moja postawa wydaje się być obojętna. Jednak jak już uświadomię sobie, że w coś się angażuję to pojawiają się lęki. Angażowaniem nie nazywam tylko sytuacje z dziewczynami, ale i ogólną w grupie.
  3. wiecznie_walczacy

    Skojarzenia

    obojętność neutralność
  4. Raczej skłaniam się ku teorii, że to lekarze wymyślają schorzenia, a choroba jest wtedy, kiedy konkretnej osobie zaczyna coś przeszkadzać i czuje się źle.
  5. wiecznie_walczacy

    Witam

    Pewno macie rację, jednak nie sądzę bym odważył się pójść do lekarza. Muszę próbować czegoś innego, nie wiem sam czego. Osądzać czy mam depresję czy nie też nie jest mi dane, więc nie chcę się nakręcać w przypisywaniu chorób. Nie wiem czy mam depresję.
  6. wiecznie_walczacy

    Witam

    Nie grzebię w internecie w poszukiwaniu diagnozy. Nawet nie interesuje mnie nazwa schorzenia. Myślę po prostu, że niewiele mi da diagnoza jak później nie będę mógł nic z tym zrobić.
  7. wiecznie_walczacy

    Witam

    Oczekiwałem brak cudu. To przecież zwykły lekarz a wiadomo jak u lekarzy. Spisać objawy i wydać werdykt, często chybiony. Pytanie co dalej bo jakoś nie widzę sensu.
  8. wiecznie_walczacy

    Witam

    Co takiego daje jedna wizyta poza lekami do wykupienia?
  9. Podobno "mam tak samo" jest jednym z najczęściej używanych sformułowań na forach o tematyce fobii społecznej. Nie będę oryginalny, mam tak samo, tyle że przyjaciela to raczej brak. Sąsiadów unikam bo nie rozumieją tego, uważają że jestem niemiły i pewno 1000 innych nieciekawych określeń znaleźli by na mnie.
  10. wiecznie_walczacy

    Witam

    Nie, nie w tym kierunku. To coś w rodzaju nerwicy, niepokoju gdy wkraczam w obszary społeczne na których się nie znam, wstyd że tyle przegapiłem. Nie wiem jak się za to zabrać, boję się tego, że ktoś by mi mógł zazdrościć np dziewczyny. Kłopotliwe by było dla mnie to, że ktoś by się dowiedział ze znajomych, że takową mam. Ogromny niepokój by we mnie wzbudzało pójście do klubu z własnej inicjatywy, ale gdyby ktoś mnie zmusił z jakiegoś konkretnego powodu to bez problemu. Oczywiście ten powód nie mógł by być czymś w stylu wykazywania słabości bo wtedy tracę grunt i pewność siebie. Teraz jest dodatkowy problem, bo skoro tak robiłem przez szmat czasu, to na wstępie skreślam takie pomysły czując się zacofanym. To też prawda, już nie jedna osoba się zdziwiła jak spróbowałem za namową kogoś. Wszystko się rozpada, ja się dołuję i w efekcie znowu dom. Nawet nachodzą mnie myśli by na wstępie nowo poznanym osobom dać znać, że ze mną nie ma sensu się znać (poza obszarem neutralnym). To oczywiście błąd, ale z drugiej strony prawda. Mam do wyboru odmawianie, kompromitację, albo powiedzieć o co ze mną chodzi co stawia rozmówcę w trudnej sytuacji bo nie wie jak mi pomóc.
  11. wiecznie_walczacy

    Witam

    Po powierzchniowym przejrzeniu obu zagadnień nie wydaje mi się bym cierpiał na któreś z nich. Osobowość anankastyczna całkowicie odpada, Zespół Aspengera raczej też bo w pełni spełniam tylko jedno kryterium, a resztę tylko w połowie bądź mniej. Wydaje mi się, że wielu by miało taki rozkład.
  12. wiecznie_walczacy

    Witam

    Niestety nie konsultuję się z lekarzami. Tutaj jest problem bo w domu nikt nie popiera takich rozwiązań. Już narzekają na mnie, nie chcę by lekarz ich w tym utwierdził. Dyskretne spotkania z lekarzem też nie wchodzą w grę, bo praktycznie mało gdzie wychodzę, więc to by było jasne, tak samo z farmakologią. Co do fobii społecznej to wątpliwa sprawa. Na uczelni jest wszystko wydaje mi się w porządku, ale jednak poza uczelnią boję się angażować w cokolwiek. Prędzej coś w kierunku osobowości unikającej, depresji itp. Nie boję się ludzi jako takich, nie trzęsę się ani nic, gorzej już z adaptacją do działań społecznych. Mam poczucie, że nic nie wiem o tym, pustka w głowie.. i rezygnuję, żeby nie stawiać się w trudnej sytuacji. Oczywiście ryzykowałem, ale to dla mnie się źle kończyło, mnóstwo stresu, przykre konsekwencje i bezustanne napięcie nawet po zdarzeniu siedząc w domu. Nie wydaje się być ciekawą osobą. Wszyscy traktują mnie formalnie, nawet jak tego nie chcę. Jak już jakoś z kimś się bliżej zapoznam to ten mój formalizm sprawia że ta osoba odczuwa do mnie dystans nie do pokonania. Relacje się rozluźniają. Jeśli np staram się rozluźnić to powstają głupoty, niezrozumiałe zachowanie dla innych. Wewnątrz wtedy nie jestem spokojny, jak zauważę, że coś jest nie tak to się wycofuję gwałtownie i daję spokój pozostałym.
  13. wiecznie_walczacy

    Witam

    Witam. Mam na imię Artur. Właściwie to można powiedzieć, że zmarnowałem swoje skromne 23 lata życia. Mimo iż wychowałem się w zdrowej rodzinie i nie mam większych problemów z edukacją (można powiedzieć, że jest dobrze) to jednak okazało się, że jest ze mnie społeczne zero. Kończę uczelnię, nie mam żadnych dobrych znajomych. Wstydzę się (albo nawet boję) działać społecznie i ogólnie mam paskudne humory. Nawet znajomości internetowe są wyjątkowo krótkie, wyglądają tak jak bym nic nie miał do powiedzenia. Tak sobie dalej trwam, marnując życie. Od 10 lat nie mam żadnej paczki znajomych ani kogokolwiek z kim mógłbym się widywać w wolnym czasie. Wszystko formalne, nijakie. Teraz kończę studia i nawet nie będzie formalnego.. nic nie będzie. Żeby tego było mało to na skutek całości "zacofania" aż boję się coś zmienić, bo nie wiem jak, wstyd mi, że tyle przegapiłem i chyba już nic z tego nie będzie. Do tego kilka porażek osobistych, tragedia. Zastanawiam się co tu robię, przecież to nie pierwsze forum na którym piszę, ale cóż.. Wszędzie tak samo, może tu inaczej? Złudne nadzieje, ale to moja wina..
×