Skocz do zawartości
Nerwica.com

okv

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez okv

  1. Mnie juz dawno tutaj nie bylo, przegladam, trafilam na pytanie bez odpowiedzi, wiec wypada cos nagryzdac. Powiem tak, jesli czujesz przymus to musi byc i grozba, co jesli tego nie zrobisz. To jest ten problem, przez obawy nie mozna spac, czlowiek czuje sie osaczony, z wielkim glazem na barkach, ciagle zadreczanie. Chodzilam do tych wszystkich specjalistow, ale jesli sie przed nimi nie otworzysz to nie masz na co liczyc. Kiedys mialam pewna wizje psychiatry, musial to byc czlowiek powazny, ale z tygrysim okiem, dodatkowo czytajacy miedzy wierszami, niestety na takiego nie trafilam. Teraz radze sobie z tym zupelnie sama. To glupie, ale musze to napisac. Wbrew podlym, ociemniajacym myslom nic sie nie stanie jesli czegos nie powtorzysz :) A przekonalam sie o tym, kiedy bylam wlasnie na wszytsko obojetna, zlewalam siebie, innych i przy okazji chorobe, nie zalezalo mi. Kiedy czulam, ze musze ponownie podniesc olowek, zastanawialam sie(chcialam logicznego wytlumaczenia), odciagalam dlon, a stwierdzenie "to tylko olowek, daj sobie spokoj, napij sie herbaty z cytryna" stawalo sie moim przyjacielem, i tak juz na niczym mi nie zalezalo, czulam jakbym z calych sil krzyczala w srodku, walczylam ze soba, ale olowek zostal na miejscu, z czasem (jak to bywa) zapominalam o podobnych sytuacjach- takie sa "konsekwencje" klocenia sie ze soba. Nielogiczna podswiadomosc nie moze miec kontroli! Wiesz, po kazdym takim wyczerpujacym zwyciestwie nabieram pewnosci siebie. Nie zawsze staje sie na piedestale, jednak latwiej jest sie z tego uniesc podczas pierwszych prob kiedy zaliczamy niby stan krytyczny (bez kontaktu z rzeczywistoscia). Podczas tych lepszych dni jest trudniej, bo juz na czyms ci zalezy i boisz sie sprzeciwiac- tu czesto ponosze porazke. Jednak sie nie poddaje, a ludzi z dyplomami juz nie zamierzam odwiedzac. Kiedy przeczytasz cale forum nie bedziesz mial juz zabdych pytan. Pozrawiam
  2. okv

    Witajcie Kochani.

    Oj tak! Ja mam tak na okraglo... kiedy dostaje wiadosmoc o odpowiedzi na post zaczyanaja mi latac motylki w zoladku, jednak probuje z tym walczyc, staram sie stlamsic ten strach- jakkolwiek inaczej mam to nazwac Napisze, ze natychmiast zmienia sie moje podejscie do sprawy, chyba nawet fizycznie, bo zauwazylam, ze strzelam w tym momencie pewniejsze miny. Po prostu brakuje mi pewnosci siebie, ale wiem, ze ide w dobrym kierunku... Nie jestem w stanie poratowac kogos niby rada, czyli "Nie masz co sie denerwowac, bo wszyscy sa w stanie Cie tu zrozumiec"- nie napisze Ci niczego takiego, bo sama wiem jak reaguje na taka "dobra rade". Czlowiek, ktory rzuca cos takiego najzwyczajniej w szybki sposob chce okazac troche milosierdzia... Slyszac slowa "nie denerwuj sie" dostaje szewskiej pasji... Eee, dreszczyk emocji przy czytaniu posta moze byc naprawde ekscytujacy No tak, mile przyjecie to fakt, jedna z wielu rzeczy na ktorych znaja sie doskonale Pozd, wiecej takich zaskoczen zycze
  3. okv

    Witajcie Kochani.

    Hej Wystarczy, ze sie otworzysz, zawsze latwiej kiedy nikt nie patrzy Powiem, ze wystarczy chciec i trzeba uwierzyc. Mnie dzisiajw wyrywano ZDROWEGO zeba i zyje - ale przednie mam, oj i swietny humor. Wiec Witaj, czuj sie jak wsrod przyjaciol, w koncu wszyscy mamy cos wspolnego, nie tylko to co bylo, ale i to na co wstepujemy, droge wolnosci... Powitac
  4. Estreva, oj troche pozno pisze, ale szybko nadrabiam... Tak, tak czarnym wszytsko jakos ma to cos, czego niebieskiemu brakuje tak samo z siebie- widzisz i wiesz. Chyba wszyscy sluchali kiedys Michaela, ale jesli masz ochote odnowic wspomnienia, to zaproponuje cos jakby z innej polki mianowicie nic z powszechnie znanych utworow Tego Skarba Fall Again- sliczna, specjalnie delikatnie ja sobie dawkuje, bo rzadko kiedy zdarza mi sie znalezc cos tak bardzo na mnie wplywajace, dlatego nie pozwole by sie znudzila... Norma, ze podziwiamy ludzi, ktorzy cos osiagneli, bo znaczy, ze sa odpowiednimi samcami, jak w przyrodzie... Nie zwrocisz uwagi na ciolka siedzacego dniami na laweczce w parku z piwkiem, bo ani taki zapewni kobiecie godngo zycia, ani tych wlasciwych genow Tak juz sie uksztaltowalismy, mi to nie przeszkadza... To nic złego, po prostu chcesz wybrać jak najlepiej, popieram A kiedy w końcu spotkasz kogoś, u kogo wyczujesz ten smaczek to gwarantuje sukces
  5. M.in. do Estreva Nie bylam na tym forum bite 3 miesiace! Mialam troche pracy, a po za tym, po umieszczeniu tu swoich trosk, nie moglam zrobic nic innego jak tylko udac sie do psychloga, bez tego moja tresc powtarzalaby sie i do niczego nie prowadzila, wiem dobrze, ze potrzebuje rozmowy w cztery oczy (jak wszyscy tutaj); a jednak do psychologa nie poszlam... Teraz pisze, bo dzisejszego wieczora nie pomaga nawet to co trzymalo mnie przez ost miesiac, mianowicie chce nawiazac do tego co misie lubia najbardziej ja jestem misiem ryswniczkiem... oj ten humor. Wlasnie, Dziewczyno moja droga jezeli dobrze rys i spiewasz to pewnie i lubisz to robic! To lekarstwo na kazdy bol, takie odseparowanie sie od smutku nie pomoze w nauce (jestem tego przykladem), nie pomoze w kontaktach miedzyludzkich (to tez moge zapewnic), ale bedzie to Twoja odskocznia, procz czterech scian, ktore nas tula, ja przygarnelam jeszcze dlugopis ( wlasnie tym uwielbiac rys)- one pomoga Ci czuc sie wartosciowa. Dopoki nie znalazlam osoby, ktora podziwiam, nie kwapilam sie do szkicownika, tylko w chwilach ekstazy , ale od kiedy zakochalam sie w muzyce Jacksona (prosze bez komentarzy, wiem co ludzie potrafia o nim napisac, ost jakis czlowiek byl dosc niemily, kiedy dowiedzial sie, ze go slucham), zakochalam sie ponownie, bo kiedy raczkowalam w domu rozbrzmiewala jego muzyka, wiec mam we krwi lubowanie sie w tym niezwyklym Gosciu. Oj troche jakbym zeszla z tematu. Musimy sobie znalezc cel, taki, ktorego spelnianie bedzie przyjemnoscia! Powiem, ze oczekiwanie na jego nowa plyte, promowanie jej, troszke mnie tknelo i wlasnie tym miejscem bezpiecznym jest mysl o tym co ma nadejsc. Oczekiwanie jest trudne, ale wlasnie w tym senk, ze w koncu moja cierpliwosc zostanie nagrodzona. Do kazdego komu wyda sie to blachostka: Wy tez macie marzenia, jeden chcialby odegrac role na scenie, inny zaspiewac przed publicznoscia, kolejny ulozyc sobie zycie za granica, albo uczestniczyc w wielkim przedsiewzieciu, a moze odwiedzic miejsce przypadkowo wyznaczone palcem na mapie, mnostwo marzen!!! I kazde z tych marzen jest do spelnienia, ja Wam to gwarantuje! Dobrze o tym wiecie, a kiedy poczujecie smak ziszczania sie tego celu, nie odpuscicie. Ja chce przezywac koncert Michala w jego towarzystwie, nawet jesli bedzie nas roznila odleglosc kilkunastu metrow wiem, ze to zrobie, jesli tylko chlopina cos ustali Eh, powiem, ze poprawil mi sie humor Wiara w kogos nawet odleglego nie jest zbrodnia i nie jest glupota, kogos podziwiam, za to czego dokonal, za geniusz i sile, za kazde mile slowo i uprzejmy usmiech, czlowiek nagle wie, ze moze sie spodziewac wiecej od zycia. Oczywiscie jak narazie do spelnienia tych ambitniejszych celow potrzebuje jeszcze dobrego swiadectwa, tu pojawia sie ogromna przepasc... Wlasnie kiedy czytalam Twoja wiadomosc, wydawlao sie, ze czytam kopie swojego zycia. Juz kiedys tutaj to pisalam, ze kiedy jestem pelna energii nie potrafie zrozumiec jak moglam 10 min temu nie potrafic dac sobie rady z jakas czynnoscia z zycia codziennego, przemieszczeniem sie z pokoju do pokoju czy lektura, wtedy jestem na siebie zla, ze to niemozliwe by tak bylo, ze tylko sie lenie- jestem wsciekla! Kiedy wszystko sie zmienia, gdy stan euforii mija i znowu dzieje sie to co sie dzieje... mam odpowiedz na bezsensownie zadane sobie pytanie za czasow dobrego samopoczucia- i tak w kolko Nie wiem, co mam napisac, ale jestem poddenerwowana (znowu), bo widze, ze nie mam wyjscia. Nie chce isc do lekarza, bo to trwa zbyt dlugo, a i atk wszytskiego nie powiem. W przyszlym roku mam mature, a nie widze swiatelka w tunelu. Mialam kiedys pewna propozycje, mianowicie isc na obserwacje, hmm... To wszytsko nie jest takie proste, ja juz nie panuje nad tym co robie, moze to by bylo wyjscie(?) Musze wszystko zalatwic przed matura, przed dyplomem. Czasem chcialabym by ktos mnie popchnal, np. w tym momencie. By w koncu moc robic to co przynosi mi satyswakcje, to dzieki czemu chodze wyprostowana Pozd
  6. okv

    nie chce byc zdrowy!!

    pierm77: Raczej sam sobie tej drogi nie obral, predzej skorzystal z tego co zostalo mu dane. "szukajcie a znajdziecie" w kazdej sytuacji mozna sie odnalezc i jemu sie to udalo! To jest to cieszyc sie z tego co sie ma, wykorzystac to na maxa, wycisnac do ostatniej kropli, wciagnac co do najdrobniejszego okruszka. Ale panuje pewna zasada: Trzeba do tego sily, jednym sie udaje innym nie, jednak wystarczy popatrzec na to z odpowiedniej perspektywy(w koncu sprzecznosc to podstawa) Nie jest wyjatkowym ten, ktory znajdujac sie na odbcej sciezce nie pogubil sie na niej?? Jezeli by tak patrzec na to wszytsko Twoim tokiem to wyszloby, ze kazdy jest slaby- ludzie nie sa slabi, tylko maja swoje piety.., a wlasciwie co to ma wspolnego, wazne, ze czlowiek szuka wyjscia i dzieli sie z innymi swoimi spostrzezeniami, po to tu m.in. jestesmy. Ja, np. czuje dziwna niechec do kobiet, ktore jakby zyly sprzed emancypacji... nawet moje znajome sa tak wychowywane i ida w strone przygotowywania kurczecia upolowanego przez meza! Czasy kiedy kobiety wyzwolone czuly sie dumnie minely, ale nadal "chorzy" mozemy czuc sie na wyzynach , jak ktos juz na tym forum pisal- zazwyczaj ineteligencja dostaje na glowe Mialam dzisiaj zetkniecie z jednym sceptykiem z parafii, ksiedzem... koleda. A tak to w moim domu jest: mama wielka katoliczka, reszta to tak po trosze i ja, ktora ostatnio zaczelam sie powoli uprzedzac do "wladz kosciola". Ogolnie sie nie odzywam, ale kiedy jestem pytana i mam cos do powiedzenia to chetnie sie wyrazam. Jakos lepiej mi sie robilo kiedy z jego ust znikala ta sztuczna mgielka usmiechu. Rozkrecilam sie i dalam mu odczuc swoje zadowolenie, jeju, wydawalo mi sie, ze ma wiecej oleju w glowie, a on po prostu jest wyuczony, nic wiecej nie oferuje, tylko wykute regulki i tysiac nazwisk, dodatkowo nazwal mnie szara gesia Jego zdaniem kobieta powinna obfitowac w trzy rzeczy: - wdziek... o wlasnie i reszty nie pamietam wiec ja na to, ze dla mnie sa wazne dwie, talent i wolnosc slowa. A szkoda gadac, chociaz, az mnie energia rozpiera... Pozd wszystkich, rzeczywiscie mozna wszytsko hehe
  7. tak wspomina sie dobre czasy, ehh. tylko, ze jakos na mnie to nie dzialalo, nic sobie z tego uczucia nie robilam, bylo bo bylo, ale teraz juz wiem, kiedy to stracilam, ze bylam szczesliwa, ze latalam, plywalam, ze wszytsko naraz, ze bylo mi dobrze. Jednak prawie nic nie pamietam, jakies pojedyncze smuzki. Zostaly mi tylko sny- ale chyba dobrze, bo raczej do zycia z drugim czlowiekiem nie jestem stworzona. Wszystkim zakochanym trwalosci, zrozumienia i tego czegos , aha MILOSCI, wszystkiego co to slowo znaczy Pozd
  8. okv

    ***SNY***

    ja znowu slyszalam, ze woda odzwierciedla nasze potrzeby seksualne, np. plywanie Ja po Pachnidle mam teraz glupia wrazliwosc na sen, czesto sie budze, jestem wylekniona i czujna , tak, tak, ale to nie jest smieszne kiedy klade sie do lozka, hmm. Dla spokojniejszego snu przesluchuje pare piesneczek Foreigner- Urgent SWIETNA!! A wczoraj i to byl blad sluchalam sciezki z Pachnidla, wrr. A tak sie Wam troszke zwierze, jezeli juz mowa o snach, swoj pierwszy polalunek przezylam we snie, hehe, to jednak fajny wynalazek
  9. czyli wszytsko idzie w dobrym kierunku, Tobie Ironio tez zycze powodzenia, kierunek
  10. no tak, tez jestem w liceum, za rok matura, boje sie jej, a ustnej przerazliwie!! wiem, ze cos musze z tym zrobic; nauczyciele patrza na mnie z pogarda, a kiedy sie nie odzywam pytana to jakby mieli mnie za nic. przeciez nie napisze sobie na czole, ze nad tym nie panuje- nie raz "wybiegalam" z lekcji pod pretekstem toalety, ale bylo chyba cos widac, bo zawsze kogos za mna wysylali i w tedy czulam sie conajmniej dziwnie. wychowawca szacuje jakie kto ma mozliwosci wzgelem matury, to sa momenty kiedy chce sie zapasc pod ziemie, dochodzi do mojego nr i spoglada "co sie z toba dzieje, wiesz, ze z takimi wynikami...", i to samo w domu, ale tu jest gorzej, bo mi jest ich koszmarnie zal, pracuja na moje utrzymanie, robia co moga, ale ja im nie powiem, bo wtedy beda znowu sie zamartwiali moim stanem psychicznym( a chyba lepiej jak na mnie nakrzycza, niz gdyby mieli zastanawiac sie sie dzieje, he??), teraz to sa na mnie wsciekli, nie jest im mnie zal, to jakies pocieszenie; myslalam, zeby isc do kogos panstwowego i, zeby tylko mi cos przepisal, w ten sposob rodzice sie nie dowiedza i moze jakos matura i dyplom pojda, a co ze studiami to bede myslec pozniej. wiem, ze nie moge dopuscil do zupelnego zalamania; mam dni, kiedy widze, ze wszystko jest ok, ze cos sobie ubzduralam, a w tym momencie wydaje mi sie, ze to cos mi sie poglebia, czasem jakbym siebie nie poznawala...
  11. okv

    wypowiedz o niczym/nowa

    jezeli chodzi o szkole to musze cos z tym zrobic, tyle, ze narazie probuje pomoc sobie sama, a jedyne co moge zrobic to szukac, szukac i jeszcze raz szukac i moze tableteczki, ktore potrafia wszystko, moze znacie jakies nazwy(na nerwiki znalam jedne fajne, ale nie sprzedaja ich bez recepty ), ale inne, na koncetracje, na rozwiazanie jezyka- z tym moze byc problem.... do psychologa jakos mnie nie ciagnie, gdyby tylko zapisal mi to czego chce..., ale on bedzie chcial gadac!!! Dzieki
  12. moze isc po malu, wydluzac sobie codziec te podroz o 5 min. 19 lat oznacza, ze mozesz wszystko, ze mozesz zadowolic rowniez swoja rodzine, czasem to ich taka glupia proba mobilizacji, wrzucaja czlowiekowi, zeby go obudzic; nie namawiam bys od razu poszedl i pogadal z ojcem od serca, ale moze gdyby dowiedzial sie co przechodzisz zmienil by tok "pobudek". kazda droga ma sens, jezeli tylko jest uslana dobrymi intencjami, najwidoczniej musisz to przejsc, na koncu pewnie czeka porzadny moral, ktory ulozyc wszystko w logiczna calosc. a teraz zrob cos, by pod koniec drogi ta CALOSC zadowalala nie tylko Ciebie, ale i Twoja rodzine i bliskich; mozesz sprawdzic cos jeszcze- czy kiedy Ty sie usmiechasz, to Ta dziewczyna przypadkiem tez nie podnosi koncikow ust- to o czyms swiadczy...
  13. a moze lepiej isc, chociaz sie dowiedziec pogadac, mozliwe, ze akurat w koncu trafisz na czlowieka, ktory przykladal sie do nauki moze zabierz kogos ze soba; albo w czasie drogi do lekarza zdzwon sie z domem- ja tak robie kiedy ide sama, szybciej leci czas i uslyszysz rodzinke. ogolnie lekarze sa bardzo ciekawi, czasem mnie bawi jak wsluchuja sie w to co mowie, albo przytakuja i udaja, ze rozumieja. najlepiej przekladac sobie wszystko na strone pozytywna, moze to Ty przejzysz jego, milo jest wdac sie w rozmowe, czasem wychodza ciekawe rzeczy na jaw
  14. milosc... zgadzam sie z Toba Ewa, zyjemy w zludzeniu, akurat to mi w sie swiecie podoba; iluzja jest bardzo przydatna szczegolnie w uczuciach, cudownie zyc chwila nie zastanawiajac sie czy ten ktos nas zostawi, polaczenie dusz nie polega na jakiejs wlasnosci. dla czlowieka, ktory jest dla nas wazny chcemy jak najlepiej, nie zamykamy go we wlasnych ramionach, ale zyjemy tym co jest dane na ten moment; jezeli ta osoba opuszcza nas po 2 tyg, nie znaczy to, ze w ciagu tych dwoch tyg nas nie kochala- jakos moim zdaniem milosc to tylko okreslenie miliona uczuc jakie lacza dwojga ludzi; danie komus z siebie radosc to mile, uszczesliwiac rozmowa i poprawieniem grzywki, samym widokiem czy zapachem; a kiedy on mowi juz do innej to przeciez pamietasz ile on szczescia tobie dal i ile ty jemu; malzenstwo to inna bajka, w to bym sie nie pisala, ale zycie to iluzja plastelina, dzieki ktorej wszystko jest mozliwe, z ktorej mozemy ulepic co tylko zapragniemy, nawet pokracznie uformowany kwiat, to w koncu kwiat [ Dodano: Sob Sty 13, 2007 6:31 pm ] milosc... zgadzam sie z Toba Ewa, zyjemy w zludzeniu, akurat to mi w sie swiecie podoba; iluzja jest bardzo przydatna szczegolnie w uczuciach, cudownie zyc chwila nie zastanawiajac sie czy ten ktos nas zostawi, polaczenie dusz nie polega na jakiejs wlasnosci. dla czlowieka, ktory jest dla nas wazny chcemy jak najlepiej, nie zamykamy go we wlasnych ramionach, ale zyjemy tym co jest dane na ten moment; jezeli ta osoba opuszcza nas po 2 tyg, nie znaczy to, ze w ciagu tych dwoch tyg nas nie kochala- jakos moim zdaniem milosc to tylko okreslenie miliona uczuc jakie lacza dwojga ludzi; danie komus z siebie radosc to mile, uszczesliwiac rozmowa i poprawieniem grzywki, samym widokiem czy zapachem; a kiedy on mowi juz do innej to przeciez pamietasz ile on szczescia tobie dal i ile ty jemu; malzenstwo to inna bajka, w to bym sie nie pisala, ale zycie to iluzja plastelina, dzieki ktorej wszystko jest mozliwe, z ktorej mozemy ulepic co tylko zapragniemy, nawet pokracznie uformowany kwiat, to w koncu kwiat
  15. okv

    wypowiedz o niczym/nowa

    od jakiegos czasu szwedam sie po forach i szukam rad wlasciwie psychologow, teraz stwierdzilam, ze trzeba pogadac z otoczeniem sieciowym. wlasciwie to jak czytam te wszystkie posty zaczynam sie zastanawiac czy rzeczywiscie mam problem. przyzwyczailam sie do pewnych swoich "urojen"(nazywam je urojeniami, bo juz nie wiem co jest rzeczywistoscia a co sobie probuje ubzdurac), w takich momentach jak ten stwierdzam,ze wszystko jest ok, jednak kiedy dochodzi do niemilych sytuacji, zaczynam sie bac. moja nerwice wykryto wczesnie(w 8 roku zycia); lekarze nie mogli za bardzo sie ze mna dogadac, bo zawsze owijalam tak by nie dojsc do sedna, do powodow, nigdy o nich nie mowilam i dlatego bylam faszerowana przez te cale 10 lat jakimis teczowymi tableteczkami; cale sceny byly meczoce dla wszystkich, dlatego sie rodzicom nie dziwie, ze mnie wszedzie ciagali; teraz juz przyzwyczailam sie do lękow i natrectw, a jezeli chodzi o nerwy to hmm mam swoich zaufanych znajomych, ktorzy mnie znosza- zaczelam podchodzisz do siebie na luzie, sa momenty kiedy splywaja lzy bezradnosci, jednak zyje i bede sobie z tym radzic(BEZ POMOCY SPECJALISTY); o lękach i innych z nikim nie rozmawialam, nigdy twarza w twarz, nikt nie wie, chociaz czasem ludzie dziwnie na mnie patrza i pytaja co ja robie- jednak to tez znosze, udaje, ze nie doslyszalam pytania, albo zmieniam temat. teraz zaczelo dziac sie cos jeszcze, wydawalo mi sie, ze to tymczasowe, no ale trzyma sie, mianowicie: -mam coraz wieksze problemy z koncentracja -mega problemy z orotgrafia(nigdy ich nie mialam, a teraz dyktanda pisze na 1) -zastoje, czyli nie potrafie odpowiadac na lekcjach, po prostu nie wypowiadam slowa( to mnie przeraza, jakby ktos wycial mi jezyk) -trace kontakt z rzeczywistoscia, ostatnio prowadzilam i fuuu, budze sie na lewym pasie! to przestalo dotyczyc tylko mnie, teraz o malo nie bylam zagrozona na polrocze, co mnie podlamalo, bo moi rodzice nie moga dowiedziec sie o takiej porazce, nie wiem co teraz zrobic- to jest problem, nie wazne co czulam kiedy cos mnie hamowalo, ale jak ja wygladam w oczach nauczycieli i rodzicow, ktorzy pracuja na moje wyksztalcenie. w szkole jestem na przegranej pozycji, bo nie odzywam sie na lekcjii pytana, czyli ich lekcewaze, a oceny mowia same za siebie; ratuje mnie tylko sprawdzian, a i on nie do konca; dodam, ze chodze do szkoly plastycznej, czyli musze cwiczyc, a na lekcjach malarstwa siedze i praktycznie nic nie robie, a jak widze jak jestem do tylu, i ze nie wychodzi to popadam w jeszcze wieksza melancholie; za rok dyplom, a ja stoje w miejscu; ost pytali sie nas w jakim kierunku pojdziemy dalej, i przy mnie ustaneli, bo jako jedyna oznajmlam, ze chyba artystyczna nie wypali- bo jak ma wypalic, jesli nie mam teczki, historia sztuki to dol, i jeszcze egzaminy, a jak pozniej bede zaliczac!!!!!! chyba zaczelam sie nad soba uzalac, po prostu wyrzucam z siebie wszystko. pewnie zostane skasowana, bo zbyt wiele miejsca zajmuje uwielbiam prace Pana Beksinskiego, zobaczcie, on nie konczyl zadnych artist http://www.beksinski.com.pl/ , ale ratuje go wielki talent . ja zyje tylko marzeniami, moze bedzie tu ktos kto czuje cos podobnego, ostatnio tylkoleze wlozeczku i i tworze kolorowe sytuzcje, jade autobusem i sie wylaczam, idei ulica i prawie wchodze pod kola; jednak czuje dziwny spokoj, jakby to zycie bylo iluzja i tylko to co oferuje nasza dusza bylo wazne, jakby caly ten swiat byl choreografia, czuje sie w centrum tych cichych, smutnych ludzi, idac ulica wyobrazam sobie, ze kazda twarz jest zakryta teatralna maska; w koncu swiat to teatr, a my tylko gramy czuje tez strach przed krytyka, to hamuje mnie przed wychodzeniem z domu, nie chodze w miejsca publiczne, jak wielu uczeszczajacych w tym forum o to mama truje mi glowe, czemu nie chodze do kosciola, ale powinna wybaczyc, bo na imprezy tez nie chadzam! wlasnie to jest to, ludzkie spojrzenia, a poza tym nie potrafie zniesc ksiedza, ktory poniewiera parafianami, ost tak mna wstrzasnal, ze musialam wyjsc z kosciola, bo nie wybuchnac! jeseli chodzi o spr fizyczne to rowmiez kolatanie serca, dusznosci, w tedy siadam i zasypiam dopiero, kiedy zupelnie mnie znuzy; ogolnie czuje jakbym sie kolysala , jakies trzesienie sie rak, czy dretwienie lydek. Rozpisalam sie, teraz czuje oczyszczenie, bo pierwszy raz to z siebie wyrzucilam Wybaczcie, ze ciagnelam wypowiedz praktycznie o niczym
×