Od 2 miesięcy biorę wellbutrin i lerivon.
Lerivon 30mg -zmniejszyłem sobie o połowę żeby zobaczyć co będzie i nic ciekawego się nie okazało.
Pierwszy raz mam do czynienia z lekiem "anty" który polepsza sen i muszę powiedzieć że wreszcie się wysypiam i nie budzę 10 razy w nocy.
Ogólnie z lekami u mnie wygląda tak że jak biorę to jest lepiej a jak odstawię to znowu lipa- znaczy się chyba nie zamierza mój system się naprawić choćbym latami pożerał antydepresanty.
Mam pytanie odnośnie leków działających na sen- w necie znalazłem takie:: nefazodon, mirtazapina i trimipramina.
Potrzebuję leku który powoduje mocniejszy sen ale nie pozbawia człowieka libido.
Kombinacja wellbutrin i mianseryna odcina mnie zupełnie a właśnie kłopot z libido jest u mnie główną przyczyną depresji.
Może spróbuję wellbutrin odstawić.. ale podobno lerivon też w tych sprawach nie najlepszy.
Macie jakieś propozycje?
Doktorkom już kompletnie nie wierzę,kombinują - może te pigułki, a może teraz te a jak nie to znowu inne . Taka ciuciubabka a efektów nie ma..
Generalnie jestem stabilny jednak jak nie biorę leków to zaburzenie lękowo -nerwicowe ale spokojny jestem z natury.
Ze spaniem od dziecka nieciekawie- budzę się wiele razy w nocy, dopiero ten lerivon mnie uśpił tyle że znowu zamula jakby..
No i jem jak odkurzacz- bez przerwy prawie , na szczęście sport lubię i szczupły jestem (jeszcze ) bo inaczej to bym już chyba setkę kg przekroczył, przy takim spożyciu.