Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szeryf

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Szeryf

  1. Oglądają, ale nie tak często jak mężczyźni.Ponadto traktują to jako ciekawostkę a nie jak tlen czy pożywienie. To zdecydowanie problem facetów. Mówiąc problem mam na myśli częste oglądanie, które jest niczym innym jak uzależnieniem.
  2. Te filmy w większości wypaczają obraz seksu.Naogląda się taki i potem myśli, że anal to coś normalnego Nie chcę być postrzegany jako jakiś kaznodzieja uderzający w moralizatorski ton, bo sam ze swoją małżonką brykam w dość wyrafinowany sposób, ale produkcje xxx na prawdę przyczyniają się do powstawania nieporozumień w związku. Ponadto to gówno uzależnia. Wiem, bo mam znajomą, której facet jest uzależniony. Angelika, jeśli on nie może się bez tego obyć, to jest to chorobliwe!
  3. Pani_B ma rację! Też bym się wk****wił na miejscu kobiety. Są jednak sytuacje, kiedy panie zachowują się bardzo podobnie do facetów.Powiedzcie mi, po co kobiety oglądają metroseksualne (autocenzura, w myśl działania przeciw homofobii )..., metroseksualnych, wijących się na scenie klaunów ? Widok piszczących bab na widok takiego chłoptasia każe mi wtedy zadać pytanie: czy one, k****a mają wszystkich w domu ?
  4. Szeryf

    Czołem wszystkim!

    Yeah! Dać komuś w mordę w słusznej sprawie, rzecz bezcenna!
  5. Szeryf

    Czołem wszystkim!

    Ja właśnie nienawidzę upokorzenia, uczucia bycia wykorzystanym! W dzieciństwie (które pamiętam) doświadczyłem przykrych sytuacji i teraz wydaje mi się, że muszę sobie udowadniać, że jestem twardy, nieustępliwy, bojowy...To mnie z jednej strony wyczerpuje i czasem jest źródłem konfliktów a z drugiej wygrana daje satysfakcję...Chorobliwe
  6. To ja jestem nienormalny Panowie... Będąc nastolatkiem oglądałem. Teraz nie oglądam z kilku powodów: 1. Nie potrzebuję (chyba wyrosłem) 2. Żona urwałaby mi łeb i jeszcze coś innego. 3. Pornosy są monotematyczne i nudne. Jeśli facet nie może żyć bez tego, to coś jest z nim nie tak. A troskę angelikaf uważam za coś pozytywnie niebywałego w żeńskim plemieniu! Większość pań tego nie toleruje u swych mężów, partnerów.
  7. Szeryf

    [Muzyka-Death metal]

    Ale co ? Że Suffocation i Dismember to grindcore czy te osobliwości w tekstach ? Dismember to klasyczny szwedzki DM a Suffocation też DM tyle, że U.S. Myślę, że tak na prawdę granica między ekstremalnymi gatunkami metalu jest cienka. Dla mnie grind corem był stary Carcass czy Napalm Death.
  8. Szeryf

    Czołem wszystkim!

    Ok, nie traktuję tego jako zaburzenia tylko pewną uciążliwość, która nakazuje mi stanąć okoniem wobec pewnych spraw, ludzi. Jest to czasem o tyle złe, że nie zawsze mam rację. Dzięki za odpowiedź. Chyba trochę tu zabawię.
  9. Szeryf

    [Muzyka-Death metal]

    Z death metalem wziąłem rozbrat jakieś kilka lat temu na rzecz bardziej atmosferycznych klimatów. Słuchając np. Suffocation, Dismember nie znajdowałem w tym nic poza podziwem dla technicznych umiejętności muzyków. Teraz gustuję bardziej w klimatach pogańskich (szczególnie skandynawskich), że wymienię: Moonsorrow, Galar, Draugnim, Kampfar, Enslaved etc. Szukam w muzyce ucieczki, oczyszczenia, a tego Metal Śmierci mi nie dostarczał. Ponadto tematy związane z fekaliami, wnętrznościami etc jakoś mnie nie kręcą
  10. Szeryf

    Wkurza mnie:

    A mdłości nie masz ? bardzo śmieszne... to musiałoby być niepokalane poczęcie... przed okresem większość kobiet je więcej Przepraszam Nie chciałem być złośliwy... Od kiedy mam dziecko, każdą kobietę widziałbym w ciąży
  11. Słodycze, herbata, ekstremalna muzyka...
  12. Dorzuć jeszcze Infernal War, Strandhogg... Zastanawiałeś się nad wpływem BM na psychikę ? Ja jak się nasłucham to mam ochotę coś iść zdetonować! Kuźwa, niedobrze...
  13. Mnie krew zalewa, jak sobie pomyślę, że mam iść od spowiedzi i spowiadać się z uczynków, których nie uważam za grzechy. Ze względu na swoją naturę buntuję się przeciw niektórym nakazom wynikającym z religii. Z tego z kolei wynika lęk, że będę miał później przerąbane. Mam problemy z określeniem swoich relacji z Bogiem. Chyba jestem agnostykiem. Pewien tego nie jestem
  14. Szeryf

    Czołem wszystkim!

    Witajcie! Zarejestrowałem się tu żeby sprawdzić, czy ktoś ma tak samo, jak ja...Ze swoim problemem zmagam się od dawna, odkąd pamiętam. Właściwie to zastanawiam się, jak to nazwać ? Postaram się najkrócej i najprościej: odczuwam chorobliwą satysfakcję z "utarcia komuś nosa", czuję się fantastycznie, kiedy odniosę na kimś zwycięstwo, oprę się jakiejś sytuacji, zbuntuję się przeciw czemuś. Uważam, że świat jest pełen bałwanów, kanalii, szubrawców i idiotów, z którymi muszę walczyć. Ktoś mógłby zapytać, co jest złego w tym, że nie zgadzasz się na sytuacje, które w twojej ocenie są złe ? Ano niby nic, tylko, że mój nonkonformizm zaczyna być trochę uciążliwy, szczególnie w sytuacjach zawodowych, czy nawet codziennych, prozaicznych (na szczęście nie przenoszę tego na żonę czy dziecko). Człowiek chyba nie powinien traktować swojego życia w kategoriach wiecznej walki ?Zwłaszcza w wieku 33 lat. Problem w tym, że ja lubię się buntować, negować, a to nie zawsze się opłaca...Myślę, że byłbym niezłym wywrotowcem, rebeliantem...Jak być bardziej konformistycznym, jak się łatwiej dostosować? PS mój nick to taka celowa przewrotność wobec mnie samego. Pozdrawiam
×