Jako dziecko byłam bardzo, wręcz chorobliwie nieśmiała - nie potrafiłam pójść sama do sklepu, bawić się na dworze itd. Teraz potrafię "normalnie" funkcjonować wśród ludzi, czasem nawet wziąć udział w dyskusji, jeśli mam lepszy dzień ale... otóż zawsze analizuję i kontroluję swoje słowa zachowanie gesty ubiór. Zawsze znajduję w sobie wady, czuję że zachowałam się strasznie, głupio, ośmieszyłam się, jestem do niczego itd. Żywię również bardzo silne przekonanie że inni mnie nie akceptują, że udają, że mnie lubią a w istocie uważają że jestem dziwadłem.nieustannie czuję się oceniana - i sama oceniam, i to bardzo krytycznie, siebie. Gdy na jakimś przyjęciu zdarza się że zostaję sama, z boku, mam ochotę zapaść się pod ziemię - czuję że wszyscy mają mnie dość, nikt nie chce ze mną rozmawiać, jestem zbyt dziwaczna dla innych. Niestety wiele z tych przekonań to prawda - jestem inna niż moje otoczenie (mieszkam na wsi gdzie wszyscy to katolicy, a ja - ateistka, itd. itp. cała moja rodzina jest kontrowersyjna)
z powodu tych blokad zrezygnowałam (stchórzyłam) z bardzo dobrej pracy - niestety wymagała ona ode mnie wielkiej pewności siebie i otwartości na innych. Najczęściej unikam ludzi jak mogę, najchętniej przesiedziałabym cały dzień w łóżku (nie wiem czy wspominałam o depresji z którą się borykam od urodzenia chyba)
Czy powyższe objawy to już fobia społeczna..?