Co mam robić?
Witam wszystkich,
tak na prawdę nie wiem od czego mam zacząć.
Najlepiej jak zacznę od początku. Moje życie nie było usłane różami, rodzice nie umieli sie dogadywac, szkołe olewałam i prowadzilam raczej zwariowany tryb życia, az do momentu poznania mojego obecnego meża. Było naprawdę cudownie az do pewnego momentu. Od kilku tygodni widze u siebie pewne zmiany bardzo niekorzystne zmiany. Stałam się bardzo nerwowa, ludzie dookoła mnie denerwują, nie mam ochoty sprzatac, gotowac, jakies dziwne chodza mi myśli po głowie, mam bardzo niską samoocenę i wogóle źle sie sama ze sobą czuje. Od 14 miesięcy jestem mężatką i cały czas słyszałam od męża ze za mało zarabiam, że w sklepie spożywczym lepiej płacą. Bardzo przejełam sie bycie żoną, brałam na siebie czasem taki ogrom obowiązków że były momenty kiedy padałam dosłownie na pysk. Czasem nie bede ukrywac ze narzekałam, ale starałam sie jakos trzymac, panowac nad nerwawi i emocjami. Niektóre docinki teściowej i mamy obracalam w żart az w pewnym momecie coś we mnie pekło. Mam teraz taki dziwny mętlik w głowie, że nie wiem co pisze, ręce mi chodza jak oszalałe, serce wali jak młot i nie mogę sie uspokoić. Wiem jedno że bardzo podupadłam psychicznie, juz nie jestem ta wesoła dziewczyną co kiedys. Wszystko widze w czarnych barwach, zero pozytywu. Wiecznie mnie porownywano a to do mojej młodzszej siostry, a to do żony jakiegos kolegi, wiecznie o cos pretensje, że nie umiem sie zachować jak dama, odezwac jak kochająca żona. Skoro nie jestem dla męża dama ani kochającą żona to kim jestem?????? Owczem były momenty kiedy było też z mojej winy ale wina stoi po obydwu stronach. Weszłam na ta strone zupełnie przez przypadek po awanturze z mężem i nie wytrzyałam musiałam napisac bo nie umiem mówić tego co mnie boli i chyba nigdy nie umiałam. Cały smutek i ból w sobie dusiłam, walczyłam z nim ale jak mozna tak dalej walczyć ze sobą. Ile jeszcze???? Zle sie sama ze soba czuje i nie wiem co mam robić. Wiem jedno potrzebuje spokoju i pomocy. Musze coś ze soba zrobic bo się sama wykończe. Jakies jednorazowe tabletki uspokajace nie pomagaja. Jestem wykończona psychicznie i nerwowo. Może ktoś cos doradzi??????