Skocz do zawartości
Nerwica.com

oleander15

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia oleander15

  1. Możecie mi powiedzieć ile osób średnio bierze udział w takim spotkaniu?
  2. Verde Claro tak się zastanawiam? Pierwsza była nerwica czy choroba serca.Ktoś w rodzinie choruje na serce? Nerwusek z Ciebie konkretny a więc o chorobę u Ciebie nie trudno Podziwiam że tak wyciskasz z siebie soki intensywnie ćwicząc. Ja to ze strachu to nawet sobie ciśnienia nie zmierzę ani pulsu, bo na samą myśl to się nakręcam...że umrę itd. -- 31 gru 2014, 20:10 -- Serdeczne życzenia z okazji Nowego Roku dla wszystkich forumowiczów
  3. Witaj Verde Claro! Z tego co opisujesz to wygląda mi to na nerwicę.Może nerwicę serca?Chociaż mówią że nie ma nerwicy jednego narządu tylko cały organizm choruje.Czy masz stwierdzoną chorobę serca? Masz lęki,tylko nie wiadomo dlaczego?Czy to objaw nerwicy czy strach z powodu chorego serca że coś Ci się stanie i zostawisz tyle spraw i pewnie ludzi których kochasz.Masz świadomość że serce choruje więc może to normalne że boisz się o swoje zdrowie? Trudni mi powiedzieć.Bardzo chciałabym Ci pomóc ale nie chcę pisać niczego,co miałoby pogorszyć Twoje samopoczucie.Tyle ode mnie. Może ktoś inny z forum pomoże bardziej?Trzymam kciuki.Pozdrawiam
  4. Jeszcze nie dawno nie przyszło mi do głowy że można tak boki zrywać z tych naszych przypadłości Fajnie że umiemy wrzucić na luz.
  5. LADY MARMOLADE skąd dokładnie jesteś?Ja z Pniew.Pozdrawiam! -- 29 gru 2014, 15:42 -- Jeśli ktoś jest z Pniew to proszę o info
  6. U mnie dzisiaj fatal.Zawroty głowy,bóle serca.Nie nawidzę tego.Nie mogę funkcjonować.Boję się strasznie.Wzięłam tabsa na uspokojenie.Mam nadzieje że pomoże. Jak żyć?
  7. w tej chwil nie jestem na terapii, ale wcześniej to zahaczałam się, gdzie nfz pozwolił pierwsza na oddziale psychiatrycznym w krakowie - terapia 3miesięczna, byłam dochodząca, na oddziale zaburzeń łaknienia... potem jako DDDR przy ośrodku leczenia uzależnień... a potem jako uzależniona behawioralnie... uczestniczyłam tez indywidualnie, ale grupowe ruszyły mnie z kopyta.. hej nebraskas! Widzę,że sporą drogę już przeszłaś Na pewno masz duże doświadczenie co do terapii i metod.Wiadomo,każdy próbuje tu i tam ale nie wszystko przynosi rezultaty.Tobie chyba się udało w dużej mierze? Tak jak piszesz,to że terapię zakończyłaś nie oznacza wyzdrowienia,to ciągła praca nad sobą,metoda prób i błędów,ale coż nam pozostało? Każdy bagaż za sobą ciągnie ale podobno taki,który zdoła udźwignąć.Miejmy nadzieję,że tak jest... Pozdro
  8. Witaj Szubidka! Pytasz czemu one są?Kurcze,też chciałabym wiedzieć.Może to rodzaj ucieczki?Zagłuszamy swój umysł pierdołami żeby nie myśleć o traumach które nas dotknęły w dzieciństwie?Może przeżyliśmy coś co chcielibyśmy wyprzeć?Może natręctwa to nasz mały,chory świat który sobie stworzyliśmy żeby nie zwariować? Też chciałabym znać odpowiedz.Póki co, odpowiedzi nie mam.
  9. Witaj nebraskas! Miło że człowiek nie jest sam.Jeśli chodzi o terapię grupową to mówisz że pomaga?Gdzie bierzesz w nich udział? już nie wiem co mam ze sobą robić.Jeżdzę do psychologa ale to za mało.Tabletek wolałabym nie brać ale jak będzie trzeba to trudno.Był czas że brałam i byłam jakby odseparowana od tego co się dzieje wokół mnie,dlatego nie trzęsło aż tak,ale czy to dobry kierunek?Pozdrawiam Ciebie i wszystkich forumowiczów
  10. Witam!Jestem spod Poznania.Konkretnie 50 km.Również nawiązała bym kontakt z osobami "bliskie spokrewnionymi".Chyba można się lepiej poczuć jeśli ktoś nadaje na tych samych falach.Potrzebuję wsparcia jak wielu z Was.Świadomość że nie jestem sama dodaje mi otuchy. Pozdrawiam wszystkich -- 23 gru 2014, 16:42 -- Może ktoś jest z Pniew.W razie czego proszę o info.Pozdrawiam!
  11. Witam kochani No ja to ostatnio przechodzę samą siebie.Ciągłe myśli o śmierci,masakra.Ktoś do mnie dzwoni,myślę ktoś umarł.Maż mnie woła,myślę pewnie ktoś umarł.Zasnąć nie mogę,męczę się jak cholera.To jest nie do zniesienia. Jak tu żyć?
  12. Witam wszystkich Tak czytam Wasze wpisy i szczerze mówiąc dopiero do mnie dokapało że ja też mam takie schizy.Teraz może mniej bo obecnie raczej lęki i natrętne myśli..Chyba się do tego przyzwyczaiłam ale jakoś dziwnie się z tym czuję, to np. muszę wyparzyć deskę na której kroiłam mięso bo przecież zarazki na niej,albo regularnie wyrzucam ścierki,gąbki bo bakterie się na nich gromadzą.Ręczniki piorę codziennie.Brudny blat w kuchni działa na mnie paraliżująco. Kiedyś bardzo uważnie zapamiętywałam nr rejestracyjne i nie przechodziłam po pękniętych płytach chodnikowych.Koszmar!!!Ciągłe myśli,uwaga,kontrola. Chyba myślałam że tak wszyscy mają,teraz wiem że nie. Nie łatwo z tym żyć,ale nikt nie mówił że będzie łatwo,ale kurde nikt nie powiedział że będzie tak ciężko
  13. Witam wszystkich Tak czytam Wasze wpisy i szczerze mówiąc dopiero do mnie dokapało że ja też mam takie schizy.Teraz może mniej bo obecnie raczej lęki i natrętne myśli..Chyba się do tego przyzwyczaiłam ale jakoś dziwnie się z tym czuję, to np. muszę wyparzyć deskę na której kroiłam mięso bo przecież zarazki na niej,albo regularnie wyrzucam ścierki,gąbki bo bakterie się na nich gromadzą.Ręczniki piorę codziennie.Brudny blat w kuchni działa na mnie paraliżująco. Kiedyś bardzo uważnie zapamiętywałam nr rejestracyjne i nie przechodziłam po pękniętych płytach chodnikowych.Koszmar!!!Ciągłe myśli,uwaga,kontrola. Chyba myślałam że tak wszyscy mają,teraz wiem że nie. Nie łatwo z tym żyć,ale nikt nie mówił że będzie łatwo,ale kurde nikt nie powiedział że będzie tak ciężko
  14. Witam wszystkich!Jak dawno mnie tutaj nie było.Dlaczego znowu jestem?Coś pewnie zaczyna się ze mną dziać.Jakieś bóle,kłócia,lęki? I ciągle te uczucie że się nie wyrobię,że mam mało czasu itd Zaczynam biegać po specjalistach.Pewnie coś poważnego.Może już mam zejść z tego świata?Cholera,chyba trochę za wcześnie. Co za uczucie...wizyta u psychiatry by mi się przydała...ale zwlekam bo leków nie chcę brać.Lepiej pobiegać po specjalistach i wykluczyć zawał,raka czy guza.Cholerna nerwica! Moja siostra która już to przeszła powiedziała by ,,błogosławiona nerwica,, a ja na to powiedziała bym:,,idiotka,,Co ona gada? Ale zagłębiając się bardziej w mój stan myśle...ona ma chyba rację.Coś w porę kazało mi się zatrzymać,pomyśleć,przeanalizować moje życie.I co? Muszę zmienić moje pojmowanie rzeczywistości,nauczyć się chodzić nową ścieżką,wyznaczać nowe cele.Kurcze,tylko ja nie potrafię.Jak wprowadzam zmiany. to na chwilę. Czas uświadomić sobie że muszę nauczyć się żyć z tą cholerną nerwicą,że z tego się nie wychodzi.To praca nad sobą do końca życia.Wiadomo,można się wspomóc lekami ale czy to rozwiązanie?Jeśli nie ma innego rozwiązania to trzeba ale przy tym równolegle z terapią. A skąd wziąć dobrego terapeutę?Takiego który nas zrozumie,pomoże,wyznaczy nowy punkt widzenia?Szukać,szukać i szukać.Może ktoś poleci.Do tego najlepiej wprowadzić metody relaksacji.Każdy wg siebie,bo każdy inny przecież jest. To chyba tyle na dzisiaj w telegraficznym skrócie. 3majcie się
×