Jestem z wami
O tym ze jestem DDA dowiedzialam sie kilka lat temu.Wczesniej nie mialam pojecia ze cos takiego istnieje i,ze to co sie ze mna dzieje to nie moje fazy bo mam zryty leb,tylko zwykla choroba.Zwykla albo nie zwykla...Nie bylam z tym u zadnego specjalsty,bo juz teraz wiem czego naprawde potrzebuje zeby bylo mi lepiej-po prostu odciac sie od "tych ludzi".Tak naprawde to oni mi zniszczyli cale zycie!Ja myslalam ze jak sie wyprowadze z domu to bedzie z czesem lepiej,wszystko zapomnie,wycisze sie i uspokoje...nic bardziej mylnego!Dzis wiem ze to juz jest ze mna na zawsze i nigdy nie da o sobie zapomniec i wciaz bedzie wracac...Praktycznie nie utrzymywalam z rodzicami kontaktu ponad 2lat,ale kiedy zachorowal ojciec(otepoenie alkoholowe)pomyslalam ze moze jak wroce to im pomoge,moze oni na to czekaja,moze bedzie dobrze...znow nic bardziej mylnego!Przez 2 lata mialam wlasne zycie i naprawde sie wyciszylam i troche uspokoilam.Zniknela ta dziewucha ktorej tak bardzo nie cierpialam,ktora miala caly czas nerwa,focha,ktora caly czas plakala i ktorej ulubionym zdaniem bylo-mam juz dosc,chce umrzec-Zniknela i wrocila...Od 2 lat mieszkam z rodzicami i oczywisciie co sie znienilo...nic!!!poza tym ze juz nie wierze ze alkoholika mozna uratowac jezeli on nie bedzie tego chcial...