Witaj Adam
Mój przypadek był trochę inny, zakochałem się do szaleństwa w koleżance ze studiów, niestety bez wzajemności
w życiu nie byłem tak bardzo zakochany walczyłem i walczyłem bezskutecznie,świadomość ze nigdy z nią nie będę zrobiła ze mnie zombiaka na kilka miesięcy, depresja książkowa wręcz, najgorszemu wrogowi czegoś takiego nie życzę. Nie chodziłem do psychologa bo uważałem że jak ja sam sobie nie pomogę to nikt mi nie pomoże, no i tak sobie wegetowałem przez jakiś czas a potem stwierdziłem że trzeba się ogarnąć, postanowiłem zapisać się na siłownię, naprawdę pomaga, poproś instruktora o jakiś dobry trening ogólnorozwojowy i daj sobie ostry "wpie....dol" gwarantuje że po kilku tygodniach poczujesz się lepiej... nie znam całej sytuacji ale jeżeli jesteś pewny że nic już się nie da uratować to ----------> kierunek siłownia czym prędzej, albo możesz jeszcze z nią porozmawiać i spróbować wasz związek poskładać.