A barałeś kiedys neuroleptyki w dużych dawkach? To nie są cukierki...to są znacznie silniejsze leki niz zntydepresanty, zupełnie inaczej działające...boję się na przykład objawów pozapiramidowych...nie przeszedłeś tego, więc nie wiesz jakie to straszne...a moja lekarka na miejscu jest ordynatorką jedynego oddziału gdzie w razie czego mogę iść. To nie Warszawa, gdzie oddziałów psychiatrycznych jest kilkadziesiąt. Więc czekam aż ona też się zgodiz na ten fluanxol...
***
Tymczasm po okropnym dniu, pełnym napięcia i cierpienia i pustki wieczór był nawet - odważę się uzyć tego słowa - przyjemny...Zapewne przyczyniły się do tego 2 clonazepamy, ale też fakt, że zebrałam się jakoś i pojechałam do miasta załatwić pewną sprawę...spowolniała byłam jak nie wiem - i przez depresję i przez clonazepamy....a potem pojechałam do babci coś jej podrzucić, babcia poczęstowała mnie...barszczem wigilijnym, pogadałyśmy i w penym momencie poczułam, że choć nadal odczuwam małą pustkę w sercu i że 90% tego co babci mówię to jest ściemnianie, udawanie normalnego zycia - że mimo wszystko j e s t m i p r z y je m n i e...aż nie chciało mi się stamtąd iść...
ale sie zgralo mialem to samo po 81urodzinach dziadka tez bylo lukrownie w koncu z nimi sie wychowalem a nie z rodzicami