Skocz do zawartości
Nerwica.com

gobius_1980

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gobius_1980

  1. Badziak - uzależniony byłem od tranxene i xanaxu (benzo) i to strasznie, ale teraz wcale nie myślę o tabletkach, to mam na szczęście za sobą, nawet z domu bez nich nie wyszedłem, a jak gdzieś pojechałem i zapomniałem o nich, a przypomniało mi się w trasie, że nie zabrałem tego z domu to atak w minutę murowany. Dzisiaj jestem wolny od wszelkich tabletek, nie biorę nawet validolu, a jak zachoruję tak naprawdę (angina itp) to zawsze proszę o zastrzyki. Nawet jak mnie łepetyna boli to nie ibupron a coś rozpuszczalnego np aspirin migrena. NO ALE CO Z TEGO jak mam 5 zawałów i 5 wylewów tygodniowo nie mówiąc o bólach w klatce, kręgosłupie, zadyszce, dusznościach, czerwonej gębie itp, itd. Nawet nadciśnienia nie mam zdiagnozowanego, ale gdzieś w kawałku mojego umysłu coś siedzi i za diabła nie chce wyleźć. Patrzę na moją córeczkę malutką i modlę się do siły wyższej by nie oddziedziczyła tego badziewia tak jak ja to mam w spadku po mamie i babci, odkąd pamiętam, a dzisiaj sklejam fakty miały to co my (babcia miała, mama ma) częste wizyty na pogotowiu a clonazepanu i relanium w domu całe mnóstwo.
  2. Qrde 2 dni ok a dzisiaj znów miałem zawał i z 2 wylewy :) Masakra, zgłosiłem się do specjalisty - termin 16 czerwca - zajefajnie. Macie tak, że najbardziej boicie się bania. Hmmm trochę nie po Polsku, chodzi mi o to, że najbardziej boję się tych lęków ostatnio, bo to, że mi nic nie jest raczej staram się pamiętać ale ten lęk, jak po jakiś używkach, a nawet alkoholu nie piję ni kropli. A tak na marginesie ciekawe jaka byłaby szajba po alkoholu, skoro na trzeźwo już mamy takie jazdy hahahahaha
  3. Znacie kogoś kto z tego wyszedł? Ja tracę nadzieję powoli, wszędzie gdzie trafiam, pomimo tego, że mówię o swoim uzależnieniu od tabletek chcą iść na łatwiznę i mi jakieś gówna przepisują, a ja twardo recepty wywalam i walczę walczę walczę. Wierzę w to, że to jest choroba głowy i tylko odpowiednie nastawienie pomoże to zwalczyć, ale do tej pory nie udało mi się jeszcze odpowiednio nastawić hahahahahahahaha
  4. gobius_1980

    no to jestem

    Witajcie Nigdy nie myślałem, że tutaj trafię, ale już chyba najwyższy czas. Kilka lat walki z tym g...nem, przy okazji "zaliczona" terapia uzależnień od tabletek (ponad 2 lata abstynencji) NO I CO Z TEGO jak żyć się nie da. Jakość życia coraz gorsza, wieczne zawracanie sobie głowy pierdołami, że umieram, że to już koniec, a przecież "na sucho" czyli poza atakiem wszystko wiem teoretycznie, ale poza atakiem, kiedy przyjdzie oczywiście z zaskoczenia zapominam o teorii, a praktyka to piekło. WELCOME HELL i tak godzinka lub dwie oczekiwania na zawał wylew diabli wiedzą co jeszcze, potem odchodzi, tak samo szybko jak przychodzi. To w skrócie co mnie męczy i dlaczego tu jestem, liczę na Waszą pomoc, doświadczenie, znajomości - pozdrawiam serdecznie.
×