od dluzszego czasu naprawde zle sie czulam (depresja) ostatnio pogorszyl sie moj stan postanowilam pojsc do psychiatry... o losie ile mnie to kosztowalo..samo wyjscie z domu, kontakt z ludzmi, lęki ze ktos mnie sledzi.. zreszta wiecie.. ale poszlam..trafilam do przychodni i prosze juz schody..bo jakby inaczej..trzeba czekac jest tylu chetnych a lekarz jeden okolo 1,5 tyg..-przeciez do tej pory to juz by mnie na tym swiecie nie bylo- poza tym na poczekalni ze sto osob , bo inni lekarze tez tam przyjmowali..postanowilam ze pojde prywatnie i co? znow schody! nie przyjmuje prywatnie psychiatra w moim miasteczku..znalazl sie jakis 60 km ode mnie.. pojechalam.. jestem niezadowolona! niby to mial byc super specjalista hmm moze i jest nie wiem, zalatwil mnie szybko, zapytal co mi jest, zadal kilka pytan przepisal tabletki powiedzial jak zazywac i koniec "po tyg powinno byc lepiej " cala wizyta! jestem rozczarowana oczekiwalam czegos innego.. chyba nie pojde juz do niego tylko zapisze sie do tej przechodni zanim skoncza mi sie tabletki bede miala juz swoja kolejke a jak zadzialaja leki zobaczymy , od jutra biore-velafax.