Skocz do zawartości
Nerwica.com

Elfii

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Elfii

  1. Adam55 zacznij od rozpoznania sytuacji które powodują u ciebie wybuch agresji. Jak już będziesz wiedział jakie to sytuacje to wzmożona czujność - pierwsze objawy gniewu - wychodzisz do innego pokoju, zimny prysznic, itp. Jak twoja dziewczyna widzi że dzieje się z tobą coś niedobrego - niech wyjdzie z mieszkania na jakiś czas (dla własnego bezpieczeństwa) ty w tym czasie musisz się uspokoić. I postaraj się wyczuć u siebie te pierwsze oznaki gniewu, nauczyć się je rozpoznawać jak najwcześniej.
  2. Nie mam. Leków nie biorę, tylko czasem ziołowe na uspokojenie. Trochę się obawiam iść do kogoś z NFZ nie wiadomo kogo (słyszałam że zły psycholog może bardzo zaszkodzić) a prywatnie no, z kasą znowu problem jest. Myślisz że powinnam z tym iść jednak? I próbować do kogoś z przychodni, czy jednak pokombinować prywatnie (może rodzina trochę by pomogła)?
  3. Tak, jak będzie nieco cieplej będę do pracy dojeżdżać rowerem i może jakieś wypady za miasto. W planach jest też siłownia ale to zależy od kasy której mi brakuje więc....
  4. Jestem teraz od dłuższego już czasu w dość dużym stresie. Stres wynika z problemów finansowych. Robię co mogę żeby je zmniejszyć ale jak na razie stres jest. Tyle tytułem wstępu a teraz przedstawię problem z którym tu przyszłam: Nie wiem jak pozbyć się nagromadzonych negatywnych emocji. Zdarzały mi się ataki duszności - do momentu kiedy zaczęło mi się kręcić dość mocno w głowie i musiałam się położyć, zdarzało mi się bardzo nerwowe histeryczne machnie ręką, wyłamywanie palców, wbijanie paznokcie (nigdy do krwi), zdarzały mi się mdłości trwające około tygodnia albo tylko kilka godzin, zdarzało mi się (tylko 2 razy ale i tak mi strasznie wstyd z tego powodu) ciskać przedmiotami, zdarzało mi się krzyczeć (teraz już rzadziej niż kiedyś). Dostaje ataku paniki jak muszę zrobić przelew. Czasem jak jestem bardzo zdenerwowana to przestaje myśleć i to wszystko co staram sobie powtarzać (uspokój się, nie wolno ci się tak denerwować bo będziesz chora) przestaje mieć znaczenie albo w ogóle o tym zapominam. W efekcie tego całego stresu zaczęłam mieć zaburzenia hormonalne. Konkretnie chodzi o insulinę, glukozę i kortyzol (mocno podwyższony). Endokrynolog powiedział wprost:to kortyzol powoduje pozostałe problemy a tego mi nie wyleczy bo nie ma czym. Jeśli nie wyeliminuje stresu dostanę cukrzycy, zniszczę sobie serce i wiele innych. Nawet powiedziała mi ile krócej będę żyła ale tej informacji postarałam się nie zapamiętać bo w sumie po co mi ona. Muszę jakoś rozładowywać to napięcie ale nie wiem jak: machanie rękami i wbijanie paznokci to chyba nie najlepsze sposoby, reszta tym bardziej. Wprawdzie jakbym się udusiła to wszystkie problemy by znikły ale nie do końca o to mi chodzi. Czy może mi ktoś doradzić coś co mogę robić żeby wyrzucić z siebie negatywne emocje i się uspokoić nie robiąc przy tym sobie krzywdy?
  5. Na początku musisz wybaczyć sobie to co w twoim życiu zaszło. Potem musisz przestać patrzeć do tyłu a zacząć do przodu. Czy musisz się komukolwiek tłumaczyć? Myślę że nie. Po prostu wcześniejsze studia i praca nie spełniły twoich oczekiwań - masz nadzieje że ta o którą się starasz je spełni. Rozmowa o pracę o to nie rozmowa z psychoterapeutą nie musisz się do wszystkiego przyznawać i wszystko tłumaczyć. Nie mówię żebyś specjalnie kłamała ale nie mów wszystkiego - nie skupiaj się na sobie tylko na pracy. Powiedz czemu chcesz tą pracę i czemu uważasz że będziesz dobrym pracownikiem a nie czemu wcześniej coś nie poszło tak jak powinno.
  6. Dziewczyny u kobiet homoseksualizm to sprawa psychiczna nie fizyczna (hormonala, genetyczna) czyli nie ma żadnej możliwości żeby się okazało że wolicie dziewczyny. Jeśli tego nie chcecie to nie jesteście homo. To tylko natręctwa - należy je ignorować.
  7. Dziewczyny u kobiet homoseksualizm to sprawa psychiczna nie fizyczna (hormonala, genetyczna) czyli nie ma żadnej możliwości żeby się okazało że wolicie dziewczyny. Jeśli tego nie chcecie to nie jesteście homo. To tylko natręctwa - należy je ignorować.
  8. Nigdy tego nie zrobisz. Tego typu natrętne myśli - nigdy się nie zdarzyło żeby zostały spełnione. To jest opinia psychologa. Myśl nie jest rzeczywistością. Powieś sobie takie coś na ścianie albo zapisz w kalendarzu i zaglądaj tam często. Powtarzaj to sobie często, dbaj inne metody poprawienia nastroju i poprawi ci się. Nie wiem czy całkiem zniknie ale poprawi na tyle żeby nie stanowiło problemu.
  9. Nigdy tego nie zrobisz. Tego typu natrętne myśli - nigdy się nie zdarzyło żeby zostały spełnione. To jest opinia psychologa. Myśl nie jest rzeczywistością. Powieś sobie takie coś na ścianie albo zapisz w kalendarzu i zaglądaj tam często. Powtarzaj to sobie często, dbaj inne metody poprawienia nastroju i poprawi ci się. Nie wiem czy całkiem zniknie ale poprawi na tyle żeby nie stanowiło problemu.
  10. Może dla odmiany przeczytaj jakąś książkę ze świata dysku Terry Pratchett . Mi to zawsze pomaga otrząsnąć się ze zbyt dużego wrażenia zostawionego przez inne filmy i książki.
  11. amandia homoseksualizm kobiet nie jest uwarunkowany fizycznie (genetycznie, hormonalnie) tylko psychologicznie. Jeśli nie chcesz być homo to znaczy że nie jesteś homo. Uwierz w to i przestań o tym myśleć. Unikanie seksu nie musi mieć z tym niczego wspólnego. Może postaraj się nie myśleć o seksie jako o seksie tylko przytulaniu się. Nie ma nic złego w przytulaniu się prawda? Poza tym porozmawiaj o tym z mężem może przestańcie się kochać a zacznijcie przytulać bez wiesz czego. Są rożne metody na uzyskanie satysfakcji - nie trzeba koniecznie zawsze dążyć do połączenia. I facet też może w ten sposób uzyskać zadowolenie.
  12. Psycholog powiedział mi że one nigdy nie znikają całkowicie...Ale może to jeszcze sprawdzę. Dzięki za radę.
  13. Ja właściwie sobie chyba całkiem dobrze radzę. Psycholog powiedziała że jeśli będę się gorzej czuła mogę iść do psychiatry i dostanę leki ale każda wizyta u psychologa mi pomagała (byłam 2 razy). Natręctwa przestały mnie przytłaczać. Są nadal ale nie dominują mojego życia. Z tymi bólami to szczerze mówiąc jeszcze nie chodziłam do lekarza. Ja dopiero ostatnio zaczęłam więcej biegać i odkryłam że mój problem utrudnia mi życie. Myślisz że powinnam z tym iść? To się wydaje irytującym drobiazgiem w porównaniu z tym co było kiedyś....
  14. Hej Mam prawie 30 lat i od właściwie podstawówki szarpię się z nerwicą. Zaczęło się od tego że w szkole byłam obiektem wyśmiewanek, dokuczania i ogólne rzecz ujmując zaszczuwania prze kilka koleżanek. Zaczęłam mieć głupie pomysły na temat wyskoczenia przez okno ale na szczęście ich nie zrealizowałam. Wtedy też pojawiły się u mnie dziwne nigdy właściwie nie zdiagnozowane bóle brzucha. Były na tyle silne że wrzeszczałam z bólu i lądowałam w szpitalu. Teraz jestem pewna że to jest podłoże psychiczne. Raz zdołałam sama wywołać taki "atak" - chciałam się wydostać stamtąd legalnie że by nie mieć dodatkowych stresów. Potem po skończeniu podstawówki nauczyłam się opanowywać to we wczesnym etapie zanim zaczeło boleć naprawdę mocno. Ostatni raz nie udało mi się to 4 lata temu jak się rozstałam z facetem. Kolejnym problemem były myśli natrętne typu: przerażały mnie moje pieprzyki - cały czas się bałam że dostanę raka (siostra miała chłonniaka). Ale poradziłam z tym sobie idąc do dermatologa. Obejrzał mnie i powiedziała że wszystko jest ok. Wtedy zawzięłam się i postanowiłam że nie będę o tym myśleć bo to bzdury. Było ciężko i trwało długo ale opanowałam to w bardzo znacznym stopniu. Następny problem pojawiła się jak siostra miała koszmarne kłopoty z mężem a ojciec chory na depresje (o czym nikomu nie powiedział) robił koszmarne awantury o nic. Wtedy zaczęłam mieć myśli o krzywdzeniu innych (nie ojca) osób na których zależało mi bardzo mocno. Wtedy się koszmarnie wystraszyłam i poszłam do psychologa. Powiedział że to tylko natręctwa i nic nikomu nie zrobię. O jak mi ulżyło. Znowu się zawzięłam i ucinałam te myśli jak tylko się pojawiały. Przez jakiś czas brałam łagodne antydepresanty ale uznałam że sobie radzę i odstawiłam. I dalej sobie radzę Teraz mam problem który mnie denerwuje - uważam że to idiotyczne : bóle o których pisałam na początku pojawiają mi się jak biegnę. Muszę wtedy zwolnić, uspokoić się i mijają ale biegać nie mogę dłużej niż 8 min (chodzę na siłownie więc zmierzyłam czas) a to i tak z dużym wysiłkiem - na początku 2 minuty tylko wytrzymałam. Mi się chyba jakoś zakodowało: bieg=pośpiech=stres=ból to idiotyczne, nie wiem jak się tego pozbyć....
×