Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ana24

Użytkownik
  • Postów

    146
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ana24

  1. kochane bede sie dzis za Was modlic :) bylam dzis na Jasnej Górze,,,było cudownie...gdyby skrzydła były widoczne miałam je przez chwile..czulam szczescie, czułam pocieszenie i wiare ktorej dawno nie mialam w to ze kiedys mi to minie.... sposb na myslenie jest dobry....na tyle ze do tej pory jeszcze go stosuje ale nie wystarczajacy....bo ja na przyklad doszukalam sie w niemysleniu koljengo natrectwa....ze chce sie tym oszukac i nie myslac po prostu unikam problemu ktory jest...to jest zatem dla mnie sposob bardzo zawodny innym o Niebo lepszy to rózaniec....... jutro mam operacje...trzymajcie kciuki! pozdrawiam
  2. wizyta jest na 23 stycznia.... staram sie zyc normalnie bo dziewvczyny u mnie to trwa juz tak dlugo ze az sie boje ze moze za długo... nie jest super.....bo uczucia mam takie malenkie.....takie ciche i uspione jakby....doszukuje sie w tym ze to nie milosc, ze ona sie juz wypalila.....ale kiedy sie na tym lape racjonalnosc potwierdza ze jestem w bledzie bo przeciez nie chce go stracic! NIe i juz! Nie! Nie nie! wracam do rzeczywistiosci! a to co mi sie przytrafilo chyba zaczne traktowac jak grupe z ktora lada dzien sobie poradze bo inaczej zwariuje!
  3. dzis mialam nerwy straszne... nie umiem tu nie zajrzec... mam nadzieje ze to co sie ze mna dzieje to choroba i ze wyjde z tego zanim wszyscy beda miec mnie juz dosc! trzymajcie sie! nikt za nas trzymac sie nie bedzie!
  4. tak to juz jest ze sie wtedy czuje taka beznadziejna pustke i jedyne czego jest sie pewnym to wlasnie potrzeba by cofnac czas...... hanusia nie rob nic wbrew sobie! to raz a dwa -troche ksiazkowo polece....newica polaga na metodzie błednego koła wyglada tak...załozmy faceta boli noga, a on umyslal sobie ze ma raka...im bardziej bedzie myslala o bólu tym bardziej bedzie pewnien ze to rak....im bardziej bedzie pewien ze to rak tym bardziej ta noga bedzie go bolec!......analogicznie im wiecej myslisz o tym ze cie piecze tym bardziej bedzie Cie rzeczywiscie pieklo....musisz przerwac bledne kolo bo inaczej moze byc kiepsko....bedzie Cie naprawde mocniej piec....wiem qwiem wiem łatwo sie wymadrzac! wcale nie- tymbardziej ze sama w tym Gównie siedze i wybrac nie umiem od 10 miesiecy. ale trzeba i to ostro! tez sie staram trzeba! uciekam do nauki i pracy mgr. trzymajcie sie!!!!
  5. ja tu zostaje....moze nie slowem ale w myslach...ze uda sie kazdej z nas bez wyjatków :)
  6. Nie wiem co Ci powiedziec....moze tylko to ze tez przez to przechodzilam tylko na sucho ( bez leków) ale przez to ze nic nie bralam myslalam o odejsciu....ale nie od chlopaka ale z tego swiata....co Ci przepisał? co powiedzial? potwierdzil zaprzeczył? [ Dodano: Czw Sty 04, 2007 3:14 pm ] Kochani...uciekam stad... chyba juz nie musze tu byc!przepraszam ale tak bedzie dla mnie lepiej...kiedy mnie tu nie ma czuje sie lepiej. a to jest dla mnie najwazniejsze! Pikpokis....jakby co odezwe sie, dziekuje ale naprawede musze stad odejsc bo mi sie juz tym "ulewa" MUSZE! Hanusia mam meila...nie obiecuje ale napisze jakby co! Zyczcie mi szczescia :) Ja WAM tego zycze:)
  7. niestety jest to niemozliwe bo on studiuje w innym miescie ale jak wraca lub ja jade do Niego to wdzimy sie kilka dni codziennie z rzedu? czemu pytasz?
  8. pikpokos teraz juz wiesz ze to co bylo wczoesniej tez bylo nerwicowe? mnie kiedys przeszla taka mysl kiedy siedzialam na uczelni na zajeciacjh z psychoterapii wlasnie i omawialismy wlasnie nerwice i jej wyznaczniki...przez chwile pomyslalam ze qrcze ja spelniam prawie wszystkie....ale porzucilam ta mysl bo wszystko ukadalo si e super...bylam najszczesliwsza pod sloncem zakochana na granic mozliwosci dziewczyna....teraz kiedy wiaze fakty wiem ze to choroba..... jutro dzwonie do przychodni... ...powiem WAm cos...moj chlopak jest wspanialy :)...............
  9. Hanusia... u mnie bykla to kwestia jednego popoludnia........jrano było super a pop poludniu juz wymiotowalam z nerwow ze ko nie kocham.........i tak trwa to juz 10 miesiecy...a to tylko dlatego ze nie wiedzialm co zrobic! powiem tylko ze bywa ze jest dobrze ale nigdy tak jak przedtem.....wiem ze nie potrafilabym zyc z innym czlowiekiem.....wiem ze to choroba...przeannalizowalam to sobie....i jak sie okazuje to ja to juz chyba mialam nawet jak bylo miedzy mna a moim chlopakiem super....przejawialo sie to w ustawicznych lekach ze on odejdzie itd. powiem Cio ze kiedy mialam nawiekszy kryzys mialam tak jak Ty......kiedy wyswietlal mi sie jego imie na komorce to chcialam sie zabic bo nie wiedzialam co zrobuc...czulam ze jestem wstretna ze go krzywdze.......... ja tez wybieram sie do psychiatry...... sama nie wiem na kogo trafie ale ide bo juz mam dosc takiego zycia....
  10. To wcale nie głupie pikopokis ze cieszy Cie fakt ze tym co nam dolega nie jestesmy same! zanim trafilam na forum meczylam sie z tym sama prawie 10 miesicy......uwierz mi myslalam o wszystkim...tak tak nawet o tym czego na glos nie chce wypowiadac.........wymyslalam sobie srodki zaradcze jakby tu wprowadzic sie w stan, w ktorym juz nie mbede musiala myslec....wiec postanowilam nie jesc....i inne rzczy...........teraz o tym wogole nie mysle.........przestaje czuc sie jak psychiczna............. wiem ze nic zlego w tym ze moge miec nerwice....... jakos to bedzie :) pozdrawiam :)
  11. Byl momet ze watpilam ze to moze byc choroba.....nawet bardziej bylam przekonana ze to jednak nie choroba...ale jak mysle sobie teraz o tym co bylo kiedys to wiem ze juz wtedy mialam objawy- Lukasz przypomnial mi ze potrafilam wydzwaniac setki razy i prosoc zeby nie odszedl mimo ze byl....jest to dla mnie dowod ze chyba to nerwica tylko ze kiedys widzisz miala korzystniejszy dla mnie kierunek- bo bylamn pewna swoich uczuc.....ale wiesz! modle sie i pojde do lekarza :) trzymaj sie cieplo :* rzeczywiscie cos w tym jest ze takim samy uczuciem chyba juz nikogo nie obdarze trzymaj sie cieplo pikpokis- ja tez tu bede zagladac :) dzieki kochana!
  12. kochani uciekam :) zanim wybiore sie do psychiatry....bede walczyc sama gdyby jazdy dzien byl chociaz taki jak dzis czy wczoraj byłoby cudnie :) wiem ze to choroba.popatrzylam za siebie i wiem ze mam z tym problem nie od dzis.........tylko ze kiedy nerwy byly ukierunklowane na plus.........tzn plakalam ze strachu ze odejdzie ....5o raz sprawdzalam czy aby dobrze napislaam smsa by sie przypadkiem nie obrazil a w konsekwencji zeby nie odszedl....obecnie nerwica zmienil kierunek ale wiem co mi jest przynaujmnie,,,,modlcie sie ! bo Bog przy Was czuwa :)
  13. czasem sobie mysle czy nie byloby lepiej jakbym odeszła....
  14. dzięki [ Dodano: Sob Gru 30, 2006 10:01 pm ] No i nakrecilam sie! teraz wmówilam sobie ze to nie choroba tylko, ze naprawde go nie kocham! jak to odroznic! Mam tego wszystkoego dosc! Zycia! Swiata! Wszystkiego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  15. jestem z Czestochowy....szczerze mówiac znajac tutejszych lekarzy chyba sie boje gdziekoliwke wybrac....miala troche przejsc z lekarzami.... wiesz? u mnie top tak długo trwa ze ja sie ztym chyba poniekad nauczylam zyc........te mysli sa caly czas ale inaczej niz kiedys.....kiedy oprocz tego "swirowałam" kazda mysl powodowala wymioty i placz nie do opanowania...nie jadlam.....nie wtswalam z lozka....teraz funkcionuje niby prawie normalnie...nikt wkoło nie wie co we mnie jest...poza Łukaszem....wiem ze jak im cokolwiek powiem znowu zaczmnie sie piekło...wiec wole sobie odpuscic.... dovrze ze mam zajecie...zaraz biore sie za pisanie magisterki a jutro moze wyjade do Wrocławia....potrezbuje odreagowac..... 'pozdrawiam Cie bardzo goraco! pewnie po nowym roku jak tylko wyjde ze szpitala bo mam pewnien zabieg poszukam jakiegos psychiatry...dzieki ze jestes....dlaczego nie znalazlam WAS kiedy było mi tak zle! Pozdrawiam goraco- bede tu zagladac! Szczesliwego Nowego roku zycze! niech Ci sie szczesCi! Niech Wam sie szczesci! i wszystko co zle niech uleci! niech spelnia sie Twe zyczenia, a prosby zostana wysluchane :) Dziekuje
  16. Chyba trafilamn zatem do zlego terapeuty skoro nie zauwazyl w moich odczuciach ( a opowiedzialam mu dokladnie to wszystko co na forum) czego nienormalnego....najbardziej sie boje tgeo ze to moze nie byc nn tylko fakt ze moze ja naprawde go juz nie kocham? ;( Sama nie wiem............ ale jesli go nie kocham to czemu chce z nim byc? czemu dzwonie jka najeta zeby pogadac kiedy go nie ma? czemu spie z jego koszulka kiedy dlugo sie nie widzimy zebym czula sie bezpiczniej? czemu? Boje sie ze sie oszukuje....nie umiem chyba tego odroznic....dzis obudzilam sie o 4 rano...i pierwsza mysl.......... ale ...........ja nie chce do licha Nikogo innego!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wiec?............
  17. dzis nowy wniosek...ta choroba jest strasznie sprytna...moze inaczej-jest inteligentna! dzis czulam sie b.dobrze. po raz [ierwszy obudzilam sie bez krecenia w brzuchu z nerwów bo takie były moje poranki od 10 miesiecy ale....po kilkunastu godzinach natchnelo mnie ze ja o niczym nie mysle...tzn nie mysle o nim.....i w braku mysli rozniez zaczelam doszukiwac sie braku milosci? mysle- zle-, nie mysle tez zle? pzrez dlugo okres czasu tlumaczylam sobie tez stany tym ze mam prawo czuc inaczej...jestem z Nim juz 5 lat....chyba nie moge wymagas od siebie ciaglego rozanielenia?
  18. od kiedy uswiadomiłam sobie co moze mi dolegac...jest inaezj...kiedy łapię się na tym, że myśli napływają, odchodzę od nich i dziś poczułam coś pięknego co od prawie roku już nie czułam...że mój dzień przypomnał dziś dzień sprzed roku właśnie...pracowałam nad magisterką, bez myśli...kiedy wracały odpychałam je....bo wytraczy mi tylko dłuższa myśl a mogę się pogrążyć tak jak wtedy kiedy 2 tygodnie nie wychodziłam z łóżka...to trudne ale bede walczyc...najgorsze jest ta koniecznosc analizowania wszystkiego...przykład...zdenerwuje mnie a ja doszukuje sie w tym braku milosci. Kiedys ztrezliłabym focha a dzis rozwodze sie nad soba czy to przypadkiem nie objaw braku milosci...kiedy wraca potrezba takiej interpretacji mojego zdenerowania wymiekam....wqurza mnie to ustawiczne sprawdzanie swoich uczuc....poczuje potrzebe by do Niego zadzwonic- i skacze do góry z mysla: jest dobrze! nie mam ochoty na pocałunek- O Boze chyba go nie kocham....i tak w kółko! trudne jest jeszcze to ze nie umiem wyobrzić sobie przyszłości....ZADNEJ...ale przechodzac do meritum...jest mi odrobine lepiej......... [ Dodano: Czw Gru 28, 2006 6:16 pm ] szarotka dziekuje! odkrywasz przede mną kwestie o których nie pomyślałabym nawet...
  19. Dziękuję za te słowa... ja nawet mie wiem co mi jest...mogę sie tylko domyślać...wczoraj odkryłam to foru,m a dziś już rozmawialiśmy ja i moj chlopak o tym czy nie powinnam wybrać się do psychiatry...On jest naprawde wspaniały- powiedział, że moja choroba (gdybym rzeczywiście była chora) nic nie zmieni bo bardzo mnie kocha...a ja to czuję :) Podejrzewam, że gdyby nie On już by mnie na tym świecie nie było ... Jest jedynym człowiekiem, który wie co w moich zakamarkach serca sie dzieje...dziś był nawet udany dzień..nawet nie myslałam...starałam się....wiem, że to wróći jak bumerang...najgorsze są poranki....budzi mnie myśl: "O jej czy jest dobrze?" potem wstaję przypominam sobie co się w moim życiu dzieje i tak juz do wieczora mysli płyna..... jedno jest pewne ja nie chce innego czlowieka przy swoim boku....tylko po co te myśli, po co to bezsensowne sprawdzanie siebie, te ustawiczne badanie własnych reakcji, doszukiwanie sie braku milosci we wszystkim........ te nerwy ....reozdraznienie.... czy ja mam sile by temuy sprostac? jesli tak tio dlaczego twa to juz tyle czasu? jesli nie to co bedzie gorsZe od tego co teraz? Powiem Wam cos...On jest naprawde wspaniały!!! naprawde! nie zasłużył sobie na te moje "dziwactwa" i dlatego to tak boli.
  20. Nie wiem czy dam rade...to trwa juz ak dłuigo....i nawet kiedy było dobrze to nigdy nie bylo tak dobrze jaki kiedys kiedy tego problemu mnie było. marwtie sie ze to juz nie wroci. ale wiem tez to ze nie chce zyc bez Niego. Jest najblizszym mi człowiekiem...myuslalam zeby pokjsc do psychiatry ale wybieram sie zaraz do kosciola....bo wiem ze tam moge znalesc sile... czasem sie zastanawiem dlaczego mi sie to przytrafilo? czyzbym za barzo byla szczesliwa? bo umilam i czułam milosc do kogos! Cudnie bylo czuc taka wspaniala milosc, mozna, pewna, niepodwazalna, bez watpliwosci!!!!! od kiedy miewam te problemu nigdy ( nawet jak bylo nawet dobrze) nie bylo tak fakjnie jak wtedy kiedy nie bylo tych problemów? czy taki stan kiedys jeszcze wroci? czasem zdarza mi sie maksymalnie wylaczyc i cieszyc....ale czasem wariuje...On mnie przytula a ja mysle czy tego chce! Obłęd...zaraz po ty,m chce mi sie plakac bo minal czas spotkania a ja chgce go jeszcze zatrzymac!!! jak przy tym nie zwariowac....
  21. Na jedno to dobrze bo wiem ze nie jestem sama,,,ja z problemem kochania czy niekochania mojego chlopaka trawam juz od 10 miesiecy. nigdy nie bylam u zadnego lekarza. raz tylko u poleconego z uczelni tearapeuty ktory stwierdzil ze wszystko ze mna okej...chyba jednak nie...te mysli............nie daja mi zyc....jestem z nimi 24 na dobe.........mam wielkie szczesnie ze moj chlopak jest przy mnie z ty,m moim problemem ale ja zaczynam czus sie jak psychiczna........heh mały paradoks bo konbcze studia terapeutyczne co ja mam z tym zrobic? czy z tym mozna wygrac? Pomozcie
×