Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jara79

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jara79

  1. Jam mam ślub 21 lipca. Mam nerwicę od dwóch lat i jak jest jakaś impreza to się tak stresuje i źle się czuję że wolę uciec. Boję się że tak ważny dzień dla mnie jak ślub przeżyję tak samo. Pomimo że od stycznia chodzę na psychoterapię oraz zaczołem brać odp leki(wstwki złego samopoczucia i tak są). Jak wiecie dobrze w tej chorobie nie można się cieszyć z niczego (pomimo że się chce) :-(
  2. Jak się u mnie zaczeła nerwica to zaczołem cierpieć na chroniczne zmęczenie które mnie dobija i zabiera mi energię do wystkiego. Zastanawiam się czy to minie. Czasami mam dnie kiedy tak jestem zmęczony że boję się że się przeewrócę i zasnę. Nie wiem czy to wina choroby czy lekarstw ale ostatnio lekarz przepisał mi fluanxol który powinien własnie mnie rozbudzić a nie robi tego. Juz z tym nie wyrabiam.
  3. Piotrek jesli chodzi o psychologa to chodzi sie do niego na poradę a to dużo za malo na nasze lęki potrzeba psychoterapię która pozwoli poukładać wszystko w głowie, zrozumieć i pokonac lęk. Wiekszość psychologów jest równoczesnie psychoterapeutami i wówczas lepiej iść do psycologa z takimi uprawnieniami. Problem jest innym czyli znaleźć DOBREGO psycgoterapeutę. Np ja chodziłem 8 miesiecy do jednej która tylko kasę ściągała ale nic nie pomogła mi a teraz chodzę 2 miesiace do innej i już zaczynam poznawać mój lęk. Justynka ma racje że to moze potrwać długo ale wkońcu musi pomóc bo życie z tą chorobą całe zycie to byłby koszmar. Jestem pewny że mi się uda wkońcu go pokonać i wam zyczę tego samego pozdrawiam
  4. Jak już pisałem lęk przed bliskościa pojawił mi się dwa lata temu. Jest to strazne uczucie gdy poznaje się drugą połówke a nie mozna sie zblizyc gdyz ma sie lęk. Jak juz nie raz było o tym mówione na tym forum, wpierw trzeba by zacząć od farmakologii ale żeby się wyleczyć na stałe i nie mieć nawrotów trzeba jednak zacząć rórwnież psychoterapię. Niektórzy pisza iz nie moga sie przemóc ale wydaje mi sie że od tego trzeba by zacząć leczenie wlasne czyli samemu przemóc się i pujść do psychologa. Pamietając że psychologowie mają duże doswiadczenie, nie trzeba nic udawać ani starac sie dobrze wypaść, tylko być naturalny i szczery a rezultaty będą napewno -pręcdzej czy puźniej.
  5. to prawda że lęki pojawiły sie u mnie po pewnym czasie. Co do zdobywania to nie jestem typem który skacze z kwiatka na kwiatek. Podoba mi sie charakter mojej dziewczyny ale lęki pomimo pracy nad nimi nie mijają
  6. te lęki mają tak zwani ludzi wrażliwi którym ciężko przychodzi ranienie innym. Nie stety własnie tego też boję się najbardziej - że zaangażuję drugą stronę a sam po pewnym czasie stwierdzę że to nie to i będzie trzeba zerwać. Jest od dwóch lat z kobietą którą ciężko było "zdobyć" a jak juz sie udało to pojawiły się u mnie lęki przed tym że stwierdzę że to nie to i będę musiał zerwać a to ją strasznie skrzywdzi. Chodze na psychoterapię i mam nadzieję że wyjdę z tego i życzę tego wam. pozdrawiam
  7. jeśli się jest na forum "nerwica lękowa" i pisze się o zakochaniu to nie stety wychodzą też problemy z tym związane, a sporym jest zapewne lęk przed bliskością który z tego co wiem ukrywa się a wychodzi gdy się zakochamy i wówczas dostrzegamy ten problem -wielkie problemy z utrzymaniem związku a po pewnym czasie z natrętnymi myslami typu "zerwać, uciec"
  8. Zgadzam sie z Tobą justynko że to może być lęk przed bliskościa. Niby na początku jest dobrze w związku ale po pewnym czasie przychodzą wątpliwości czy to napewno to. Walczę sam z tym od dwóch lat i się nie poddaję bo wiem że to tylko choroba. Jedynie co Ci moge doradzic z prktyki to nie zrywać z tą dziewczyną, nie szukać w niej tego czego szukasz tylko zacząć od naprawy siebie czyli niestety droga i długa terapia psychoterapeutyczna gdyż tylko ona pomaga gdy się ma taki metlik w głowie.
  9. Mam to samo. Zaczeło sie kilka lat temu kiedy doszło miedzy mną a dziewczyną to kontaktu fizycznego w samochodzie (niewinne całowanie i tulenie-pierwszy raz zresztą w moim życiu 27 letnim) i było super natomiast po powrocie do domu dostałem takiego lęku że nie mogłem oddychać i pare innych standartowych objawów lęku. Niestety nie wiedziałem wówczas co mi dolega więc wytłumaczyłem sobie to iż muszę zerwać z nią (chodiłem z nią tydzień -3 spotkania). Teraz wiem że był to lęk przed bliskością. Jak sobie przypominam to zawsze jak spodobała mi się jakaś dziewczyna to się tak stresowalem że wolałem uciec niż dalej podrywać (jak by powiedział Rydzyk - szambo ). Teraz chodzę na psychoterapię bo wiem że to jedyne wyjściem, inaczej nie poradzę sobie z tym konfliktem wewnętrznym który z jednej strony lgnie do dziewczyn które mi się podobaja a z drugiej strony każe mi uciekać.
  10. Leczę sie od miesiąca u prof Landowskiego i zauważyłem lekką poprawę (zmiejszona ilość lęków) natomiast dystymia (rodzaj depresji) nie minoł. Co o nim sądzicie i jeśli się u niego leczycie to kiedy poczuliście wyraźną poprawę nastroju (dojście do "normalności")?
  11. Jara79

    Dystymia

    Lekarz ostatnio własnie mnie zdiagnozował i powiedział że to co mi dolega od kilku lat to dystymia. Mieleliście może coś takiego? Namiary na ciekawe art - mile widziane :-)
  12. Poszukuję książki-" Strach i paniczny lęk" Rogera Bakera w wersji elektronicznej. Z góry dzięki za odp.
  13. dokładnie mam to samo. Najgorsze samopoczucie mam rano jak sie budzę, objawy to duuuży nie pokój, ścisk w klatce piersiowej, oraz ścisk w żoładku co powoduje że jem śniadanio-obiad o 15. Ale jak biorę leki to wszystko mi mineło, czyli mozna sie tego pozbyć ino sluchać sie psychiatry :-)
  14. Dla mnie też jest to bardzo ważne że nie jestem sam z nerwicą. Bo wcześniej myslałem ze jestem osamotniony a to powodowało jescze większe lęki. Jednoczesnie jak źle się czuję i czytam posty typu "nerwica jest nieuleczalna" , "dobierałem 8 lat leki", "żadne leki mi nie pomagają", itp to mnie trochę dobija pomimo że wierze że mi się uda wyleczyć. Ostatnio na innym forum przeczytałem że istnieje zespół BPD co mnie dobiło lekko gdyż jak czytałem o tym to się dowiedziałem iż jest to nieuleczalne a psychoterapia wogóle nie działa -trochę o tym jest na stronie http://bpd.szybkanauka.net/. KIedyś słyszałem wypowiedź prof na studiach medycznych " jak poznacie objawy chorób to zapewne stwierdzicie że sami jesteście chorzy, lecz by poprawnie diagnozować nie wystarczy wiedza lecz ogromna praktyka w rozpoznawaniu chorób" Zauważyłem że również na tym forum wielu ludzi to robi czyli diagnozuje choroby u innych, a przecież każdy jest inny i NIE wolno generalizować.
  15. Ja leczę się 3 lata przy czym od 4 miesięcy biorę nowy lek tritticoo. Od 2 miesięcy jest źle ale ostatnio to tragedia. Sam nie wiem co robć - zarejestrowałem się do nowgo psychiatry z Gdańska prof Landowski ale też dopiero na 31 stycznia i mnie to przeraża jak do tego wytrzymać czasu po drugie jak mi zmini lek to przez pewien czas będzie pewnie częszko z przystosowaniem się. Piszę to byś wiedziała że nie jesteś osamotniona. Po drugie wiem że jedynie co można zrobić do tego czasu to pozytywne myślenie że będzie dobrze oraz tabletki (zioła)uspokajające które jakoś tam powinny pomóc. trzymaj się
  16. Przez dwa pierwsze miesiące czułem sie bardzo dobrze-lęki i deprecha odeszły, brałem 150 mg ale po tych dwóch miesiącach zaczołem czuć się gorzej (zmęczenie i powrót leków) Myślałem że przejdzie ale po czterech miesiącach brania brak efektów poprawy Wczesniej brałem luxetę ale zmienił mi lekarz gdyż spadło mi drastycznie libido a po trittico cr popęd wrócił . Ale cóż lęki pozostały więc czeka mnie nastepna zmiana leku. Co myslicie o trittico cr ??
  17. U mnie też z doborem leku było tak sobie. Najpierw brałem prozak (2 lata) i nie wiem czy wogóle działał czy poprostu sam wyszedłem z tego. Po paro mieiśeznej przerwie brałem sertahexal (luxeta) brałem go ponad rok i działał kiepsko. Od października 2006 trittico cr to przez 2 miesiace było super a puźniej zaczołem czuć się mocno senny, zmiejszyłem dawkę to nie mogłem zasnąć teraz dawkę mam wypośrodkowaną (150mg) a czuję się fatalnie i znów szykuje się zmiana leku :-( Oby następny pomógł. Czy ktoś brał może trittico cr, jeśli tak to jak działa na was????
  18. witam Odnosnie dr Szelugi to liczy sobie za wizytę 100zł. Stosuje sparcie psychologiczne z (głeboka relaksacja i podobno hipnozę) Mojej znajomej koleżankę to podobno wyciągnął z głebokiej depresji.
  19. Czy ktoś leczył się już o dr Szelugi ?? Mam zamiar iść do nie go ale nie wiem jaki jest. Podobno jest dobrym psychiatrą oraz jest psychoterapeutą.
  20. Sami wiecie jak ważne jest by znaleźć dobrego fachowca. Bardzo Proszę o namiary na sprawdzonego, dobrego psychologa, gdyż dwóch poprzednich moich było takich sobie. Z góry dzięki [ Dodano: Pią Sty 05, 2007 4:26 pm ] Ja chodziłem przez 10 miesięcy do pedagog która miała zrobione kurs psychoanalizy w Krakowie. Płaciłem 70 zł za 50 min (z zegarkiem w reku). a dokładnie to chodziłem do gdyni na Dąbrowskiego. Była strasznie zasadnicza i trzymała się strasznie reguł aż raz przesadziła. Wydaje mi się że za bardzo książkowo mnie potraktowała czyli jak każdego pacjęta, a że była pedagogiem to traktowała mnie jak dziecko! co mnie wkurzało. Może i jestem niedojrzały emocjonalny ale bez przesady nie można tak traktować dorosłego faceta. Krótko mówiąc miałem wrażenie że chodzi jej tylko o kasę i dlatego stwierdziała że mi potrzebna jest dłuuuga terapia.
  21. Ja dość szybko mojej narzeczonej powiedziałem, gdyż naprawdę trudno mi to by było ukryć. Ze zrozumieniem u niej jest tak sobie, cokolwiek powiem że czuję się nie tak to odrazu stwierdza że to jej wina często płacze przez to. Jak mnie to łapie wówczas czuję że to nie ma sensu i myślę tylko o jednym -jak by tu zerwać i to wywołuje jeszcze większe lęki gdyż nie chcę jej skrzywdzić bo napewno bym to zrobił zrywając(jest bardzo wrażliwą osobą). Ale jak czuję się dobrze to wówczas się dziwię jak mogłem mieć takie mysli(ozerwaniu) przecież jest idealną osoba dla mnie... Ukrywanie choroby to chyba zły pomysł, moim zdaniem w związku najważniejsze jest zaufanie... ale różnie to bywa w różnych związkach. Zyczę pozbycia się tego paskuctwa
  22. Lęk przed bliskością jest bardzo specyficznym lekiem, niby objawy te same co lęki ogólne a zupełnie inne sytuacje je wywołują, mam wielką prośbę do wszystkich co moję lek przed bliskością by opisali po krótce swoje objawy oraz sytuację które je wywołują. Czuję się strasznie osamotniony w moim leku. Sam już nie wyrabiam i wciąż mam wątpliwości czy chcę być z kimś blisko czy lepiej uciec i żyć spokojnie samotnie bez lęków. Czy to normalne że będąc z ukochaną osobą mam chęć uciec od niej, że męczy mnie czasami bycie z nią ???? macie podobnie ??
  23. Witam Zrozumienie wśród bliskich hmmm. Co innego zrozumienie przez matkę , ojca a co innego przez narzeczoną. Ja leczę się od 4 lat na depresję a od 1,5 (czyli od czasu poznania mojej narzeczonej) mam lęki przed bliskością. To strasznie wredna dolegliwość bo jak wytłumaczyć kobiecie że jak ją "odtrącam" to nie jej wina tylko tego co mi dolega. Często mam tak iż jak mnie złapie lęk to najlepiej schował bym się gdzieś sam ale jak się ma narzeczoną to nie da rady bo odrazu bierze to do siebie i się dołuje a wówczas jeszcze gorzej się czuję. Wielokrotnie prubowałem jej to wytłumaczyć ale jak by do ściany. Początki były najgorsze gdyż jak jej to mówiłem na początku to miała oczywiście swoje wytłumaczenie("widocznie nie pasujemy do siebie lub mam jakąś wadę którą nie akceptujesz") wówczas się dołowała, płakała i takie tam. Teraz już jest nie co lepiej ale jest. Przez 2 miesiące na nowych lekach było ok ale przez Świętami znów powróciły-czasami mam dość wszystkiego jedynie co mnie wówczas trzyma to myśl o bliskich i jak bym ich skrzywdził...
  24. co do książki "lęk przed bliskością" Janet G. Woititz to mam mieszane uczucia gdyż nie dotyka całością problemu naszego. Jest to w sumie broszura (108 str) więc co mozna napisać-wyjaśńić ? Po drgie jest ona specjalistką od dzieci alkocholików i na tym się główni skupia. Poleciłbym inną książkę która nieco szerzej porusza problem z lękami - "Oblicza lęku" Fritz Rieman, jest też rozdział poświęcony lęku przed bliskością. Inną książkę którą mogę polecić to-"bliskość" OSHO jest to nieco inna książka i porusza problem lęków z innej strony (metafizyki) twierdzi on że wyjście z choroby najlepiej zacząć od medytacji. Ostatnio zaczołem czytać ksiązkę "siła emocji" gdyż jak każdy wie gówny nasz problem polega na braku nieumiejętności radzenia sobie z emocjami(powstrzymywaniu, wypychaniu). Na koniec radzę poczytać trochę o stresie i napięciu bo od tego zaczynają sie wszystkie leki.
  25. Witam Co myslicie o tym byśmy zaczeli taką własną terapię w sieci podobnie jak anonimowi alkocholicy? Nie wiem jak dla was ale mi pomaga słuchanie innych którzy mają podobne problemy jak ja, wówczas nie czuję się tak osamotniony w swojej chorobie. Może zaczne od siebie. Mam 27 lat i od 4 lat mam stany lekowe. Od półtorej roku mam dziewczynę i wówczas nasiliły się mocno moje lęki. Mam lęki przed bliskością i wrednie się z tym, czuję bo mam fantastyczną dziewczynę ale jak mnie to złapie to ją odtrącam i wówczas moja dziewczyną czuje się porzucona i płacze a ja nie potrawię jej wytłumaczyć że to nie jej wina, tylko to siedzi w mojej głowie. Biorę leki i chodziłem na psychoterapię przez 8 miesięcy aż stwierdziłem że mojej psychoterapeutce chodzi tylko o kasę po drugie traktowała mnie jak dziecko. Następny psychoterapeuta był lepszy ale jakoś nie potrawię się przy nim otworzyć, wciąż mi robi jakieś terapie relakssacyjne w których mam powrócić do przeszłości (dziecka) lub zobaczyc sie w "lustzre swojej ukochanej", ale ja nie potrawię tego i podczas tej terapi zamiast się relaksować myślę o rzeczach codziennych. No nic nie chcę was zagadać, jeśli myslicie że to dobry pomysł wygadać się na farum to odpisujcie.
×