Skocz do zawartości
Nerwica.com

wibek

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia wibek

  1. wibek

    Sztuczny uśmiech

    adamo_, moze to i śmieszne ale świadomy jestem tego jak wygląda moj usmiech wiec daruj sobie suszenie zebow :) pozdrawiam tahela, nikt mi nie powiedział, że jestem sztuczny. Jak najbardziej jestem sobą, nikogo nigdy nie udawalem, mam swoje zdanie. Od czasu kiedy nerwica pokazała swoje rogi wyraz mojej twarzy gdy sie usmiecham jest bardzo dziwny. Nie wyglada on na szczery. Wiem ze przez dlugi okres czasu gdy bylem w tlumie pojawialo sie odretwienie mojej twarzy, duze napiecie miesni. mysle ze nerwica ma jakis wplyw na nasze gesty jak i mimike twarzy. Napisalem tu o tym z mysla ze ktos moze sie z czyms podobnym spotkal
  2. wibek

    Sztuczny uśmiech

    czesc Mimo ze z moja nerwica radze sobie całkiem niezle przeszkadza mi jedna rzecz. Mój uśmiech. Lubie sie posmiac, robie to czesto. Przeszkadza mi bardzo mimika mojej twarzy kiedy się śmieje. Mój usmiech nie wyglada na szczery. Wygląda jakby był wymuszony na siłe. troche to dziwne. Przeszkadza mi to poniewaz zauwazaja to inne osoby. Czasami probuja nasladowac moj głupi wyraz twarzy podczas usmiechu patrzac na mnie co nie da sie nie zauważyc. Wiem ze to glupie ale tak naprawde to nie wiem co moge z tym problemem zrobic. Macie jakies pomysly? bede wdzieczny za pomoc
  3. szczerze powiem, że dla mnie gość jest mistrzem haha jak się można zabierać za takie nagrania jak się nie ma do tego głosu, mówi się przez nos (może katar) i do tego jeszcze tak flegmatycznie!! :) edit: sorki za odkopanie tematu.
  4. Jeszcze rok temu przeżywałem jeden wielki dramat. Lęki, strach przed wyjściem do sklepu, do pracy, do ludzi. Nie było łatwo i dalej mam chwile kiedy nie jest najlepiej. ale.... Od ponad 3 miesięcy (ok 12 spotkań) chodzę na psychoterapie. Na swojej drodze spotkałem świetną psychoterapeutkę. Na pierwszych spotkaniach czułem się dziwnie. Nowa sytuacja, nowe miejsce, obcy człowiek, brak zaufania. Miałem świadomość tego, że krzywdy mi nikt nie zrobi ale miałem dystans do siebie, do świata i do tych spotkań. Mimo tego wiedziałem, że jeśli nie teraz to kiedy? DZIŚ WIEM, ŻE PSYCHOTERAPIA TO NAJLEPSZY WYBÓR W MOIM ŻYCIU!!!!!!!!!!!!!!! Od spotkania do spotkania. Z biegiem czasu się otworzyłem. Zaufałem a forma psychoterapii mi się spodobała. Odkrywanie świata, sytuacji i innego sposobu spojrzenia na nasze życie mnie zaciekawiło. Wiele lat żyłem niestety w niewiedzy. Lęki, "lekka" fobia społeczna dała znać już 4-5 lat temu. Z czasem ta niewiedza, brak specjalistycznej pomocy, brak zrozumienia i niepoprawny tok myślenia pogłębił moją chorobę, moje lęki. Czułem się skrępowany w tłumie, autobusie, pociągu, imprezie, na ulicy. Natłok myśli potęgował tylko moje doznania, pojawiała się panika. Długi okres czasu tłumiłem lęki alkoholem. Jeden z najgłupszych pomysłów jaki wpadł mi do głowy. Często piłem piwko, dwa przed wyjściem w domu. To nie był przepis na sukces i o mały włos nie wpadłem jeszcze w gorsze bagno. Na psychoterapii rozmawiamy o wszystkim. Psychoterapia i rozmowa pozwala otworzyć się na świat, spojrzeć z innej strony na sytuację, która jest ciężka dla nas. Mimo że mam za sobą tylko kilkanaście spotkań wiem, że naprawdę POMAGA i tak naprawdę to nie mogę doczekać się kolejnego spotkania. W życiu nie powiedziałbym, że ktoś może tak bardzo mi pomóc. Na dzień dzisiejszy nie myślę nawet przez chwilę o skończeniu psychoterapii. Skoro po 3 miesiącach zauważyłem tak dużą poprawę to z uśmiechem na twarzy patrzę w przyszłość. Z każdego spotkania wyciągam wnioski i każde spotkanie podnosi mnie na duchu. Tak więc nie wahajcie się iść na psychoterapie. Nikt Wam tam krzywdy nie zrobi! To są ludzie, którzy codziennie patrzą na osoby z problemami! IM WCZEŚNIEJ TYM LEPIEJ! Tak naprawdę to teraz bardzo żałuję, że nie spotkałem na swojej drodze nikogo kto by mi doradził wizytę u psychologa. Dużo czasu straciłem, lęki narastały a ja żyłem w niewiedzy z myślą o tym, że świat jest brutalny i tak musi być. Oczywiście lęki wciąż odczuwam, czuje się skrępowany w wielu sytuacjach, brakuje czasami pewności ale mniej mi to jakoś przeszkadza niż wcześniej a same lęki nie są tak intensywne. Zdaję sobie sprawę, że nie ma co liczyć na cudowne uzdrowienie z dnia na dzień. Wiem jedno: jest dobrze, jest lepiej, bez porównania z moim stanem w jakim bylem kilka lat temu czy nawet kilka miesięcy temu. Jeśli macie jakieś pytania chętnie odpowiem!
×