Jęczę:
-nie mam pracy, a pragnę zostać mamą - na razie jest to niewykonalne, bo bez zaplecza finansowego nie mam co myśleć o berbeciu
-nawet gdybym miała pieniądze, to jaka będzie ze mnie matka, skoro nie radzę sobie z własnymi emocjami?(ciągłe uczucie beznadziejności i brak siły by walczyć o samą siebie)
-boję się, że gdybym została mamą to czułabym się jak ktoś, kto ma dziecko tylko po to by czuć się wartościową osobą, bo jako dziewczyna jestem bezużyteczna, a chciałabym być użyteczna jako "matka" - boję się, że chcę dziecka tylko po to by czuć się kimś - ale przecież tak nie jest? Nie jestem przecież tak podłą osobą? Tym bardziej, że naprawdę będę kochała tego bąbla...
-mam cudownego partnera, ale czuję, że na niego nie zasługuję, bo po co mu taka pokiereszowana emocjonalnie dziewczyna?
-idzie wiosna a ja nadal mam zimowy tłuszczyk Nic w tym dziwnego, bo zamiast zacząć się ruszać, ja co chwilę drzemię... denerwuje mnie już to, jestem wiecznie senna!!!
-boli mnie żołądek, bo znowu się spinam z tych nerwów i moich niepotrzebnych przemyśleń, które niczego nie zmienią - co najwyżej przyprawią mnie o wrzody