Witam
A mi nie udało sie dotrzeć próbowałem dwa razy żeby nie było że szukam sobie wymówek tak w skrócie
Wyjazd z domu o 15:40 utknąłem w swojej mieścinie obraz jak z TV jakiegoś kataklizmu ludzie z wiadrami wylewający wodę ze studzienek w dołkach gejzery na metr :/ ale mowie dam rade i na krakowskiej gdzie budują wiadukt woda okazała sie silniejsza , jak otworzyłem drzwi to zaczęło mi sie wlewać przez próg do auta ........ i zawróciłem ............. zmieniłem samochód na terenowy :) żeby nie było że jakiś deszczyk mnie pokona
No i dojechałem na ochotę i policja zamknęła skrzyżowanie z Korotyńskiego ............. masakra zawróciłem do domu i tak 1,5 godzinki z powrotem
Wiec chciałem walczyłem ale zostałem pokonany :/
No i zalało mi centrale telefoniczna wiec neta brak a na tel to mnie szlak trafia