Skocz do zawartości
Nerwica.com

jasiu

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jasiu

  1. Właśnie w tym problem że miałem masę badań, nadczynność tarczycy wykluczono, miałem również echo serca, USG, wszelkiego rodzaju bania z krwi, próby wątrobowe, markery uszkodzenia mięśnia sercowego. Generalnie można by tak długo wymieniać, planuję jeszcze zrobić sobie gastroskopię ale jakoś nie mogę się przemóc... Leki przepisał mi kardiolog w Aninie, jestem pod opieką tamtejszej przychodni, ostatnio miałem robionego holtera ale nie odebrałem jeszcze wyników. Problem w tym że nigdy na nic nie chorowałem, objawy przyplątały się jakiś czas temu i nie odpuszczają. Jeżeli chodzi o moją sytuację życiową, to jest lekko problematyczna - śmierć Taty jak byłem mały, przeprowadzka, w domu także stres, wieczne nerwy, zauważyłem też że w sumie to ja sam stwarzam w sobie napięcie, wiele rzeczy sobie zaraz sam dopowiadam, generalnie wyobrażam sobie wszystko tak, jakby wszyscy wokół byli przeciwko mnie, działa to naprawdę destrukcyjnie. Ogólnie wszystko od jakiegoś czasu strasznie przeżywam, nie mogę uwierzyć jak "miękki" teraz jestem. Ciągłe wymyślanie sobie chorób, doszukiwanie się ich, ogólne przygnębienie, mieszające się z euforia i chęcią zrobienia wszystkiego na raz, ciągłe myśli że mam jakąś poważna chorobę i tak jak wspomniałem wcześniej - jeżeli się gdzieś poczuję słabo automatycznie boję się tego miejsca... Chodzę do kardiologa który sugeruje częstoskurcz nadkomorowy, ale czuję coraz bardziej że to również wymaga pomocy psychologa. Generalnie muszę zrobić badanie elektrofizjologiczne serca, miał z ktoś z Was może takie?
  2. Witam, chciałem opowiedzieć trochę o moich problemach związanych ze zdrowiem. Zaczęło się to dawno temu, chyba już w I liceum, czyli jakieś 5-6lat temu. Początkowo były to problemy z oddychaniem, siedziałem na zajęciach i w sumie nie czułem czy oddycham czy nie, nie była to duszność tylko lęk przed tym, że chyba za słabo oddycham. W nocy przed zaśnięciem również były problemy, leżałem i zastanawiałem się czy oddycham, myślałem czy jak zasnę to będę oddychał czy też nie... Te objawy i lęki pojawiły się stosunkowo nagle ale jakoś sobie z nimi radziłem. W okresie późniejszym już po liceum, zaraz na I roku studiów pojawił się nocny atak duszności, przyjechała karetka wpisano mi podejrzenie zespołu preekscytajcji WPW. Zaczęły się niekończące wizyty u lekarzy i trwają do dziś... Jeżeli chodzi o kardiologa to stwierdzono, że mam wypadający płatek zastawki mitralnej i lekko skrócony odstęp PQ w EKG. Problemy trwają do dziś z różnym nasileniem. Głównymi objawami podczas napadów są: - duszności, ciągła potrzeba wzięcia głębokiego oddechu, ziewanie, podczas silnych ataków ledwo oddycham i mi ciemno w oczach, - przytkany nos, ucisk w klatce piersiowej, gardle, uczucie jakby lekkiego pieczenia w gardle przy nabieraniu powietrza, - drżenie mięśni, niepokój, lęk przed uduszeniem - zimne poty - skurcze mięśni, czuję je nawet w brzuchu - mrowienie dłoni i twarzy - w momencie pojawienia się lęków wiecznie pełny pęcherz Zauważyłem, że najgorsze ataki miałem w domu, wieczorem siedząc przy komputerze czy też śpiąc. W krótkim czasie wyrobiłem sobie lęk przed wieczornym siedzeniem w domu a nawet spaniem (kładę się stosunkowo późno, żeby jak najszybciej zasnąć), to chore wiem... Podobnie jest w autobusie czy Kościele, pojawiają się duszności i automatycznie staram się unikać tych miejsc, co prawdopodobnie tylko pogarsza sytuację. Ogólnie chciałbym się Was poradzić, z leków biorę BETO ZK 50 ( 1 rano i polówkę wieczorem) z uspokajających ziołową nalewkę Antynervinum i w skrajnych przypadkach Hydroxyzynę. Ogólnie problemy pojawiają się w 95% przypadków gdy siedzę w domu, gdy nie mam co robić i każdy objaw wyolbrzymiam zaraz sobie wyobrażam że mam jakąś poważną chorobę i zaczynają się ataki. Zamierzam się wybrać do psychologa, poleciłby mi ktoś jakiegoś dobrego w Warszawie?
×