paradoksy
Kiedy zostalam zdradzony, wszystko układało sie ok sielanka rano ona dzieci do przedszkola ja po pracy biegiem do przedszkola, w domu do pewnego czasu wyjątkowy raj ,ale później zaczeły się jakieś dziwne zostawanie w pracy, nadmiar szkoleń.Coś zaczeło świtać ale mówiłem nie to niemożliwe.Upewniłem się przez zupełny przypadek pewnej soboty przyjechała do domu policja na przeszukanie okazało się że w czasie gdy było szkolenie nasz samochód stał w lesie obok budynku który w tym czasie obrobili i sasiedzi skojarzyli samochód i rejestrację bo okazało się że często tam stał więc podali numer rejestracyjny policji bo myśleli że to złodzieje tym samochodem obserwowali wczśniej budynek
a pózniej to od słówek do słówek i wyszła cała prawda a nawet wiecej bo jak brakowało pieniędzy na zabawę to i kredyt się wzieło podrabiając mój podpis w banku ( jej koleżanka pracowała w banku)
Kłamstwo ma naprawdę krótkie nogi