Dzięki ludzie za przywitanie myśle że tak szybko się z wami nie rozstanę Postanowiłem do was dołączyć ponieważ w moim życiu nie mam nikogo (oprócz żony) do kogo mógłbym się zwrócić z problemem. Moje samopoczucie w tej chwili można określić jako dobre, ale jeszcze kilka miesięcy temu przechodziłem razem z moją rodziną kolejne w moim życiu spotkanie z piekłem. Razem z żoną przeprowadziliśmy się do miejsca z którym są związane niezbyt przyjemne dla mnie wspomnienia związane z chorobą. Przez pierwsze dni, tygodnie i miesiące każde wyjście do sklepu, urzędu czy nawet na balkon stanowiło dla mnie drogę przez mękę W oczekiwaniu na moje dziecko które niebawem miało się urodzić remontowałem mieszkanie i szukałem pracy jakimś cudem znalazłem, lecz im bliżej było porodu tym czułem się gorzej tak jak ja miałbym rodzić a nie moja żona. W dniu w którym córeczka znalazła się w domu nastąpiło załamanie. Przestraszyłem się rzeczywistości, myślałem że życie dla mnie się już zkończyło, w tej chwili widziałem się tylko w psychiatryku, miałem lęki że zrobie krzywdę mojej rodzinie bałem się patrzeć na ostre przedmioty w obawie że moja ciemna strona jakieś wielkie zło może zrobić coś strasznego. Przepraszałem Ewę że los pozwolił mi ją spotkać że się urodziłem i że żyję. Do tej pory nie wiem jak ona sobie z tym poradziła. W tym strasznym dniu odwiedzili nas jej rodzice zdezorientowani aż zbledli na mój widok. Panowała grobowa atmosfera. W końcu pojechałem z nimi do moich rodziców myślałem że reszte życia spędzę w szpitalu Jednak po paru wizytach u lekarzy się poprawiło aż w końcu lęki całkiem ustąpiły. Znalazłem kolejną pracę o zgrozo jako kierowca a w tej pracy oczywiście pełny mobbing na mojej osobie czasami jak jechałem w nocy miałem lęki że coś może mi się stać prosiłem Boga żeby mi pomógł (zazwyczaj pomagało) i jakoś to wszystko przetrwałem. Próbowałem zmienić pracę ale mi się nie udało większy pojazd i dalekie trasy przybiły mnie całkiem. Ale mimo obaw związanych z przyszłością jak dam sobie w nowej pracy jak wychowam córkę(nie miałem ojca), wiem że jeszcze będzie lepiej, i wam wszystkim też tego życzę