Skocz do zawartości
Nerwica.com

unclet

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez unclet

  1. Witajcie. Niedługo wychodzę za mąż. Wiem, że mój narzeczony będzie chciał mieć ze mną dziecko, jednak ja bardzo się tego obawiam. Gdy pomyślę o tym, że mam w sobie małego człowieczka ogarnia mnie przerażenie. Kiedy zdarzało się, że musiałam robić test ciążowy i pomyślałam o tym, że wynik mógłby być pozytywny dostawałam ataków paniki. I raczej nie był to lęk przed obowiązkami czy bólem. Nie wyobrażam sobie tych 9 miesięcy kiedy w moim ciele ktoś jest... To też raczej nie jest brak instynktu. Bardzo pragnę mieć dziecko. Czy któraś z was ma/miała podobne lęki?
  2. Moje poczucie derealizacji zwykle wiąże się z jakąś zmianą. Otoczenia, osób czy sytuacji. Np. w tej chwili... Musiałam wstać po długim weekendzie dość wcześnie i czuję się okropnie. Nie wiem czy będę w stanie wyjść z domu. Wszystko wydaje się być mega dziwne. Jakbym była w pół śnie. Przez to jestem bardzo zaniepokojona i boję się, że skończy się to paniką, z której już nie wyjdę. Jak już pozwolę sobie na atak, to będę odczuwać tego skutki miesiącami... Boję się, że nie dam rady. Niech to już przejdzie...
  3. Witam. Ataki zaczęły mnie nachodzić w nocy. Budzę się z przerażeniem (prawie krzykiem) z uczuciem duszenia się. Mam wrażenie, że przez jakieś dobre 10 sek. w ogóle nie oddychałam. Jakbym dopiero co wynurzyła się wody. Serce wali jak szalone, a ja nie wiem co się dzieje... Od paru nocy ciągle to samo. Zaczyna to mieć duży wpływ na mój dzień, który skupia się na lęku przed nocą. Nie wiem co mam robić. Nie mam siły szukać lekarza, a boję się, że bez pomocy będzie tylko gorzej...
  4. Napady migreny z zaburzeniami widzenia. Na szczęście kontrast nie był konieczny. Ogólnie badanie najbardziej było nieprzyjemne z powodu odgłosów o wysokich dźwiękach. Na początku musieli mnie wyciągać, bo wypadły mi zatyczki...
  5. Dziś idę na rezonans magnetyczny głowy. Boję się. Zarówno tego kontrastu co go będą wstrzykiwać w mój organizm jak i samego badania. Mam klaustrofobię i nie wyobrażam sobie ok. godziny leżeć w takiej "tubie". Boję się, że mogę mieć uczulenie na kontrast. Boję się, że zemdleję, zwymiotuję i wiele innych...
  6. Heh, ja wczoraj miałam egzamin praktyczny. Na szczęście na razie tylko wewnętrzny. Nie zdałam. Wielka ciężarówka zasłoniła mi skrzyżowanie i dupa. Ale o niebo lepiej mi się jeździ odkąd mam puls w normie. W sumie to była moja pierwsza jazda bez 140 uderzeń na minutę. Czułam, że mam większą kontrolę nad sytuacją.
  7. Mam dokładnie to samo. Nawet jak ktoś do mnie dzwoni to nie odbieram, a jak sama mam gdzieś dzwonić to serce wali jak szalone i odkładam to na później, bo po prostu nie daję rady.
  8. Witam. Mam na imię Beata. Mam 20 lat. Pewnie to pytanie już nie raz padało w tym wątku, ale czy ktoś zna dobrego psychiatrę w Gdańsku? Bardzo na Was liczę :) Kiedyś leczyłam się u Kierkowskiej i Mrozik, ale niestety porażka...
  9. Witam. Kiedyś, kiedyś byłam zalogowana na tym forum pod innym nickiem (nawet nie pamiętam jakim). Wtedy chodziło o moje napady lęku panicznego, które miałam od dzieciństwa. Teraz mam 20 lat. Napady przeszły, choć czasem mam jeszcze stany odrealnienia no ale nie o tym teraz. Od paru lat mam ciągle przyspieszoną akcję serca. Bardzo szybko się męczę. Nawet kiedy po prostu stoję czuję się jakbym przed chwilą skończyła długi bieg. Byłam u kardiologa. Robione było ekg i holter. Wyszło na egk, że mam przedłużony przedni płatek (cokolwiek to znaczy), a na holterze ciągłe tachykardie, które potrafiły trwać 1,5h. Na dzień dobry kardiolog powiedział, że będę krócej żyła, bo serce się wyczerpuje. Przepisał mi Concor cor i aspargin. Po badaniach krwi (podejrzewał tarczycę), stwierdził jednak, że serce nie jest tu niczemu winne, że przedłużony płatek mooooooże dawać takie objawy, ale nie wydaje mu się i cytuję "olej to". Hm... Wpierw straszy szybszą śmiercią po czym mówi, że nic nie może zrobić i bym to olała. Szukając opinii o leku concor cor natknęłam się na termin "nerwica serca" i właściwie wszystko pasowało, bo oprócz tachykardii zdarzało mi się silne kłucie w sercu, przy którym nie mogłam złapać oddechu. Zdziwiłam się, bo ja absolutnie nie czuję się nerwowa. Moje zdrowie psychiczne oceniam na bardzo dobre (w porównaniu z tym co miałam kiedyś...). Nie jest tak, że się denerwuję i wtedy serce wali tylko odwrotnie. Siedzę sobie spokojnie a tu nagle puls 120 i dopiero wtedy zaczynam się denerwować, bo nie mam na to wpływu. Próbuję głęboko, spokojnie oddychać ale to na nic. Czasem w ogóle nie mogę wyjść z domu. Czuję się strasznie ograniczona. Czy ktoś z Was miał podobne przeżycia? Psychiatra może mi pomóc? A może psycholog? Mi ręce opadają...
×