Skocz do zawartości
Nerwica.com

piikipokis

Użytkownik
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez piikipokis

  1. Dziekuje! Wiecie co obserwujac siebie stwierdzam ze ja musze nauczyc sie akceptowac innosci mojego ukochanego. Musze wbic sobie do glowy ze on nie czyta w moich myslach, ze ma inne zachowania, ze nie bedzie zawsze taki jak ja chce. Tymczasem jest tak ze denerwuje sie gdy ja sie chce wyglupiac np. a on jest powazny, wiecie co ja mam takie skrajnosci w sobie, w jednym momencie potrafie byc szczesliwa, radosna, tak jak pisalam potrafie po przyjacielsku, kumplesku z nim gadac a raptem cos mi sie odwidzi i zamykam sie. Prosze powiedzcie cz macie tak?
  2. Proszę pomóżcie mi, już sama nie potrafię sobie poradzić, jestem na skraju przepaści umysłowej Wyobraźcie sobie,że przebywajac z różnymi ludzmi pewne slowa ktore wypowiadaja strasznie was draznia, w moim przypadku sa to np. jakies powiedzonka, skroty myslowe, slowa potoczne. Zauwazam je u innych osob z ktorymi rozmawiam hmm jakby to ujac: ktos cos mowi nagle to slowo i dla mnie jest jakby wytluszczone, zauwazam je. Wszystko byloby nawet ok, ot takie natrectwo, dziwactwo moje gdyby nie fakt ze rozmawiajac z moim ukochanym zaczelam CIAGLE, bez ustanku analzizowac to co mowi:( Wsluchuje sie w jego mowe, w ton glosu w jego odzywki, ktore jeszcze do niedawna byly dla mnie ok! Normalne rozmowy. Teraz bedac z nim jestem zdolowana, nie chce mi sie gadac, wszystko mnie drazni, mam juz samobojcze mysli, jestem apatyczna, ciagle chce mi sie plakac. Kurcze jak z nim rozmawiam to ciagle analizuje te jego slowa i mysle: masz go dosyc czy co? Poprawia mi sie gdy wyglupiamy sie i ja to inicjuje, czasem mam takie kumpelskie zrywy w jego kierunku, wtedy moge nawet uzywac slow ktore na codzien strasznie mnie irytuja! Ale to sa tylko momenty! 90% czasu to ciagle zamartwianie sie, zastanawianie czy moze go kocham? Pewnie mnie wysmiejecie ale balagam o rady, staram sie tlumic te mysli, te analizy, smiac sie z tych slow ktore doprowadzaja mnie do szalu, prowadze jakies dialogi wew. typu uspokoj sie to choroba, ale nic nie pomaga..... nie wiem skad mi sie to wzielo, przyznam ze nie chce brac tabletek bo na natrectwa myslowe nigdy mi nie pomagaly, a psycholog tez odpada z powodu braku czasu, zreszta chyba by mnie wysmial.
  3. Bardzo wam dziekuje za rady, chyba bede musiala zapisac sobie na kartce abym pamietala...... u mnie zle bylo chyba dwa lata, a dwa lata dobrze tak to pamietam. Prosze was : u mnie najwazniejsze bylo wbicie sobie do łba ze to choroba!!!!!!!!!!!!!! ciagle to sobie powtarzalam jak przychodzily mysli: to choroba, nie uczepialam sie na sile mysli, nie pielegnowalam jej. Kurcze jak pomysle jak cholernie ciezko bylo;/ ale udalo sie!!!!!!!!!!! teraz jak widzicie mam jakis chory nawrot;/ blagam was zastosujcie moje rady permanentnie a nie wyrywkowo! jak wejdzie wam to w krew bedzie dobrze!!!! sama sobie tez to chyba musze sobie ponownie do glowy wbic! [Dodane po edycji:] Aha wiecie co! mi pomagalo/ pomaga NA SILE bycie happy, jakby moj mozg koduje to sobie. Bo patrzcie jak sie nakrecamy negatywnie to lawina, oszukujemy swoj mozg tymi negatywnymi myslami i on odwdziecza sie nam naszym zachowaniem, blokadami... musimy go oszukac! [Dodane po edycji:] Powiedzcie mi tylko kochanie jedno bo niestety psycholog sie tutaj w naszej kwesti niw wypowiadal: JA MOJE MYSLI "LECZYLAM " SAMA : - STARAJAC SIE ZASTEPOWAC NEGATYWNE MYSLI DOBRYMI - IGNOROWAC NATRECTWA - WMAWIAC SOBIE: TO NERWICA, TO CHOROBA - MODLITWA Prosze WAS!!!!! czy wasi psycholodzy dali wam jakies wskazowki, metody??????????? co byscie dolaczyli do tych moich myslnikow??? Kurcze czy ktores z was ma zdiagnozowane ZRÓDLO??? co jest takiego w nas ze mamy takie mysli? o chyba cos nas laczy prawda???? Ja za cholere nie dojde co wzbudzilo we mnie te lęki.
  4. Dziekuje bardzo, kazde slowo pocieszenia jest dla mnie ratunkiem! Ja mam teraz mnostwo takich słow denerwujacych, kurcze czemu to tak jest? skad to sie bieze? Wiesz co bylam kiedys u psychologa kilka razy to wysmiano mnie wrecz, nie wiedzieli o co mi chodzi, nie mogli sobie wytlumaczyc ze mozna miec lęki o takie cos, o mimike, sprawdzanie uczuc, o slowa ;/ Czy ktos z was moglby mi poradzic w jaki sposob polubic te slowa ktorych nie cierpie? Kurcze jakie to glupie, jakbym wam powiedziala jakich slow nienawidze wysmialibyscie mnie. Plakac mi sie chce jak pomysle ze nie lubie rozmawiac z moim ukochanym teraz bo ciagle sie boje ze powie cos co mnie bedzie denerwowalo Mialam tez problem taki ze moj ukochany czesto mowil mowil o swoich tematach zainteresowaniach a ja sluchałam bylam zainteresowana, ale same wiecie ze jak my zaczynamy gadac o kolezankach, jakis pierdolach to oni gdzies sie ulatniaja poprostu nie lubia sluchac plotek czy glupot:) I nie poruszalam w ogole tych moich tematow. W koncu zaczelam sie na niego wkurzac ze on moze mi gadac o jakis kompach, pieniadzach bankach a ja nic. I zaczelam z nim poruszac moje babskie tematy, oczywiscie nie sa to dyskusje jaki blyszczyk jest fajny ale otworzylam sie ze i ja moge miec cos do powiedzenia i lepeij mi jak sie mu wygadam. I nawet zauwazylam ze czasem jest zainteresowany :) To tak gwoli ścislosci jesli mialybyscie z tym problem! Bo czesto jest tak ze my chcemy byc takimi matkami , robimy wszystko zeby dogodzic naszym kochanym. A u mnie to sie skonczylo :) Nie matkuje, nie ględze, nie marudze, przynajmiej staram sie i to przynosi profity:P Ale oczekuje szacunku i zainteresowania! Tylko tak jak mowie kochani nie wiem co mnie nawiedzilo:( Jak przestac zwracac uwage na te slowa? mimike? Mysle sobie: kurcze a bylabys z innym to by cie szlag chyba trafil, kazdy jest inny nie mozesz komus narzucic mowy, slow! Wmawiam to sobie, kurcze jaka jest przyczyna tego? jAk temu zaradzic;/ Prosze rowniez o pytania do mnie postaram sie pomoc jak tylko moge!
  5. Witam serdecznie.... to ja autorka tematu pod nowym nickiem, poniewaz niestety zapomialam hasla tak dlugo mnie nie bylo. Nie bylo poniewaz bylo dobrze;/ Pisze bylo bo jestem na skraju zalamania nerwowego, wszystko bylo dobrze, neka mnie od czasu do czasu hipochondria ale TEN SYF na szczescie odpuscil..... do czasu... kilka dni temu wiecie co sie u mnie pojawilo? Zauwazylam ze wkurzaja mnie w ludziach jakies powiedzonka, pojedyncze slowa, poprostu jak slysze ze ktos np. skraca jakies slowa, mowi potocznie szlag mnie trafia, Tzn zawsze zwracalam na to uwage. I wiecie co? ;/ Zaczely sie analizy u mojego ukochanego ((( ciagle anazlizuje jego slownictwo, jestem zadowolona jak mowi po mojej mysli, nie daj Boze wkradnie sie w jego slownictwo cos czego nie trawie... a jest wiele takich slow ;/ jezu co mi odbilo znowu! Wczesniej byl wyglad, sprawdzanie uczuc a teraz to???? Co ze mna jest nie tak? Tamto jeszcze jakos po dluuugim czasie jak wiecie udalo mi sie zwalczyc a teraz? Przeciez rozmawiamy ze soba! I ciagle sie czegos doszukuje. Albo jak sie mamy spotkac i np jechac na miasto to mam w glowie obraz ze kiedys w miejscu do ktorego mamy jechac czulam sie fatalnie z moimi myslami i oczywiscie nachodzi mnie faza ze bedzie tak samo ((( Wiecie co? Do niedawna bylo tak ze potrafilam z nim zartowac, nawet mielismy na siebie takie nasze wyzwiska teraz gdy powie na mnie w jakis tam nasz stary ustalony sposob ZACZYNA SIE w mojej glowie, jak czasem zapominam analizowac jego mowe, jego smiech ( kiedys byla to mimika nawet) to jest dobrze, ale jak tylko przypomne sobie to wszystko wraca. Mam jeszcze tak ze mam fazy na bycie wlasnie taka jego kumpelka do niewybrednych zartow, a raptem wkurza mnie ze mowi do mnie w taki sposob i chce zeby byl czuly, zeby mnie tulil..... BLAGAM pomozcie mi jestem juz jedna noga w grobie chyba:(
×