Skocz do zawartości
Nerwica.com

SamiraQ

Użytkownik
  • Postów

    299
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia SamiraQ

  1. SamiraQ

    zadajesz pytanie

    Mam, Puszka :) Gdzie jest Brid?
  2. No właśnie nie pamiętam. Ale ogólnie to było tak, że jak miałam 10-12 lat to dostawałam bardzo silne ataki tzw. migreny, czyli 3 dni wyjęte z życiorysu co miesiąc - ból glowy, wymioty, paraliż, światłowstręt. I tu w Polsce oczywiście Pani neurolog zbaraniała i powiedziała, że to pewnie wiek dojrzewania "no tak to bywa u dziewczynek" (zaje****), ale pojechałam na wakacje do siostry do USA i ona zajmowała się dziećmi u jednej pani neurolog, które wypytała siostre co mi jest i przepisała mi amitryptyline (tadadadam). Na pół roku wykupiłam tam zapas, nikt się nie zainteresował co jem, ważne było, że ataków nie ma. Jak moja mama poszła z opakowaniem do apteki zapytać czy jej coś o takim składzie sprzedadzą to dostała zjeb* że coś takiego dziecku podaje. Lol. Widocznie dlatego jestem teraz taka walnięta... Ale jakie tego tam dawki były to nie wiem
  3. oj bo amitryptylina to chyba troche niebezpieczny lek. Ja brałam przez pół roku i nie chce tego więcej widzieć...
  4. SamiraQ

    zadajesz pytanie

    4, czyli jak na obecny czas całkiem nieźle. Lubisz jak Cię ktoś drapie?
  5. SamiraQ

    [Kraków]

    wpadnij do mnie, mam ciasto czekoladowe i szarlotke ^^
  6. SamiraQ

    [Kraków]

    Nie, za czekoladę
  7. ja to zrobiłam ćwicząc joge, myślę że można do tego w jakiś sposób dojść też przez taniec, sztuki walki. A tak ogólnie to wydaje mi się że tak, jak chrześcijaństwo nie podążyło z duchem czasu i dlatego wielu młodych ludzi nie potrafi go teraz zrozumieć, tak i medytacja powinna być dziś interpretowana w sposób bardziej nowoczesny niż piszą o tym w niektórych "mądrych" książkach. Kiedyś się zaczytałam w publikacje pana Leszka Żądło i on ładnie to ujął, jakoby wszystkie istniejące religie pochodziły od jednego jądra, na które postęp nałożył nazwy i wprowadził różnice. Ma to jakiś sens, analizując np. islam, katolicyzm i hunę dogłębnie, można do takiego wniosku dojść. No ale chyba zaofftopowałam troche :)
  8. wbiłam sobie dziś paznokcie w policzek, bo wiedziałam, że nie mogę się rozpłakać przy mojej matce a byłam tego bliska. Boli...
  9. Gdyby świat składał się z takich ludzi, byłby piękny. Ja przez parę lat oddawałam się ludziom zupełnie. Na każdym polu. Zrobienie czegoś dla kogoś dawało mi taką radość, że nie potrzebowałam robić niczego dla siebie. Ale w miarę rozwoju psychicznego, oczytania i otwierania się moich oczy na rzczywistość zauważyłam, że ludzie wcale nie są wdzięczni, albo wyrażają wdzięczność mechanicznie, bez szczerości. Buch, pierwsze załamanie. Poczułam się źle z tym. Włożyłam dużo wysiłku w to, żeby nauczyć się ludziom odmawiać w racjonalnych przypadkach. Mówię tu o takich, kiedy robiłam coś za nich, a oni mogli to zrobić sami, tylko wydawało im się, że skoro ciągle wszystkim pomagam to widocznie mam na to czas i ciągle mnie o coś prosili. A to było zachowanie człowieka wyjącego o miłość, której mu w dzieciństwie brakowało. Liczyłam na to, że ktoś pokocha, albo choć polubi mnie za to, że pomagam, doradzam, poświęcam się. Przyszło większe załamanie. Przyjaciele słysząc to wszystko potrafili tylko powiedzieć: zrób coś wreszcie dla siebie. Usłyszałam to tyle razy, że zaczęło mnie to przyprawiać o łzy. Przecież ja nigdy nie chciałam myśleć o sobie i robić czegoś dla siebie. Chciałam przejść dla kogoś przez ogień tylko po to, żeby podał mi na chwilę rękę... Okazało się, że przez te lata otoczyłam się ludźmi, którzy mnie nie zrozumieli. Jeszcze większe załamanie. Teraz kiedy siedzę przez tydzień sama w mieszkaniu i boję się wyjść, wybucham płaczem co parę godzin, nikt nawet nie dzwoni. Nie mają czasu. Pracują, przecież mają sesje, wyjeżdżają z facetami na wakacje. Dialog ma wielką moc, ale nie każdy potrafi słuchać. Komfortowa jest sytuacja, w której rozmowa przynosi skutek, znajduje zrozumienie, albo inteligentną polemikę. Tylko kiedy ktoś nie zauważa Twoich sygnałów daje Ci świadomie lub nie świadomie sygnał od siebie, że nie ma ochoty na dialog. Oczywiście zaraz usłyszę że takich sobie dobierałam przyjaciół i w ogóle to ja jestem beznadziejna. Popatrzcie na swoich... Rzeczywiście tak bardzo Was wspierają... T nie jest takie proste nauczyć się żyć dla siebie...
  10. SamiraQ

    zadajesz pytanie

    czerwony. Krwisty, burgundowy... ach czerwony... Coś Ci dziś sprawiło radość?
  11. smutne to wszystko... Moja przyjaciółka znalazła się w podobnej sytuacji, tylko po 2 latach związku, a nie małżeństwa... I nie potrafi z tej sytuacji wyjść. Patrząc na nią wyobrażam sobie jak Ty się męczysz... Ale ogólnie drażni nas niezrozumienie ludzkie, ich nieumiejętność słuchania nas, sygnałów które im dajemy... To tak czasem jest, że mówimy, a jakbyśmy nie wydawali z siebie dźwięku i nikt tego nie słyszy... Niemnej jednak osoba która leczy muzyką i tańce kojarzy mi się bardzo ciepło i nie mam wątpliwości, że musisz być wyjątkową osobą.
  12. SamiraQ

    [Kraków]

    alkoholu nie powinno się pić 24 godz przed oddawaniem, kawa jest nawet zalecana ze względu na toż niskie ciśnienie
  13. Ciocia Samira mówi tak: Nie dopatruję się zagrożenia medytacji dla osób z zaburzeniami osobowości (choć tu należałoby się długo zastanawiać nad tym co już zaburzeniem osobowości jest, a co jeszcze nie). Natomiast chodzi o to, że medytacje należy stopniowo zgłębiać. Stąd być może ta różnica NoOneLivesForever, być może kiedyś zgłebiałeś to regularnie (ćwiczyłeś jogę?) a teraz próbujesz w tym odnaleźć sposób na doraźne odnalezienie spokoju, którego Ci brak. A sprawa nie jest taka prosta. Aby dojść do głębokiej, dobroczynnej (!) medytacji należy po kolei rozbudzać w sobie świadomości własnego ciała, wizualizacji i granicy pomiędzy ciałem a duchem. Może to brzmi niejasno i trochę kosmicznie, ale chodzi np. o to, że wykonując pracę lewą nogą i zaciskając lewą dłoń, skupimy się na dłoni, to nie odczuwamy wysiłku związanego z pracą nogi (zakładając, że jest on większym wysiłkiem powodującym w normalnym wypadku ból), i jak człowiek trochę się nad działaniem swojego ciała pozastanawia, popróbuje, to może być na tyle bystry, że po 1. zauważy jak działa autosugestia na nasze ciało, a po 2. gdzieś tam może odnajdzie wewnętrzny spokój (nawet przez to tylko, że przez jakiś czas nie myśli o swojej depresji, problemach, pracy itd, tylko skupia się na ćwiczeniach z własnym ciałem - i to już można by nazwać medytacją własnego ciała). Wyższą szkołą jazdy jest umiejętność wprowadzenia się w stan pozornej pustki myśli i dalszego praktykowania, ale to jeszcze bardziej complicated. Niemniej jednak chciałam sprowadzić tę karkołomną rozkminę do tego, że jak się człowiek położy w optymalnej określonej pozycji i będzie śledził wszystkie partie swojego ciała, odnajdywał ich relacje względem siebie i podłoża i "wmawiał" sobie przy tym, że jego ciało jest zrelaksowane i pozbawione bólu itd to cały ten czas też medytuje i osiąga przy tym spokój i odprężenie, którego nam wszystkim bardzo brakuje. Nie ma w tym udziału żadnych ciemnych mocy. Jeśli coś jest jeszcze niejasne to mogę rozwijać dalej tylko nie chciałam żeby było za długo i chaotycznie choć już i tak chyba jest. Niemniej jednak każdy ma swoją opinie, jest ona jego własna i za to mu chwała. A teraz przeczytam temat od początku, to może się okaże, że się wypowiedziałam "nie-na-temat" ^^
  14. no taki żarcik, ale sama się zaczęłam w sumie nad technicznym rozwiązaniem tych stringów zastanawiać. Co i gdzie się tam w nich miałoby zmieścić. Brrrr Zdecydowanie to nie powinno być robione w wersji dla facetów jednak
  15. SamiraQ

    Co teraz robisz?

    tańczę i płaczę...
×