Mój gabinet pusty. Pomagałam pomagałam a teraz sama pomóc sobie nie umiem.
Przy tej całej depresji i braniu leków, dostałam wypowiedzenie w pracy, w związku mi się pieprzy, tęsknota za córka która jest 3000 km stąd jest ogromna i wychodzi jeszcze chyba strata po śmierci mamy (2 lata temu) z którą byłam związana emocjonalnie. Wszystko mnie przeraża, smuci. Mam wrażenie, że partner mnie nie rozumie a już na pewno nie jest w stanie sobie wyobrazić jaki skowyt jest w mojej duszy.
Naprawde nie pomyślałabym, że mnie to dopadnie. Zawsze aktywna, zawsze pozytywna, dzisiaj nie ta sama Małgosia szkoda mi tylko tej mojej spontanicznosci, którą mam wrażenie usypiam lekami, bo mam nadzieje, że jej całkowicie nie zabije. Spontaniczność równała się z szczerością, ufnością i naturalnością więc z tymi cechami łatwo się empatycznie wczuwać w stany swoich podopiecznych, Hm.........dzisiaj ja czuje pustkę i rezygnację, aż mi przykro