Zawsze próbuję zaszyc sie gdzieś gdy przychodzi moment łamania się opłatkiem, ale te krwiożerzcze piranie i tak mnie wszedzie znajda Bo to wszystko to zakłamanie, ludzie powinni pogodzeni, po wybaczeniu sobie win składać życzenia. A czy ma sens mechaniczne spełnianie obrządków, jeśli nie spełnia się elementarnych podstaw, na których wyrosły?
Nie lubię świąt, nie lubię tego, że muszę udawać podczas nich i, że wszyscy są tak sztucznie szczęśliwi i solidarni. Jedna wielka pieprzona rodzina. A po świętach od nowa jadą po sobie.