Skocz do zawartości
Nerwica.com

madzia

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez madzia

  1. posłuchaj...gdyby mężczyni byli troszkę bardziej wylewni i częscie okazywali swoje uczucia to moze byłoby łatwiej..Po drugie nie chodzi o to ,że wszyscy sš tacy...Ja np. jestem zazdosna , bo mój chłopak ma pracę ,w której cišgle ma kontakt z ludzmi ,ale nie do końca zawsze z ludzmi(patrz dziewczynami) normalnymi:( A drugie to kazy dla kazdego tzn chłopak dla dziewczyny swojej i na odwrót powinien byc wsparciem...Nie wiem czy Ty akurat masz skorpiusie nerwice ale jesli nie to sie ciesz..Ona mi sama tworzy nieraz obrazy ...Mimo,że nie mam czego się bac to sie boję...Ale wczesniej tak nie było...Mój chłoapk mnie do niej w 70%doprowadził...ona znów wrociła, choć jest inna niz była , ale jest.jestem o niego zazdrosna , bo boje sie go stracic,boję się kazdej straty a tym bardziej czego(kogo)kogo tak bezgranicznie kocham:(
  2. tez tak mam:( a najgorsze ze te nasze drugie połowki zamiast nam pomoc i mówić,,Kochanie nie martw sie" to oni krzyczš , mowiš,,przestań", nie tłumaczš...Moj chłopak jest zazdrosny bardzo ale nie choruje na nerwice...Nie rozumie ze trzeba tu duzo tłumaczyc...takim osobom trzeba mówić...trzeba z nimi rozmawiac...jestem chora ..wiem...ale on nie rozumie:(mam tez te same problemy... sšdze, ze moze mnie zdradzic ,że cos ukrywa..teraz juz mniejsze, ale mam.ale bardziej boję sie samotnoci..Przez niego...Zostawiał mnie ZAWSZE gdy go potzrebowałam najbardziej!!!Teraz zamykam sie w sobie..mam napady lękowe..Okropne..Boję się ,że zostane sama:( Ze przetanie mnie kochać...Domagam sie zeby mi to wcišż mówił...Jego to męczy ,,ja płacze , bo wiem ,że on sie złosci,ale tez dlatego, bo boje się,że nie mówi ,,Kocham" ,bo nie kocha:(co robić;(!!!!!!!!!????????
  3. witam:) ja nerwice mam juz 10-11 lat:( Kiedys bałam sie czego innego...ludzi szkoły lekarzy...Przez 1,5 roku nie chodziłam do szkoły..Zaleczyłam jš , ale nie wyleczyłam:( obecnie z pewnych powodow znow jestem chora:( Odnowiła sie tylko teraz..Boje sie byc sama:( Boje sie byc opuszczona:(, odepchnieta;( Kazde przykre słowo przezywam:(Najgorsze jest to ,że w nikim nie mam oparcia , bo mama mnie że tak powiem brzydko,,olewa" , a mój chłopak mnie nie rozumie...Zreszta to przez niego sie to odnowiło:( Zostawiał mnie samš z problemami, kłocilismy sie, a ja to przezywałam strasznie!!!Nie wiem co mam robic:( Nikt mi nie pomoze!! jestem cały czas na srodkach uspokajajšcych:(
  4. ja tez nie brałam żadnych leków bo bałam sie że chcš mnie otruć i nie chciałam by robili ze mnie wariatke...psychoterapia pomogła na pare lat...po 8 latach nerwina wrociła ..po 9 zmieniła swojš ,,twarz":(
  5. powiem Ci szczerze... to nie jest takie proste jak sie wydaje...ja na nerwice jestem chora od 10 lat...nawet od 11.. zaleczyłam jš ale nie wyleczyłam:(teraz jest inna ... Kiedys nie rozmawiałam z ludzmi ,twierdziłam, że jestem adoptowana , nie chodziłam do szkoły ...Bałam sie lekarzy ,bo bałam sie ze ktos w końcu zsšdzi ze jestem wariatkš Potem to minęło..otworzyłam sie na ludzi i mylałam ze juz będzie dobrze...że to tylko moja dziecięca wyobrażnia...ale nie:(ta choroba to nie żart:(Teraz płacze codzień ..Teraz boję się samotnoci...kiedy zostaje sama wariuje...nikt tego nie widzi...Mój chłopak mnie nie rozumie ..czasami ma dosc mojego płaczu bo nie wie co znaczy ta choroba...potrzebuje duzo uczucia a moja rodzina tylko mnie krytykuje..Zapomnieli juz jaka byłam ponad 10 lat temu...Nie wchodze w szczegóły ,pisze ogólnikami ale wiem jedno...to nie mija...Nawet moja dawna pani psycholog(kochana osoba:)) na która trafiłam po przejciu przez ok.5 gabinetów psychlogicznych przyznała mi że to można zaleczyc ,ale czy nie bedzie nawrotów...Nikt tego nie wie...Jesli kochasz i jestes kochana, masz wsparcie u bliskich ,poczucie akceptacjii i bezpieczeństwa to będzie dobrze..Ale jesli jestes z tš choroba sama(jak ja teraz;() to ciężko bedzie...Kazda nerwica jest inna tak, jak każdy człowiek jest inny...Aletylko ten kto ja przezył(czego nikomu nie zycze!!!) moze zrozumiec drugiego chorego człowieka:(
×