hej, nie przejmuję się tym kimś, kto... sami wiecie :) różnie mamy w głowach poukładane przecież.
Witam Was serdecznie, dziękuję za odzew :)
Mam dzisiaj magicznie, tragicznie przeklęty dzień. Wszystko jak na złość. Wiecie jak dużo mi umyka przez to, że nie potrafię rano wstać jak porządny obywatel kole 6-8? Ostatnio zastanawiałam się jak dużo na tym tracę, ale nie potrafię. No tak po prostu zupełnie nie potrafię wstać wcześniej. Może to leki? A może to ta, tak dobrze mi znana, zwyczajna niechęć?
Znowu gdzieś mnie nie było, a powinnam być. A tak mało jest miejsc, ludzi i spraw, które zmuszają mnie to tego przeklętego bycia. Znowu zawiodłam. Najbardziej siebie samą.
Czasami marzę o tym, żeby był ktoś, kto ot tak po prostu, w odpowiedniej chwili, da mi kopniaka w tyłek... żebym ot tak, po prostu, była.