Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sandrea

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Sandrea

  1. Natknęłam się na ciekawy wątek dotyczący wpływu naszej diety na nasze samopoczucie, a nawet zdrowie psychiczne. Autor twierdzi, że obniżona odporność na stres jest wynikiem niedoborów w naszym organiźmie i przyczynia się do powstawania nerwic. Stres jest nieodłącznym elementem życia człowieka, a kluczem do powrotu do zdrowia, ma być podwyższenie odporności na stres poprzez zmianę sposobu odżywiania. Zainteresowanym polecam lekturę: http://zdrowiej.vegie.pl/viewtopic.php?t=4240&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=adf03708fae43f5b287e82cadff88a13 http://nerwica.vegie.pl/jak_wyleczyc.html
  2. Ja myślę, że ludzie sami skutecznie doprowadzą się do unicestwienia. Przyroda wkrótce upomni się o sprawiedliwość i ześle karę na nasz gatunek. Oczywiście po drodze jeszcze mogą pojawić się kolejne wojny, bo tak zazwyczaj się dzieje w czasach światowego kryzysu. Matka Ziemia to wszystko odczuwa i wszelkie kataklizmy to ostrzeżenia, które nam wysyła.
  3. Dziękuję wszystkim, którzy zainteresowali się tą sprawą i zabrali głos. Oczywiście chodzi o nagłaśnianie takich spraw i uwrażliwianie społeczeństwa, niezależnie od tego, czy petycja do sądu ma sens, czy nie. Zadawanie zwierzęciu niewyobrażalnych cierpień dla zabawy, rozrywki jest zachowaniem godnym bestii, jaką potrafi być chyba jedynie człowiek. Zabijanie zwierząt hodowlanych, czasem w szokujący sposób, to również temat rzeka. Osobiście od lat świadomie nie jem mięsa, bo nie umiem zgodzić się cierpienie zwierząt, niezależnie od celu jakiemu ma służyć. To jest mój wybór.. każdy niech rozstrzyga wedle własnego sumienia i światopoglądu.
  4. Chciałabym zachęcić wszystkich do podpisania petycji za zwiększeniem wymiaru kary dla zwyrodnialców, którzy dopuścili się bestialskiego mordu na niewinnym psie rasy Husky. Wiem, że to zaledwie kropla w morzu, ale trzeba o tym mówić głośno. W naszym kraju znęcanie się nad zwierzętami wciąż jest pod zasłoną zmowy milczenia. Należy to zmienić! Być może taka petycja nie odniesie skutku, ale przynajmniej dajmy wyraz temu, że potępiamy i nie godzimy się na takie czyny: http://www.petycje.pl/6148 Historia zakatowanego Husky'ego: http://zakatowanypies.blogspot.com/
  5. Ja będę próbowała dostać się na ten oddział. Moja przyjaciółka tam była i w jej przypadku pobyt zmienił podejście do życia na zdecydowanie lepsze, więc może warto spróbować. Póki co dzwonię co tydzień żeby orientować się w sytuacji... Jak na razie, mają komplet na oddziale i można jedynie liczyć, że jakieś miejsce się zwolni.
  6. Jak pisali moi poprzednicy, to jest poważna choroba i on niczego nie wkręca, choć Ty możesz czasem tak podejrzewać. Masz prawo nie rozumieć, bo kto sam nie doświadczył takich stanów, nigdy do końca nie zrozumie. Może co najwyżej to zaakceptować i starać się wedle swoich uczuć być przy ukochanej osobie mimo wszystko. Ja wiem, bo sama musiałam zmagać się z irracjonalnymi lękami mojego chłopaka. Ale miłość dała mi tę bezgraniczną cierpliwość, która sprawiła, że byłam przy nim na dobre i złe. Jednak ja również wiem co to depresja i silne stany lękowe, więc potrafiłam zrozumieć jego. Myślę, że rozmowa z psychologiem, czy też psychiatrą jest dobrym pomysłem. Powinnaś zostać uświadomiona przez specjalistę czym jest depresja, czy stany schizoidalne.
  7. Mnie również bardzo podoba się Twoje pisanie; zwłaszcza ten wiersz. Tęsknota za spokojem i porzuceniem tego, co ludzkie, ograniczająco fizyczne... Zawsze miałam wrażenie, że nie do końca się odnajduję w tej roli; że jako istota fizyczna nie zaznam nigdy tej prawdziwej wolności. Wiesz, Twoje "Pożegnanie z ciałem" przypomina mi moją "Latarnię morską", jeśli chodzi o źródło, z którego teksty te się wywodzą... Życzę wielu inspiracji w dalszej twórczości.
  8. Dziękuję Ci za miłe słowa oraz uwagę jaką poświęciłeś mojemu blogowi. Ja bardzo chcę wierzyć, że Energia nie umiera i w niej zapisuje się nasze prawdziwe Ja, dzięki czemu może wędrować dalej. Bardzo zainspirowała mnie ostatnio dobrze udokumentowana historia Santi Dewi (link umieściłam pod felietonem). Postaram się w miarę możliwości publikować dalej moje teksty oraz to, co mnie inspiruje. Chciałabym znaleźć jakiś promyk nadziei dla siebie i innych, którzy znają smak cierpienia i chcieliby znaleźć w tym wszystkim jakieś ukojenie.
  9. Witam wszystkich, Mam 25 lat i od ponad dekady walczę z depresją oraz zaburzeniami adaptacyjnymi. W ostatnim czasie postanowiłam przelewać na cyfrowy papier moje teksty i przemyślenia. Jest tam trochę moich wierszy, felietonów, a także utwory innych, bardzo mi bliskie. Myślę, że osoby, którym często towarzyszy uczucie smutku i melancholii, mogą odnaleźć po części siebie w tym co publikuję... Jest to miejsce pełne refleksji. Jeśli ktoś ma chęć poczytać, zapraszam do mojego "wirtualnego pokoju" pod adresem: http://www.ellipsea.blogspot.com/ Pozdrawiam serdecznie, Sandra
×