
znerwicowanyy
Użytkownik-
Postów
26 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia znerwicowanyy
-
Nerwica, a jelita - SIBO, candida, etc.
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Nerwica lękowa
Czytałem dużo o tym i uważam, że to szarlataństwo :) Każdemu znajdują, że tak powiem "wszystko". -
Nerwica, a jelita - SIBO, candida, etc.
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Nerwica lękowa
Wszystko wskazuje, że jest dysbioza i przerost. A w kierunku w/w bakterii się nie badałem. Tylko co z tego wszystkiego, skoro waliłem tyle tych supli i nic nie pomagało? -
Nerwica, a jelita - SIBO, candida, etc.
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Nerwica lękowa
Oddawałem próbki kału kilkakrotnie do laboratorium i nic nie wykazały, dodatkowo z krwi i kału test Ellisa w kierunku lamblii. -
Nerwica, a jelita - SIBO, candida, etc.
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Nerwica lękowa
Podejmowałem ten trop i też nie to. -
Chciałem zapytać, czy są tutaj osoby, u których problemy nerwicowe są w jakimś stopniu powiązane z problemami, z przewodem pokarmowym? U mnie wygląda to dość nieciekawie. Napady lęku, ciągły stres, przejmowanie się wszystkim dookoła, snucie czarnych scenariuszy, co doprowadza mnie czasami do czarnej rozpaczy. Do tego mam problemy ze strony układu pokarmowego. Dużo czytam, że tak powiem - edukuję się, ale do niczego konkretnego dojść nie mogę. Sam nie wiem, czy to może być SIBO, czy może candida, a może jeszcze coś innego? Objawy klasyczne - wzdęcia, gazy, odbijanie, bulgotanie wewnątrz, nieregularne wypróżnianie, zaparcia na przemian z biegunkami, skurcze jelit. Zjadłem tony probiotyków, suplementów (candida clear, kwas kaprylowy, olejek z oregano i inne tego typu), przeszedłem szereg diet (bez nabiału, glutenu) i wszystko jak grochem o ścianę, nie ma żadnej poprawy. A bywało tak, że najadłem się produktów potencjalnie niebezpiecznych i... nic, cisza. Już człowiek może zwariować od tego. Obecnie robię już któreś z kolei podejście pod dietę bezglutenową, ale nie wiem, jaki w tym sens. Ma ktoś podobne doświadczenia?
-
Jak czytam posty niektórych w tym temacie, to dosłownie czuję się, jak bym czytał o swojej osobie. No macie identycznie jak ja. Przykładowo - mam gdzieś jechać, dajmy na to wycieczka. To muszę w mieszkaniu zostawić idealny porządek. Inaczej będę wściekły, rozdrażniony. Mam się brać za naukę, to robię przed tym tysiąc innych rzeczy, żeby wszystko było idealnie załatwione, zrobione i dopiero potem nauka. Ale potem to już nie ma czasu, bo zazwyczaj jest za późno... Takich przykładów bym mógł mnożyć. Mam jechać oddać do sprawdzenia z pracą licencjacką, do promotora. Ale ciągle to przekładam, robię co innego. I tak mi to cały czas ucieka...
-
Moje przeklęte natręctwa, które mnie powoli wykańczają, psychicznie i fizycznie: 1) Czystość-brud-bakterie - ciągle muszę coś sprzątać, wkurza mnie, jak coś nie jest ułożone, jak bym sobie życzył. Sprawdzam, jak dziewczyna poukładała kosmetyki. Sprawdzam, jak pomyła naczynia. Jak kroję mięso, to potem dezynfekuje zlew wrzątkiem i domestosem. Myje podłogi w domu domestosem. Nie pozwalam nikomu wchodzić do domu w butach, tylko ściągać na klatce i brać do ręki, aby schować do szafki. Wkurza mnie to, jak mam gdzieś wyjść, a w domu jest bałagan. Wkurza mnie każdy okruszek na podłodze. Wkurza mnie kurz latający w powietrzu. Dezynfekuję kilka razy dziennie telefon i laptopa spirytusem. Boję się kierować autem, bo na kierownicy są bakterie. Boję się robić zakupy, bo na produktach są bakterie. Kiedyś tak nie było, wszystko było...normalne. A teraz, to jakiś koszmar, jak by zły sen. 2) Od długiego czasu (z 5 lat) walczę z zespołem jelita drażliwego. Kiedyś miałem zaparcia i jadłem tylko to, co ich nie powoduje. Potem zaczął się okres biegunek i trwa do dziś. Boję się jeść, gdy coś jem, to myślę, czy dostanę po tym biegunki. W nocy zastanawiam się, ile razy w pracy polecę do WC. Przeszedłem wiele diet, optymalną, trochę wege, paleo, bezglutenową i nic. Latam po 5 razy dziennie do toalety. Do tego wzdęcia, zaburzenia trawienia, etc. 3) Wszystko musi być idealnie. Idealnie posprzątane, idealnie ugotowane. Idealny plan dnia, wszystko co do minuty, a najlepiej sekundy! Gdy coś mi się burzy, to dostaję jakiegoś szału. Serducho mi wali, trzęsę się, czasem od razu parcie na stolec. Uwielbiam coś robić, pomagać dziewczynie, rodzicom, babci. Ale jeśli tego nie ma w planie dnia i dostanę przykładowo telefon, żebym zaraz komuś coś pomógł, czy podjechał, czy cokolwiek, to dostaję ataku. To wszystko z boku jest śmieszne, a zarazem żałosne. Ale mnie to wykańcza. Nie wiem ile jeszcze tak pociągnę
-
[Katowice] Proszę o kontakt osób z okolic Katowic
znerwicowanyy odpowiedział(a) na salma266 temat w Miasta
Tychy się zgłaszają. -
Dajcie sobie spokój z tym vege... Same szkody dla organizmu z tego. Najlepiej by było odżywiać się wg paleo. Mięso, warzywa, owoce jagodowe. Czyli tak, jak nasi przodkowie od zarania dziejów. Czasem mam takie epizody paleo i powiem Wam, że coś w tym jest. Zboża całkowicie out. Gluten u wielu osób powoduje depresje. Polecam książkę dr Davisa - Życie bez pszenicy.
-
Nie radzę sobie z życiem, kończę się... Gdzie szukać pomocy?
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Pozostałe zaburzenia
Z tego co czytam, to border ma pretensje do całego świata, obwinia świat, za swoje problemy. Ja czegoś takiego nie mam. Wyleję jakieś żale raz za czas, generalnie zamykam się w sobie, często potrafię długo milczeć, co doprowadza partnerkę do szału... Z resztą diagnozy przez neta można sobie wsadzić w de Chciałbym się wybrać do psychiatry, ale coś mnie blokuje, boję się. Rozmowy, leków, tego o czym wyżej pisałem, że rzucę to w diabły i tylko kasę wydam... -- 20 paź 2013, 09:03 -- Dziś jest właśnie dzień, że mogę przenosić góry. Byłem w pracy od 6, zapłacone będzie fajnie, a uwinęliśmy się w nie całe 2h Zrobiłem zakupy, przygotowałem sobie mięsko do obiadu, pogoda super, żyć się chcę. Tylko w głowie myśl, że za chwile mogę znów nie mieć na nic ochoty... -- 20 paź 2013, 09:07 -- Jak mam taki dobry nastrój to ciągle coś planuję. Że zacząłbym dobrą dietę, zacząłbym ćwiczyć, ale wiem, że to chwilowe i np. jutro będzie jakiś dół, że to nic nie ma sensu. W głównym poście zapomniałem kilku dość ważnych, szczegółowych objawów napisać. Np. mam coś takiego, że jak jest w domu bałagan, to nie umiem nic innego zrobić. Nie umiałbym iść poćwiczyć, na zakupy, itp. Musi być porządek. Wiem, że to nie ważne. Wiem, że od tego nie umrę. Ale to gdzieś siedzi. Tak samo z tymi bakteriami. Ludzie jedzą brudnymi rękami, żyją, mają się dobrze, a ja ciągle o tym myślę. Wszystko dookoła mi dosłownie przeszkadza. Jakiś taki nie do opisania chaos panuje wokół mnie i niepokój, ale nie mam pojęcia dlaczego... Jak sobie pomyślę, jak kiedyś umiałem sobie na luzie żyć, to aż mi się słabo robi. -
Nie radzę sobie z życiem, kończę się... Gdzie szukać pomocy?
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Pozostałe zaburzenia
Ona wie, że coś ze mną jest nie tak, ale nie do końca. Boję się z kimkolwiek gadać o tym, bo się obawiam braku zrozumienia i odpowiedzi typu "wymyślasz sobie coś", "teraz to problemy psychiczne ma każdy, takie czasy", itp. -
Nie radzę sobie z życiem, kończę się... Gdzie szukać pomocy?
znerwicowanyy odpowiedział(a) na znerwicowanyy temat w Pozostałe zaburzenia
Boję się, że pójdę na wizytę, drugą, trzecią, wykupię leki, pobiorę tydzień, a potem... rzucę to w diabły. Jak ze wszystkim, czego się chwycę. -
Nie radzę sobie z życiem, kończę się... Gdzie szukać pomocy?
znerwicowanyy opublikował(a) temat w Pozostałe zaburzenia
Witajcie, długo myślałem czy pisać czy nie, czytając setki tematów, postów, artykułów, itp. na temat zaburzeń psychicznych. W końcu zdecydowałem się... Chciałbym to jakoś sensownie ująć, nie będzie to łatwe, ale postaram się. O sobie - 22 lata, pracujący, do obronienia licencjat, prawie 4 lata w związku, 1,5 roku mieszkania razem. Z tego co pamiętam to zawsze było coś nie tak ze mną. Od podstawówki pociąg do alkoholu, później do narkotyków (trawka w pewnym momencie nałogowo, amfa kilka razy). Lubiłem sport, trenowałem wiele dyscyplin, ale wszystko średnio mi szło, więc jak szybko zaczynałem, tak szybko to zarzucałem. Była piłka nożna, sztuki walki, akrobatyka, kulturystyka. Obecnie nic. Jedyna pasja to góry, choć i one jakoś ostatnimi czasy nie dawały mi radości. Ale do rzeczy, bo liczy się teraźniejszość i to, że chciałbym żyć normalnie, ale nie umiem. Może wypunktuje, co się dzieje, bo tak będzie chyba najczytelniej: - ciągłe zdenerwowanie czy poddenerwowanie oraz ciągłe rozdrażnienie nie wiadomo czym, wydaje mi się, że wszystkim dookoła, objawiające się potliwością, drżeniem ciała, nieregularną pracą serca, złym funkcjonowaniem przewodu pokarmowego (na przemian biegunki, zaparcia, złe trawienie, to mam od kilku lat) - momenty, iż mogę przenosić góry, na przemian z momentami poczucia bezsensu, wszystko żałosne, itp. - cholerne natręctwa i fobie - drażni mnie bałagan, ciągle coś sprzątam i układam na miejsce, szczególnie po dziewczynie, ciągle myje ręce, czy w pracy, czy w domu, ze strachem robię zakupy, obawiając się zarazków w sklepie, dezynfekuję domestosem przedpokój, żeby broń Boże zarazki z butów nie przenosiły się do mieszkania (SIC!) - często odkładam sprawy na później i potem to zawalam, patrz - licencjat, mam napisaną pracę, ale nie oddałem jej jeszcze do korekty, a znajomi się obronili już latem... - momenty, że wydaje mi się, że kocham nad życie swoją lubą (bo tak jest do cholery!), na przemian z momentami, że jej nienawidzę, przez to już x razy rozstania i powroty, wyprowadzki, generalnie rycie beretu sobie nawzajem... ona raniła mnie na moje życzenie, bo bywałem nie do życia, nie raz mówiłem jej, że chcę być sam, że ona mi tylko przeszkadza, ale to tak nie jest, to wynika chyba z tych problemów psychicznych... - uciekanie w alkohol - po alkoholu wszystko mi puszcza, chodzę rozpromieniony, mogę wszystko, piję tyle i z takich powodów, że czytając strony poświęcone alkoholizmowi wychodzi na to, że mam chorobę alkoholową... dzięki Bogu trzymam się bez piwek już 4 dzień... Nie wiem co jeszcze mogę napisać? Wspominałem wyżej o marihuanie. Paliłem sporadycznie od gimnazjum, więcej w wakacje. W roku 2012, pracując u ziomka - nałogowego palacza, w firmie ogrodniczej, paliłem non stop przez pół roku. Jeździłem autem na haju, załatwiałem sprawy, sprzedawałem kwiaty na giełdzie. Po niej też wszystko było banalne i łatwe. Do czasu, kilka razy na zjaraniu miałem wrażenie, że dostaje zawału. Pewnie ten szajs ma jakiś wpływ na mój stan obecny... Przed społeczeństwem się super kamufluję, jestem bardzo chwalonym pracownikiem, rodzina mnie ceni, bo pomagam jak tylko umiem. Lubię coś robić, pomagać, itp., od zawsze tak było. Tylko od "kiedyś" mnie to wszystko drażni. Czuję, że się wykańczam. Są dni, że odpalam fajkę od fajki. O samobójstwie czasem myślę, ale chyba nie miałbym tyle odwagi. Poza tym, nie zrobił bym tego rodzinie i ukochanej. Jest dla mnie jakaś nadzieja? -
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
znerwicowanyy odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Walczę z tym od kilku lat. Setki złotych na profesorów gastrologów, setki na badania, setki na leki. I nic. Zdrów jak ryba. Wszystko chyba siedzi w głowie, nie wiem sam. Każde wyjście z domu powoduje dziwny stres. Dziwny stres = napięcie w kiszkach i często od razu kibelek. Mam dziwie zakodowane w głowie, że przed każdym wyjściem porannym, muszę z 2-3 razy odwiedzić kibelek. Pomijając kibelek, mam codziennie mega wzdęcia, gazy, bóle brzucha. Staram się jeść dużo, bo chciałbym wyglądać jak facet, a wyglądam jak laska wanilii. Ostatnio znów byłem u gastrologa. Ten stwierdził znów oczywiście IBS, z tym, że uznał, że owy IBS ma przyczynę w złej florze jelitowej. I bynajmniej nie chodzi o żarcie tony probiotyków. Wpierw trzeba zapodać antybiotyk i wytruć złą florę, a dopiero potem probiotyki, coby zasiedliły jelito. Probiotyki podane osobie ze złą florą nie zasiedlą jelit, bo przegrają walkę z tymi złymi bakteriami. Takie tam dywagacje. Antybiotyk mam, zaczynam chyba jutro. Mam brać tydzień. Zobaczymy. Dla zainteresowanych, poczytajcie o SIBO (zgooglować) i o Xifaxan'ie (w/w antybiotyk). -
Ja zazdroszczę tym, którzy są samotni. Chciałbym być sam.